» Teksty » Felietony » nieprzypadkowo #2

nieprzypadkowo #2


wersja do druku

Maturzysto, pozostań dzieckiem

Redakcja: Kuba Jankowski

nieprzypadkowo #2
Za chwilę Euro, lato, dla wielu wakacje. Dla części – najdłuższe i najbardziej zasłużone wakacje w życiu. Mowa oczywiście o maturzystach, którzy w tych dniach (nie)cierpliwie oczekują na wyniki egzaminów mających wpłynąć na ich bliską przyszłość.

W tym roku tak się złożyło, że miałem w rodzinie maturzystkę, którą nazwiemy tutaj Ewą. Ewa to świetna uczennica, piątki i szóstki z góry na dół. W ramach matury musiała przygotować prezentację z języka polskiego i coś ją podkusiło, by wybrać temat związany z fantastyką (o ewolucji bohatera w literaturze fantasy). Z racji zainteresowań zostaliśmy razem z małżonką poproszeni o konsultację merytoryczną.

Bardzo nie lubię, jak wiesza się psy na nauczycielach i odsądza ich od czci i wiary. Zgodnie z przysłowiem, to zawód, którego wykonywania można życzyć najgorszemu wrogowi. I nie bez powodu, bo to naprawdę wymagająca i często niewdzięczna profesja. Jednakże, gdy usłyszeliśmy opinie "pani od polskiego" o projekcie prezentacji, zaliczyliśmy pełnoprawnego facepalma. Dowiedzieliśmy się, na przykład, że Alicja w krainie czarów to "bajka dla dzieci", a Opowieści z Narni"infantylne". Po takim wstępie szybko z całej koncepcji referatu wycinaliśmy Conanów i Wiedźminów, o Grze o tron nie wspominając. Ewa oczywiście poradziła sobie świetnie – widocznie komisja doceniła temat ambitniejszy od "symboliki w balladach Leśmiana". Dwadzieścia na dwadzieścia, czekamy z optymizmem na pozostałe wyniki.

Nie muszę chyba dodawać, że wśród kilkudziesięciu zaproponowanych tematów nie było co liczyć na jakiś zahaczający o komiks. Z jednej strony to oczywiście zrozumiałe – historyjek obrazkowych nie ma w programie nauczania. Z drugiej jednak – boleśnie rozmijające się z rzeczywistością oraz zainteresowaniami młodych ludzi.

Jak bardzo, można się było przekonać w dniach 19-20 maja w Krakowie, podczas konferencji Superbohater - mitologia współczesności?, którą zorganizowało Koło Naukowe Porównawczych Studiów Cywilizacji UJ. Dwa dni, kilkadziesiąt wystąpień dotyczących postaci komiksowych, ale także tych z gier komputerowych. Miałem okazję wysłuchać tylko kilku z nich (wszystkie mają się ukazać drukiem w magazynie Maska), ale to wystarczyło, by poczuć, że jest o czym rozmawiać. I że młodzi studenci, w większości jeszcze przed licencjatami, czują, że zajmują się czymś ważnym. Cieszy też, że mają możliwość spotkać się i podzielić swoimi przemyśleniami bez ryzyka oskarżenia od infantylność.

Pusta szklanka nieco się zapełniła. Maturzyści, nie martwcie się. Ten egzamin trzeba zdać, a te na studiach będą już tylko cięższe. Znacznie ważniejsze jest to, że niebawem sami będziecie mogli decydować, co jest "dziecinne" a co nie.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Cubuk
   
Ocena:
0
Fajna notka, szkoda że zakończenie nieprawdziwe - na studiach spotkałem się ze znacznie większym najeżdżaniem na fantastykę/gry wideo/komiksy aniżeli w liceum. Nie jest to już traktowane jak coś infantylnego - nie, tutaj jest to wyraźnie traktowane jako ubóstwo umysłowe i traktowane jako rozrywka pozbawiona ambicji. Jeśli oglądasz jakikolwiek film wyprodukowany w Hollywoodzie, który trafił do multipleksów, możesz równie dobrze przyznać się do tego, że M jak Miłość jest twoim ulubionym serialem. Smutne. Prawdziwe.
02-06-2012 17:00
Repek
   
Ocena:
0
@Cubuk
To smutne, ale myślę, że zależy od ośrodka naukowego i kadry. Pewnie tak można powiedzieć także o LO, ale jednak na studiach sam możesz organizować swoje kształcenie.

I o to mi głównie chodzi. Na studiach możesz świadomie wybierać wykładowców, zakładać koła czy jeździć na konferencje. To już nie jest edukacja obowiązkowa, masz na nią znacznie większy wpływ.

Pozdro
02-06-2012 18:01
Kuba Jankowski
   
Ocena:
+4
To ja ze strony uczelnianej się wypowiem - u mnie na wydziale, w zasadzie w Instytucie, większość "nie jeździ" po komiksie. Wykorzystuję komiks na zajęciach językowych, na zajęciach z tłumaczeń, robię ze studentami dla zabawy paski komiksowe do naszego pisma iberyjskiego, zrobiłem kilka warsztato-wykładów z tłumaczenia komiksu, organizowaliśmy spotkania z twórcami portugalskimi dla studentów - zawsze z dobrym odzewem. Nawet moje prace magisterska i doktorska były o komiksie. Na hasło komiks wszyscy reagowali pozytywnie, że to ciekawe etc. Miałem wrażenie, że trochę może z pobłażaniem na początku, ale przynajmniej to hasło "otwierało mi drzwi". Potem to już ode mnie zależało na ile uda mi się pokazać złożoność sprawy, odmienność i sens badania tego "języka". "Wychowałem" sobie komiksowo starszych od siebie profesorów. Trochę pracy od podstaw było potrzeba, ale się udało!

Repek ma rację, że masz swobodę na studiach, a na ludzi, których horyzonty są ciasne i jeżdżą po komiksie - to co można z tym zrobić? Tacy ludzie nie mają na ogół argumentów, albo są one tak słabe, że z łatwością można je sparować. Dla mnie "konserwa" nie jest partnerem do rozmowy, jak to kiedyś trafnie w jednej piosence ujęto "po co mam czas tracić na mówienie do ściany, ściana i tak swoje wie".
03-06-2012 14:17
37965

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Kuba Jankowski
Zgadzam się z Tobą na tyle, na ile piszesz o komiksie. Jednakże komiks, zwłaszcza jako medium jest ambitny i wymagający. Literatura fantasy nie jest, chyba że przez kilka ostatnich lat bardzo, ale to bardzo wiele się zmieniło.
03-06-2012 14:28
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
tak, miałem na myśli komiks, w literaturze fantasy zupełnie nie czuję się kompetentny wypowiadać.
03-06-2012 14:31
Repek
   
Ocena:
+3
Fantasy może i nie [bo poza pojedynczymi przypadkami rzeczywiście wydaje się dość wtórne w dużej mierze], ale już szerzej rozumiana fantastyka zdecydowanie swoje miejsce jest w stanie na uczelniach zająć.

Pozdro
03-06-2012 14:43
37965

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Owszem.
03-06-2012 15:14

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.