» Blog » Gaiman, Gaiman, ty...
19-03-2007 19:25

Gaiman, Gaiman, ty...

W działach: konwenty | Odsłony: 9

Gaiman, Gaiman, ty...
W sumie to będzie o R-konie tak naprawdę. Ale o Gaimanie trzy zdania na końcu tej notki się znajdą. I tam dowiecie się, dlaczego Neil Gaiman zasłużył w moich oczach na klasyczny wierszyk bucujący.


Jako że w czwartek pisaliśmy z Anathemą postacie na dresiarskiego larpa i skończyliśmy to robić w okolicach godziny 01:30 to w piątek postanowiłem sobie pospać i wstałem o 07:00 - ale i tak prawie spóźniłem się na pociąg ;P

Z tymi pociągami to było na r-konie zabawnie. Jak co poniektórym wiadomo, wyjeżdżaliśmy z Krakowa zorganizowaną, siedemnastoosobową grupą. Zbiórka o 13 na peronie rozciągnęła się w czasie co nieco, głównie ze względu na to, że Puszon zadzwonił i poinformował o swoim planowanym opóźnieniu:
- Puszon, kurde, za ile będziesz?
- za pięć minut!
- to lipa, bo pociąg odjeżdża za 4!


Nieopatrznie powiedziałem pani konduktorce, że Puszon się spóźni i żebyśmy poczekali na niego chwilę. No i dzięki temu uzyskaliśmy 50 minut opóźnienia...
W odróżnieniu od Duce uważam, że podróż była szalenie zabawna - przynajmniej nasza część korytarza bawiła się przednio. Dodam tylko, że część ekipy warszawskiej oraz cała ekipa kolska (albo koleńska, bo tak brzmi fajniej ;P) dołączyły do nas na dworcu - oraz spotkaliśmy MiHa, który jednak nie chciał się do nas dosiąść (ciekawe czemu? :P)

Dwie i pół godzinki zleciały szybko i dotarliśmy do Rzeszówka. Dwadzieścia minut spacerkiem na konwent, szybka akcja w zajecie sali i szlus. Stoły na środek a na wierzch Arkham Horror. Niestety, nie dane nam było pograć, bo trzeba było iść i poprowadzić prelekcję oraz przygotować się do larpa. Nie będę go komentował, wrodzona skromność nakazuje mi podziękować wspaniałym graczom oraz Anathemie, która sprawnie i profesjonalnie poprowadziła wszystkie mechaniczne kwestie, dzięki czemu mogłem skoncentrować się na didżejowaniu i obserwowaniu genialnych kreacji naszych graczy. Larpowanie zakończyliśmy grubo po drugiej.

Skoczyliśmy później do Games Roomu, pyknąć w jakąś planszóweczkę - w sali kimało już parę osób, więc Arkham Horror odpadał. Ale czekał nas drobny zonk - niestety, Games Room nie był najbardziej bogato wyposażony i po odrzuceniu kilku opcji zostało tylko granie w Jungle Speeda. Nie przepadałem do tej pory, kolejne kilka rozgrywek również mnie nie przekonały.
Mieliśmy również szansę zagrać w wersję beta nowego produktu Kuźni Gier, pod roboczym tytułem Wypas ;P

Trzy godzinki snu i zrobiła się sobota. Przed nami było sporo programu do poprowadzenia - dwa duże konkursy, spotkanie z Kuźnią. Po raz kolejny daliśmy czadu z Puszonem, prowadząc sympatyczne a momentami nawet zabawne i widowiskowe konkursy - podobało się publiczności, podobało się nam - i tylko Craven oraz Wojtek Rzadek dali wyraz swojej niechęci do nas. Krótka przerwa na sesję w PTA u Urka oraz parę punktów, w których trzeba było wziąć udział - konkurs cyberpunkowy Arathiego (na którym sromotnie poległem), chwila na konkursie bajkowym Laszla i rozgrywka w kalambury.

Kalambury zorganizowała lubelska ekipa - Squirrel i Laszlo. Wystąpiło 11 ekip, w tym dwie mocne - (prawie) Jack Sparrow oraz (d)Efekt Jaja - czyli m4t1+śliwka i jakiś ktoś oraz KrzyśMiś+Beatka+Duszka. Co było do przewidzenia, do finału dostały się właśnie te dwa teamy oraz świeżo sformowany FC Kraśnik (też lubelski team) z Inkayonem, Spiderem i Selekcją. Trzy miejsca dla lublina w kalamburach lubelskiej ekipy... Honor Reszty Kraju ratowała najlepszy polski team kalamburowy - czyli Buce, z gościnnie występującą (w miejsce Garnka) Anathemą.
Walka była piękna i zażarta, w finale, dzięki programowi "dłuższe sekundy dla lublina" zwyciężył team Prawie Jack Sparrow, o dwie sekundy wyprzedzając Buców. Trzecie miejsce dostał Defekt Jaja - drużyna najlepsza w eliminacjach i drugiej fazie turnieju.
[Te komentarze o dłuższych lubelskich sekundach i wspieraniu się Lublina to czyste złośliwości bez pokrycia :) ]
Świetne kalambury - wielkie yo dla wszystkich za współudział.

