Ponad nimi na tle szkarłatnego nieba, rysowała się sylwetka twierdzy Drachenfels. Jej siedem baszt, przywodzących na myśl szponiaste palce zdeformowanej ręki bezustannie wygrażało niebu. Brama u szczytu urwiska, niczym wielka paszcza w murze, ziała czarnym otworem. W jej wnętrzu Geneviev ujrzała oczy - oczy na wpół urojonych, nieprzyjaznych kształtów przemykających za niezliczonymi oknami, które kształtem również przypominały oczy. Tam ich przygoda miała dobiec końca. W za...
Mają w kolekcji