Młody szuler Salva, wychowanek będącego w mieście żywą legendą Profesora, szkoli się właśnie na takiego wyjadacza. W jego małych "akcjach" oszukiwania bogatych biznesmenów pomagają mu starzy znajomi: Nino, zabójca do wynajęcia oraz Petr, sam przez siebie zwany pierwszym wśród złodziei.
Powieści nie można odmówić naprawdę świetnie wykreowanego klimatu, dzięki któremu z zainteresowaniem śledzi się kolejne przekręty bohaterów. Podczas lektury czytelnik obraca się w bandyckim półświatku, więc towarzyszą mu polityczne zagrywki i sceny rodem z gangsterskich filmów. Pierwsze rozdziały są dla nas zapoznaniem z ciemnymi, obskurnymi ulicami i kamienicami Hausenberga, miasta w którym toczy się akcja, a także z głównym bohaterem, jego przyjaciółmi i wrogami. Z początku pisarz wplata w historię mnóstwo awanturniczych scen, które pełne są pościgów i nożowych pojedynków, ale niekoniecznie popychają fabułę do przodu. Poza tym narracja często "skacze" w czasie, poznajemy więc wcześniejsze przygody protagonistów, wydarzenia zarówno sprzed dwudziestu jak i dwóch/trzech lat. Stopniowo dozuje nam informacje, oczywiście zachowując najlepsze zwroty akcji na koniec książki. Finał może nie jest aż tak dobry, ponieważ wymyślony przez Salvę przekręt do wyszukanych nie należy i zdecydowanie zrobiony był ze zbyt małą "pompą", ale za to epilog to majstersztyk. Ostatnia scena rzuca całkowicie nowe światło na dotychczasowe przygody postaci – w końcu nic nie dzieje się bez przyczyny.
Do zalet książki zaliczyć należy również kreację bohaterów. Autor nadał im cechy wspólne, charakterystyczne dla złodziei i awanturników, ale zadbał również o osobliwe wyróżniki wynikające z dotychczasowych przeżyć. Protagonista nie należy do osób pokornych, czasem jego brawura ociera się wręcz o głupotę. Jednak zawsze czuwa nad nim trudna do zidentyfikowana opatrzność, która pozwala mu ujść cało z najgorszych opresji. I co ciekawe, chociaż momentami jego przygody wydają się naciągane, to przyjemnie czyta się o kolejnych zwariowanych sytuacjach, w których się znalazł. Jeśli ktoś lubi powieściowy rozmach, to będzie zadowolony. Z pozostałych bohaterów warto wymienić Nino i Petra, którzy są rozpoznawalnymi "ikonami" Hausenberga, jako starzy wyjadacze, którzy mają już spore doświadczenie. Pierwszy z nich każdą śmierć traktuje równie lekko jak spacer po parku, lecz przy tym nie traci poczucia humoru i optymistycznego podejścia. Drugi jest bardziej "człowiekiem interesu", spokojnym i lubiącym wszystko wpierw przemyśleć.
Tomasz Marchewka pokazuje stworzone przez siebie, świetne uniwersum przez pryzmat Salwy, który jest arogancki i nadpobudliwy. W efekcie cieszymy się lekką rozrywkową opowieścią, w której główny bohater traktuje biznesmenów jak "torby na pieniądze" w hazardowym świecie. Jak na debiut, książka jest naprawdę warta uwagi. Porwie czytelnika nietuzinkową historią, w mroczny świat złodziejskiego fachu i hazardowych uzależnień. Do tego dochodzi epilog, z jednej strony intrygujący, a z drugiej tak prosty, że wręcz genialny.