» Recenzje » Zabawki diabła - Anna Kańtoch

Zabawki diabła - Anna Kańtoch


wersja do druku

Prawdziwa rehabilitacja


Czytelnik charakteryzuje się jedną podstawową cechą - szybko przyzwyczaja się do tego, czym karmią go wydawcy. W przypadku Fabryki Słów chodzi o objętość książek. Wydawać się to może nieco dziwne, ale pozycje wypuszczane przez nich na polski rynek zazwyczaj są stosunkowo cienkie. Chodzi oczywiście o ilość stron. Tak więc, gdy dostałem w swoje ręce Zabawki diabła, najnowsze dziecko Ani Kańtoch, byłem naprawdę mile zaskoczony. Jest to po prostu klasyczna "cegła", licząca sobie niemalże pięćset stron. Niespotykane, prawda? Druga sprawa to fakt, że na tę właśnie pozycję czekałem już dość długo mimo tego, że poprzedni zbiór opowiadań o Domenicu Jordanie uważam za niezbyt udany. Nadszedł czas na zrewidowanie poglądów na temat autorki tychże przygód.

Już od pierwszych chwil spędzonych z Zabawkami diabła autorka wprowadza czytelnika w specyficzny nastrój, będący mieszaniną grozy, tajemniczości i atmosfery życia codziennego XVIII-wiecznej arystokracji. Połączenie to może nie jest wyjątkowo innowacyjne, ale na pewno posiadające ogromny potencjał, z którego Kańtoch korzysta w całej rozciągłości i bez żadnych oporów. Wykorzystuje wszystkie dostępne środki, dzięki czemu czytelnik czerpie z lektury prawdziwą przyjemność. Ze znanych i utartych schematów powstaje coś innego, lecz wcale nie gorszego, po prostu innego. Z każdą kolejną stroną pieczołowicie budowany przez autorkę nastrój, dosłownie pochłania czytelnika. Zasadne wydaje się tu porównanie do twórczości Edgara Allana Poe'go - mistrza literatury grozy. Co więcej, wcale nie wydaje mi się ono przesadzone.

Pamiętam, że w zbiorze Diabeł na wieży bardzo raziła mnie przypadkowość zamieszczonych tam opowiadań. Brakowało mi jakiegoś motywu przewodniego, poza, oczywiście wszechobecną w twórczości Kańtoch, tajemnicą. Tym razem podświadomie spodziewałem się czegoś podobnego, po prostu kilku nowelek zebranych w jednej książce, połączonych jedynie postacią Domenica. Myliłem się bardzo i naprawdę cieszę się z tego błędnego przeświadczenia, w którym tkwiłem. Tym razem całość jest ze sobą wyraźnie powiązana i bynajmniej nie chodzi o postać głównego bohatera, ale znacznie szersze spektrum. Sześć różnych historii z demonicznym lekarzem w roli głównej, sześć opowiadań stanowiących jedną, nierozerwalną całość, którą z powodzeniem można traktować jako swego rodzaju powieść. Co zadziwia, to sposób w jaki autorka związała ze sobą rzeczone opowiastki. Otóż czas i przestrzeń akcji obejmują wiele lat i ogromne odległości, a mimo to czujemy się, jakbyśmy trzymali w rękach powieść.

Jak już wspomniałem, tajemnica to niejako znak rozpoznawczy twórczości Kańtoch i sfera, w której czuje się jak ryba w wodzie. Zabawki diabła to właściwie jedna wielka zagadka. Prawdziwą przyjemnością jest próba, wcale niełatwa, rozwikłania jej, zanim uczyni to Domenic Jordan. Umiejętnie dozowane strzępy informacji bynajmniej nie ułatwiają tego i tak już trudnego zadania, co sprawia, że czytelnik dosłownie "zanurza" się w lekturze, zapominając o bożym świecie. A zakończenie po prostu powala. Wciąż jestem pod dużym wrażeniem.

Prawię tu peany na cześć autorki i już można dojść do wniosku, że przegapić tę pozycję to grzech, a ja w dalszym ciągu niemal nie wspomniałem o prawdziwej sile tej książki, która to właśnie przesądza o jej wyjątkowości - o Domenicu Jordanie. To dziwaczny i do bólu cyniczny człowiek - lekarz, który sam w sobie jest studnią pełną tajemnic i jednocześnie największą zagadką [/t]Zabawek diabła[/t]. Małomówny, pełen niezdrowej wręcz fascynacji wszystkim, co wykracza poza pojmowanie prostego człowieka, ubierający się wyłącznie w (absolutnie wbrew panującej modzie) czerń, przypomina diabła. Sposób bycia i moralność też nie przeczą tej teorii. Ciekawić może, dlaczego z takim zapałem zwalcza wszelkie przejawy nadnaturalności, skoro sam też może zostać zakwalifikowany do tych "złych". Kim więc jest don Domenic Jordan? Jest to jedna z zagadek, na którą czytelnik sam musi znaleźć odpowiedź.

Zabawki diabła to pozycja, którą szczerze polecam. Ślicznie zapakowana, świetna treść pełna wzajemnie uzupełniających się elementów, z których każdy ma w sobie to "coś", czego oczekuje się po dobrej literaturze. Wszystko to w przystępnej cenie. Słowem, nowy zbiór opowiadań Ani Kańtoch sam się prosi o kupienie, do czego z czystym sumieniem zachęcam.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.32
Ocena użytkowników
Średnia z 17 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Zabawki diabła
Autor: Anna Kańtoch
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: marzec 2006
Liczba stron: 472
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-89011-85-5
ISBN-10: 83-89011-85-9
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Zabawki diabła
Wczesna Kańtoch, dobra Kańtoch
- recenzja
Zabawki diabła
Strażnik nocy
Zabawki diabła – Anna Kańtoch
Udana kontynuacja
- recenzja
Diabeł w maszynie
Niepewności Domenica Jordana
- recenzja

Komentarze


Shivan
   
Ocena:
0
po przeczytaniu recenzji powiedzialem sobie, tak, to bedzie nastepna ksiazka ktora przeczytam, mam nadzieje, ze sie nie zawiode :)
09-05-2006 19:03
~Agathe

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jeśli pierwszą część można uznać za dobrą to druga jest rewelacyjna. Niesamowity klimat, świetna narracja, barwne postaci. Gorąco polecam nie tylko fanom fantasy i horroru :)
29-05-2006 17:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.