Wywiad z Krzysztofem Chmielewskim

Nie każdy lubi rozgrywki polityczne w fantastyce

Autor: Jakub 'Fingrin' Tabisz

Wywiad z Krzysztofem Chmielewskim
Rozmowa z  Krzysztofem Chmielewskim, głównym organizatorem konkursu na scenariusz LARPowy oparty na polskim serialu Ekipa.

Kuba Tabisz: Dlaczego postanowiłeś zrobić ten konkurs?

Krzysztof Chmielewski: W ostatnich 5-6 latach obserwuję w Polsce tendencję stopniowego odrywania LARPów od gier RPG w kierunku innych subdyscyplin ludologicznych z zakresu dramy. Staram się w miarę moich skromnych możliwości wesprzeć te działania.

KT: Czemu jest to konkurs na scenariusz, a nie na przeprowadzenie LARPa jak na przykład Złote Maski czy Złota Brama?

KC: Po pierwsze nie dublujemy istniejących konkursów. Po drugie chcemy poznać warsztat pracy twórców i zachęcić do podejmowania w scenariuszach trudnej i nie zawsze wdzięcznej problematyki. I w końcu z przyczyn logistycznych - jak bawiłbyś się na imprezie LARPowej, na której wystawiono by 15 scenariuszy o akcji toczącej się w polskim Sejmie?

KT: Czemu przewodnim tematem konkursu jest polski serial Ekipa?

KC:  Odwołanie do Ekipy to wyzwanie, nakładające zarazem na konkurs prawdopodobieństwo niepowodzenia. Nie każdy lubi rozgrywki polityczne w fantastyce. Nie każdy czuje się w nich płynnie. Ale osadzenie gry typu LARP w rzeczywistości politycznej zmienia ją diametralnie. W naszej wizji Ekipy na potrzeby LARPów polityka przestaje być grą o sumie zerowej. Spierając się, gramy jednak kooperacyjnie, wynosząc z gry więcej, niż w sumie wnieśliśmy. To element fantastyczny w naszej zabawie. I ogromna szansa na wyłonienie twórców dobrych (a mam nadzieję, nawet wybitnych) warsztatowo.



KT: Ale dlaczego tematem jest akurat ten konkretny serial? Przecież można zrobić wiele konkursów o polityce bez odwoływania się do telewizyjnej produkcji.

KC: Inspiracja Ekipą przyszła niespodziewanie nawet dla mnie. Przede wszystkim chodziło o zakotwiczenie scenariusza w bardzo konkretnych odwołaniach. niezwykle trudne jest skonstruowanie dobrego, rzetelnego scenariusza w oparciu o tak sztywne ramy. A serial (bodajże pierwszy serial Agnieszki Holland w całości zrealizowany w Polsce) jest bardzo klasyczną konstrukcja fabularną, wbrew pozorom nie odbiegającą od scenariuszy RPG. W dodatku, mimo bardzo wiarygodnych psychologicznie postaci obdarzony jest od pierwszej minuty pierwszego odcinka pewną dozą naiwności i lekkości, co stanowi dla twórców niekoniecznie pasjonujących się rzeczywistością polityczną pewną furtkę. Poza tym to nie jest serial o polityce. To serial obyczajowy o ludziach wciśniętych w setting pod tytułem polityka.

KT: Kto będzie sędziował w tym konkursie? W jaki sposób wyłonicie zwycięzcę?

KC:  Komisja Konkursowa będzie pięcioosobowa. Z szacunku do osób, które zaproszono do jury, nie ujawnimy na razie jego składu (czterech sędziów już zgłosiło akces, czekamy na odpowiedź od piątej osoby). Zapewniam jednak, że dla osób zorientowanych w polskim światku LARPowym te nazwiska nie będą zaskoczeniem. Zwycięski scenariusz zostanie wyłoniony na podstawie szczegółowych ocen zawartych w kilkunastu kategoriach. Jednolity arkusz oceniania ma zminimalizować możliwość niesprawiedliwego potraktowania któregokolwiek z twórców.



KT: Według jednego z kryteriów konkursowych scenariusz ma trwać co najmniej pięć godzin. Dlaczego wprowadziliście takie ograniczenie?

KC: Powszechnie uważa się (może poza japońską szkołą dramy), że 3-4 godziny to maximum jednolitej inscenizacji. Wymóg 5 godzin narzuca konieczność manipulacji nie tylko czasem, ale i ładunkiem emocjonalnym. Trudno jest w tak dużym czasie nie zamęczyć graczy. Między innymi temu ma służyć podział na sceny. Tak długi czas rozgrywki wymusza też mierzalność sukcesów postaci - a to stymuluje pozytywnie dbałość o konstrukcje ról.

KT: Czemu finał konkursu odbędzie się na Coperniconie?

KC: Na Coperniconie odbędzie się obwieszczenie wyników i wręczenie nagród. Toruński festiwal jest jednym z organizatorów konkursu, więc jest to naturalnie miejsce dla wręczenia nagród laureatom. Bez Coperniconu ten konkurs miałby znacznie mniejszy zasięg. Robert Czekański (organizator Coperniconu) pomógł mi uwierzyć, że ten konkurs warto zrealizować.

KT: Czy zamierzacie coś dalej robić ze zwycięskimi scenariuszami?

KC: To zależy od poziomu nadesłanych scenariuszy. Zaproponujemy twórcom albo publikację, albo możliwość rozegrania u nas LARPa. Ale (na co nalegałem) mają prawo się nie zgodzić. Wysłanie pracy na konkurs nie oznacza wyzbycia się praw autorskich


Krzysztof Chmielewski: Szef Działu Larpów Gdańskiego Klubu Fantastyki i teoretyk LARPowy. Ale przede wszystkim miłośnik LARPów i wielki fan rozwoju dramy jako formy rozrywki towarzyskiej.