Po zmaganiach kalamburowych Matrix zaprosił wszystkich do swojej knajpy. Przerzucilismy się tam w liczbie okolo 60-80 osób, sześcioosobową taksówką (w kilkunastu kursach ;P). Na miejscu wypiliśmy całego kega oraz kilka transporterów butelkowego ;P Impreza była bardzo, bardzo zacna, szkoda tylko, że transport nie był tak płynny, jak można by było sobie zapragnąć - ostatni transport dotarł półtorej godziny po pierwszym.

W czasie knajpianego eventu odbył się szalony happening, w ramach którego nakręcony został film "Luc Skajłoker dwadzieścia lat później" z wyłysiałym Czubaką, dwuczęściowym Dżabbą oraz Darth M4t1m i przechodniami. Niesamowity obraz, mam nadzieję, że ujrzy światło dzienne ;)


Powrót, mycie ząbków i w kimę. Znowu całe trzy godziny, bo trzeba było poprowadzić kolejny punkt programu - konwentowe wspominki i wypominki... Było uroczo, głównie dzięki obecności ARTUTa, który przypomniał kilka ciekawych anegdotek, głównie o osobach nie będących na sali ;)

Później przykry moment pakowania i opuszczania konwentu... Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy. Podziękować należy jeszcze PKP, które dało nam dodatkowe pół godzinki na dworcu w Rzeszowie. Zapakowaliśmy się, tym razem sprytniej, zajmując kilka przedziałów dzięki akcji naszych komandosów.

Fajnie było. Superświetnie. Bardzo dobre wrażenie, jakie zostało mi po zeszłorocznym r-konie zostało wzmocnione przez tegoroczną edycję - i z wielką chęcią pojadę na r-kon 2008 :)

Wielkie dzięki dla Organizatorów, którzy stanęli na wysokości zadania - Mona, Mort, Levir, Arathi, Duży, MiHu - było świetnie, bez Was ten konwent nie byłby tak dobry :) [to moje pierwsze w życiu podziękowania dla orgów, omg...]

Super-ekstra-yo dla wszystkich, z którymi się bawiłem:
- współprogramator Puszon
- współlarpoorganizatorka Anathema
- Puszon'89 oraz kulec i jego brat - wielkie yo dla Was ;)
- Wielka Krakowska Wycieczka - 17 gniewnych ludzi :)
- super-pozdro dla Qballa, który jest niższy, niż sądziłem.
- nad-liczna ekipa lubelska - m4ti, Żucho, Ślivka, KrzyśMiś z małżonką, Squirel, Laszlo, Duszka, Lehu, Misiek, Litwin - high five!
- Matrix i Paweł - Pub12 party ;)
- graczy z dresiarskiego larpa :)

oraz wszystkich innych fajnych ludzi, z którymi dane mi było spędzić zarąbiste trzy dni :)


Wróciliśmy do Krakowa prosto na spektakl "Kaliope" wystawiany w Piwnicy Pod Baranami przez grupę "Słudzy Metatrona" (czyli część ŚKFu - Piotra Cholewę, Jakuba Ćwieka i przyjaciół). Na spektaklu, opartym na motywach Sandmana, miał się pojawić sam Neil Gaiman. To przedstawienie wystawione miało być dla jego przyjemności, w hołdzie jego pisarskim umiejętnościom. Neil miał przyjść na nie ze spotkania autorskiego w kinie Ars.
30 osób przyjechało specjalnie z Katowic, zużywając całą niedzielę dla przyjemności jakiegoś Angola.

A ten burak nie przyszedł.
Bue.


R-kon +19
Neil Gaiman -10



l.



0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


~Miroe

Użytkownik niezarejestrowany
    "Luc Skajłoker dwadzieścia lat później"?
Ocena:
0
Wow...

Wrzuć to na jakiś serwer, coby podzielić się z biedakami, którzy nie dotarli...
19-03-2007 19:56
lucek
   
Ocena:
0
Jak tylko do nas dotrze filmik, to go gdzieś umieścimy...


l.
19-03-2007 20:53
Urko
    Hu-a!
Ocena:
0
Cała ekipa kolsko - koleńska pozdrawia lucka!
Szersza relacja właśnie się pisze na urkoblogu, ale już tutaj mogę potwierdzić, że R-Kon zacny był i basta ;).
19-03-2007 22:28
Fungus
   
Ocena:
0
Bah. Ani jednego pozdra dla mnie, ani u luca ani u duce. Toz to antylans :(
Nie bedzie wiecej szprotek :>
19-03-2007 22:37
lucek
   
Ocena:
0
Ale to przecież makrele były! Poza tym zająłeś mi miejsce w przedziale.... :/
19-03-2007 22:46
~MiHu

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Następnym razem chętnie się dosiądę. W sensie przycupnę gdzieś w strefie mniejszego zgniotu ;)
Konwent się udał? Damn... następnym razem postaram się coś osobiście sp... zepsuć bo te recenzje monotematyczne się robią ;)
Games Room miał dzięki firmie kurierskiej fantastyczne atrakcje jeszcze przed samym konwentem i to że dotarł na czas jest ewenementem godnym umieszczenia we wspominkach z organizacji R-konu.

