World of Warcraft: Zbrodnie wojenne

Tylko dla maniaków

Autor: Dawid 'Fenris' Wiktorski

World of Warcraft: Zbrodnie wojenne
Powieści fantastyczne na podstawie gier bardzo długi czas cieszyły się złą sławą – wystarczy wspomnieć trylogię na podstawie legendarnych gier Baldur’s Gate, jeden z najbardziej spektakularnych przykładów grafomanii w historii literackiej fantastyki. W ostatnich latach ten odłam fantastyki znacząco poprawił swoją jakość, ale nadal daleko mu do ideału. Doskonałym tego przykładem są Zbrodnie wojenne osadzone w świecie World of Warcraft, najpopularniejszej gry MMORPG na świecie.

 

Fabuła książki Christie Golden jest raczej prosta: w znacznej mierze skupia się wokół procesu Garrosha Hellscreama, znienawidzonego wojennego watażki, który w szale podbojów nie zawahał się nawet przed aktami ludobójstwa. Udział w nich doprowadził jednak do jego ujęcia i wszystko wskazuje na to, że dawny wódz Hordy w końcu zapłaci za swoje występki. Jednak to nie historia Hellscreama będzie najważniejsza, bo w czasie procesu na jaw wyjdzie wiele zdumiewających faktów dotyczących osobistości, które przybyły na miejsce sądu.

Praktycznie każda gra sygnowana logiem Blizzarda doczekała się przynajmniej kilku literackich wersji – najczęściej w ramach rozszerzania znanego graczom świata, chociaż zdarzało się też przenoszenie wirtualnej rozgrywki na łamy powieści (np. w Krucjacie Liberty’ego opartej na kampanii Terran z pierwszej części StarCrafta). Zbrodnie wojenne należą zaś do obszernego uniwersum Warcrafta. Już w tym miejscu można więc odradzić lekturę powieści osobom nieznającym realiów tego świata fantasy – tym bardziej, że już na pierwszych stronach Zbrodni wojennych pojawiają się postaci tak charakterystyczne jak Garrosh Hellscream, Jaina Proudmoore czy Thrall. A raczej skąpe zobrazowanie relacji między nimi oraz stronnictw, które wspierają, z pewnością nie będzie wystarczające dla osób niezaznajomionych głębiej z tym uniwersum.

Problem ten jest jednak niczym w porównaniu do jakości samej powieści. Owszem, Christie Golden ma już doświadczenie w tworzeniu książek na podstawie gier Blizzarda (wcześniej polscy czytelnicy mieli okazję zapoznać się z nie najgorszym Punktem krytycznym na podstawie drugiego StarCrafta), jednak tym razem widać wyraźny regres w jej twórczości. Głównie za sprawą drogi obranej przy tworzeniu kolejnych etapów historii Zbrodni wojennych.

Nie ma co się oszukiwać, relacje z procesów sądowych (nawet w realiach tak niezwykłych, jak ma to miejsce w recenzowanej powieści) nie należą do zbyt ekscytujących. To raczej setki nudnych protokołów, sprawozdań i pytań w podobnym tonie. Owszem, Christie Golden nie koncentruje się na samym Hellscreamie. Nie zmienia to jednak faktu, że Zbrodnie wojenne są raczej nużące, zaś wrażenie to potęguje zdecydowanie mierne pióro autorki. Dość powiedzieć, że mniej więcej w połowie historii naprawdę nie sposób nie odczuć zmęczenia lekturą – Christie Golden po prostu nie umie przyciągnąć uwagi czytelnika. Bo trudno o to, gdy narracja obfituje w naprawdę długie dygresje i mnogość informacji raczej średnio przydatnych w lekturze.

World of Warcraft, podobnie jak wszystkie poprzednie gry sygnowane marką Blizzard, doczekał się całkiem sporej liczby powieści we własnym świecie. Druga już powieść Christie Golden osadzona w tych realiach pewnością nie przysporzy renomy literackiej odsłonie jednej z najpopularniejszych gier MMORPG. To tekst nużący, napisany w taki sposób, że do pełnego zrozumienia niezbędna jest niebagatelna wiedza na temat samej gry; ogranicza to znacznie grono odbiorców. Zaprzepaszczono całkiem sporo − a szkoda, bo komputerowe fantastyczne światy w wielu przypadkach dają twórcom bardzo dużo niewykorzystanego materiału, który aż prosi się o sprawne rozwinięcie w osobny rozdział poza monitorem.