W zaświatach

Gdzie Trygław nie może, tam Nefasa pośle

Autor: Michał 'von Trupka' Gola

W zaświatach
W zaświatach należy do książek posiadających wiele wad i niedociągnięć, blaknących jednak w obliczu faktu, że po prostu dobrze się je czyta.

XII wiek, Bolesław Krzywousty niepodzielnie włada Księstwem Polskim po obaleniu swojego brata Zbigniewa. Jego wierny sługa, kronikarz, doradca i szpieg, znany z poprzedniego tomu Xiąg Nefas, udaje się w zaświaty, by odszukać swoją ukochaną. Kiedy wraca, zastaje przybraną ojczyznę u progu kolejnego trudnego okresu – Pomorzanie znów sprawiają problemy, a mściwy i popędliwy cesarz Henryk V rusza z potężną armią, by na nowo podzielić świeżo scalone państwo. W takich warunkach nasz tajemniczy skryba musi wytężyć wszystkie siły i całą pomysłowość, by dotrzymać danej Trygławowi obietnicy, a tym samym nie zaprzepaścić szansy na własne szczęście. Pogańskie bóstwo nie zna bowiem litości dla tych, którzy sprzeniewierzają się jego woli.

Podczas lektury powieści targały mną mieszane uczucia. Z jednej strony autorka nie daje czytelnikowi odpocząć, cały czas utrzymując go w napięciu, stawiając przed swoim bohaterem kolejne wyzwania ponad siły i zsyłając klęski, z którymi ten musi się mierzyć – a repertuar kłód rzucanych pod nefasowe nogi jest doprawdy bogaty. Z drugiej strony jednak w historii czuć pewną wtórność, gdyż przynajmniej część losów naszego dziejopisa przebiega bardzo podobnie jak w tomie poprzednim. Podziwiać można zręczność, z jaką pisarka splata fakty historyczne, podania i wytwory własnej wyobraźni, jednak pisarskie lenistwo skutkujące nadużywaniem rozwiązań typu deus ex machina (a w przypadku tej książki deus nie zawsze jest jedynie metaforą) budzi niechęć. W ostatecznym rozrachunku jednak ocena wypada na korzyść powieści – choć nie raz i nie dwa poczułem ukłucie rozczarowania, to oderwanie się od lektury przychodziło mi z wielkim trudem, każdy rozdział i niemal każda strona przynosiła bowiem nową zagadkę, której rozwiązanie pragnąłem poznać lub nową intrygę, której finału nie mogłem się doczekać.

Zasługę za taki stan rzeczy należy częściowo przypisać płynnemu stylowi autorki. Barwne, choć nieprzesadnie szczegółowe opisy postaci, miejsc i sytuacji pozwalają łatwo wejść w świat przedstawiony, nie rozwadniając przy tym akcji, a przy tym pomagają maskować fabularne niedociągnięcia – czasami krótki, acz dynamiczny opis jakiejś sytuacji sprawia, że dopiero jakiś czas po fakcie do czytelnika dociera, jak nieprawdopodobny był jej przebieg. Niestety jednak i tu muszę wytknąć pewne mankamenty – to co w większości sytuacji pomaga gładko sunąć przez fabułę powoduje, że sceny nadprzyrodzone (których w tym tomie jest zdecydowanie więcej niż w poprzednim) są często niejasne lub niezbyt ciekawe. Autorka poskąpiła bowiem czytelnikowi opisów, które pozwoliłyby mu w pełni docenić (czy choćby pojąć) dziwy, których doświadcza Nefas. Jest to tym bardziej dotkliwe, że spory, początkowy fragment powieści dotyczy podróży przez zaświaty, która robi marne wrażenie – zapowiadane horror i groza jakoś nie ukazują się naszym oczom, a co bardziej fantasmagoryczne fragmenty wyprawy zdają się być udziwnione na siłę, brak im polotu.

Dobrego słowa nie mogę powiedzieć również o postaciach, które ponownie są płaskie i bez wyrazu. Książę i jego poplecznicy są nudni i przewidywalni, antagoniści antypatyczni aż do przerysowania, zaś sam Nefas znowu bezsensownie plącze się w wielostronne układy i użala nad swoim losem. Trochę lepiej wypadają Władysław, następca tronu polskiego, i jego mleczny brat, Jaksa, których charaktery przechodzą przewidywalną wprawdzie, ale jednak ewolucję, czyniąc z nich przysłowiowe raki na bezrybiu.

W zaświatach to powieść wciągająca, lecz obarczona licznymi, poważnymi wadami. Fabularne dziury, marnie napisane postacie i kiepsko odmalowane elementy nadprzyrodzone często budziły moja irytację. Jeżeli jednak przymknąć na nie oko, snuta przez Saramonowicz opowieść wciąga z nieodpartą siłą. Jeżeli podobał ci się tom pierwszy Xiąg, kontynuacje również powinna przypaść ci do gustu – w przeciwnym razie nie masz tu czego szukać.