A Gaiman bue... zwłaszcza że nie mogłem iść po jego bazgroła do krakowskiego empiku bo odsypiałem 4 dni na które przypadło całe 3h snu.
20-03-2007 03:29
Fungus
   
Ocena:
0
A fakt, makrele. Te szprotki to zly mem ktory i m4t1 na forum podrzucil. Niewazne. Nie bedzie wiecej makreli... :> A miejsce w przedziale bylo juz po konie :P
20-03-2007 09:47
Żucho
   
Ocena:
0
Och ach, ten słynny lucek pozdrowił mnie na swoim blogu! I to jeszcze pomiędzy Matim i Slivką! Umieram z radości :) a poważnie to dzięki wszystkim za super zabawę, pamiętajcie o Dragonie za miesiąc :)

Czekam na film. Więcej ode mnie na forum.
20-03-2007 14:39
Puszon
    Było supper
Ocena:
0
dzięki lucuś - po raz kolejny udowodniliśmy, że wyjątkowe z nas Buce:)
a LARP dresiarski rulez - WOŁOWINA pozdrawia swój gang oraz Don Ricarda!

w zasadzie dołączam się też do wszystkich pozdrowień lucka, zwłaszcza tych dla nowego ulepszonego beacona w postaci Puszon'89
20-03-2007 17:31
Wojewoda
    Heh
Ocena:
0
Żucho zostal pozdrowiony, a ja nie, mimo to pozdrawiam slynnego lucka i dzięki za świetną zabawę:)
20-03-2007 17:55
11186

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z Inkim i Spiderem w kalamburach występował, zdaje się, Selekcja, ale nie jestem pewna. Dużo drużyn, mieszały mi się. ;-)

Lucek: ani mi się waż napisać mojego nicka jeszcze raz przez dwa "r". :-)

Pozdro :-*
20-03-2007 18:10
lucek
   
Ocena:
0
A, tak, faktycznie Michałek grał trzecie skrzypce w FC Kraśnik ;)

Voivod - wiesz, jest tak czasem, że pozdrawia się tych a nie innych. Czasem jest tak, że pozdrawia się innych a nie tych ;) Wiesz. Życie. Jesteś za to na zdjęciu u Cravena ;)


l.
20-03-2007 19:50
~Ryży | Szymek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ryży pozdrawia Wołowinę (Puszon, jeśli spotkałbym Cię tak przebranego na ulicy to autentycznie bym spierdalał ile sił w nogach), Pozdrawiam też obsługę Baru WSK "Piekiełko" czyli Anathemę aka. Panią Zosię, Di-Dżeja Bartosza no i Dona Ricardo który mnie wywęszył.

P.S. Rozwalił mnie pomysł z odciśniętym mercedesem...
Miejmy nadzieję że ciastkon wypali
20-03-2007 20:18
~Qball

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja tez miałem coś napisać ale po przyjeździe do domu okazało się że odcieto mnie od sieci. Cholera. Teraz piszę z pracy i nie mam zbytnio czasum, ale jak go znajdę i będę już online to coś o R-konie skrobnę:) No i pozdrowienia oraz podiękowania dla wszystkich których poznałem i zdołałem zamienić chociażby kilka słów. No i fakt - jestem nizszy niż lucek myślał:)
20-03-2007 21:00
Puszon
    :)
Ocena:
0
Spoko Ryży - przestrzelimy ci kolano jedno, zebys mial nauczke i wezmiemy Cie z Ricardo do naszego nowego wiekszego gangu.

Wołowina

PS: kto ma zdjęcia z larpa - chce, chce
20-03-2007 21:47
Mona
    ^^
Ocena:
0
^^
Fajnie było cię znowu widzieć. I do zobaczenia na constarze.
Pójdziem pić;]

PS. Całuski od Morta ;ppp
20-03-2007 22:13
Raven de Kruk
   
Ocena:
0
Powiem krótko... więcej takich konwentów... więcej wybierania się na konwent ekipą... no i więcej tequili i Perły... ;]
21-03-2007 21:02
eL Misiek
   
Ocena:
0
lucek
   
Ocena:
0
Co za cieć... rapidshare... jezu. Ale patałach. Nie dało się na jakiś normalny serwis? Choćby dinoweb...


l.
23-03-2007 16:41
eL Misiek
   
Ocena:
0
Cieciu lucku, dla mnie rapidshare jest normalny, prrroste. Poza tym - nie podoba się, nie ściągaj, ktoś każe?
23-03-2007 17:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.