Za wszelką cenę

Gromadząc informacje

Autor: Przemysław 'sorfal' Chudzik

Za wszelką cenę
Oto piąty odcinek serii Hayden War, w którym konsekwencje wcześniejszych działań powodują, że wojna przenosi się na zupełnie nowy poziom – polityczny.

Pisanie o odcinku jest w tym przypadku jak najbardziej na miejscu, ponieważ w Za wszelką cenę nie dzieje się wiele – akurat tyle, żeby starczyło na te czterdzieści minut niewymagającej telewizyjnej rozrywki. Po tajemniczym zniknięciu floty ludzkiej i floty Sojuszu konflikt zostaje chwilowo zawieszony. Obie wyczerpane działaniami zbrojnymi strony nie mogą sobie pozwolić na dalsze prowadzenie wojny, dążą zatem do podpisania traktatu pokojowego. Co zrozumiałe, pokój nie każdemu jest na rękę, obrady dyplomatów będą więc okraszane coraz silniejszymi atakami sabotażystów.

Kolejny raz główną bohaterką wydarzeń jest Sorilla Aida, teraz już w stopniu majora. Zdruzgotana (nieprzekonująco) anihilacją floty rozważa przejście na emeryturę. Oczywiście nic z tego nie będzie. Wysłana wraz z dyplomatami w roli szpiega na stację orbitalną obcych ma za zadanie znaleźć słabe strony Sojuszu. Zrozumiały dla wszystkich jest bowiem fakt, że zawarty pokój będzie kruchy, więc każda zdobyta informacja jest na wagę złota. Z wiadomych przyczyn w zleconej misji przydadzą się jej niezwykłe talenty bojowe i postępująca cyborgizacja. Sorilla dobrze spełnia swoją fabularną rolę, gdy strzela, kopie, a nawet kiedy kombinuje i szpieguje. Dużo gorzej jest jednak, gdy zaczyna "filozofować" i zastanawiać nad swoim postępowaniem, a w tej części pani major myśli zdecydowanie za dużo.

Nowością jest wątek współpracy ludzi z obcymi. Dotychczasowi przeciwnicy, choć nie rozumieją swoich intencji i są wobec siebie bardzo nieufni, muszą połączyć siły, by stawić czoła ukrytemu wrogowi, którego celem jest wyniszczająca galaktykę wojna. Mimo prób nawiązania współpracy współpracy trwa ciągła walka wywiadów, których szefowie prowadzą wyścig: kto szybciej rozgryzie przeciwnika. Ich rywalizacja pokazywana jest zbyt symetrycznie – autor opisuje kolejne bardzo podobne ruchy i rozkazy obu stron, ale chyba zapomina, że mamy do czynienia z obcymi. Niby pisze, że gatunki różnią się mentalnością czy mową ciała, ale cały jego "wysiłek” niweczony jest poprzez przypisywanie obcym bardzo ludzkich odruchów, łącznie z potwierdzaniem rozkazów przez "sir!”.

Chociaż książka zawiera kilka szybkich akcji bojowych, dzikich szarż na wroga i grawitacyjnego pojedynku na sześć wymiarów, jest to część bardzo statyczna. Akcja dzieje się na stacji orbitalnej Sojuszu oraz na statku Ziemian i nie uświadczymy tu gwiezdnych pojedynków flot. Za wszelką cenę opowiada głównie o dyplomacji i walce wywiadów, która pewnie dostarczałaby więcej przyjemności z czytania, gdyby prowadzili ją ludzie (ziemska Zimna Wojna jest kilkakrotnie przywoływana), niestety tutaj daje się we znaki wyraźnie pozorna nakładka międzygatunkowej obcości. Plusem jest popchnięcie historii na przód, nadanie jej nowego wymiaru i rozbudowanie świata przedstawionego, minusem statyczność i nieprzekonujące postaci. Mimo to, dla śledzących serię jest to pozycja obowiązkowa.