Wieszać każdy może - Andrzej Pilipiuk

Pilipiuk wraca do formy

Autor: Piotr 'Rebound' Brewczyński

Wieszać każdy może - Andrzej Pilipiuk
Cykl opowiadań o egzorcyście-moczymordzie Jakubie Wędrowyczu to bez wątpienia najszerzej znany wycinek twórczości Andrzeja Pilipiuka. Muszę przyznać, że w moim mniemaniu każdy kolejny zbiorek opowiadający o przygodach najsłynniejszego mieszkańca Wojsławic stał - pod względem poziomu zawartych w nim tekstów - nieco niżej od poprzednich, choć wśród ich zawartości zawsze można było znaleźć jedną czy dwie warte poznania opowieści. Z tego właśnie powodu po Wieszać każdy może sięgałem z pewną obawą. Jak się okazało - tym razem lęk okazał się bezpodstawny.

Wieszać każdy może to właściwie nie tyle zbiór opowiadań, co powieść poprzedzona kilkoma krótszymi tekstami. Warto zaznaczyć, że owe teksty w większości trzymają przyzwoity poziom i ustawiają wysoko poprzeczkę Polom trzcin, czyli wspomnianej powieści "głównej". Z opowiadań "wstępnych" najbardziej przypadło mi do gustu to zatytułowane Rekruci, zabierające czytelnika w czasy II Wojny Światowej i ukazujące niestandardowe metody walki Jakuba z okupantem.

Jeśli natomiast chodzi o Pola Trzcin... Cóż - dużo by pisać. Dość powiedzieć, że podczas jego lektury zajrzymy do egipskich zaświatów, poznamy bliżej samego Lenina i Feliksa Dzierżyńskiego, odbędziemy lot carskim (sic!) sterowcem zbudowanym z dość niestandardowego materiału, będziemy świadkami ostatecznego zlikwidowania całej hordy wampirów itd. Słowem, autor popuścił wodze wyobraźni i upakował w tekście całą masę ciekawych (choć w niektórych przypadkach trudno je nazwać oryginalnymi) pomysłów. Co ważne, udało mu się przy tym uniknąć pułapki skrajnego nierealizmu, choć trzynastolatek proponujący wampirzycy "szybki numerek" tuż przed śmiercią może być uznany za pewnego rodzaju przesadę.

Dodatkowy plus Pilipiuk zakarbował sobie u mnie także tym, że w Wieszać każdy może nie przesadził z erotyką (co już mu się zdarzało), rzucanymi pod nosem rusycyzmami (które zawsze nieco mnie irytowały), ani z mocno hermetycznymi wstawkami "fandomowymi" (tych praktycznie nie ma).

Mówiąc krótko, Wieszać każdy może to powrót Pilipiuka do formy, którą pamiętam z Kuzynek czy 2586 kroków. Oby tak dalej, a Jakub Wędrowycz ponownie stanie się jedną z moich ulubionych postaci literackich.