» Recenzje » Tigana - Guy Gavriel Kay

Tigana - Guy Gavriel Kay

Tigana - Guy Gavriel Kay
Guy Gavriel Kay napisał pierwszą powieść (Letnie drzewo, pierwszy tom trylogii Fionavarski gobelin) w 1984 roku. Wcześniej pomagał swojemu koledze ze studiów, Christopherowi Tolkienowi, w pracach nad niedokończoną książką J.R.R. Tolkiena, Silmarillion. Następnie studiował jeszcze prawo, a później zaczął tworzyć własne dzieła fantasy i robi to do dziś. Tiganę wydał w 1990 roku i była to jego czwarta powieść.

Głównym bohaterem jest Devin, nastoletni śpiewak, członek teatralnej trupy, który w poszukiwaniu lepszego życia opuścił dom ojca i zrezygnował z pracy na roli. Nic szczególnego, prawda? Też pomyślałem, że opowieść nie zaczyna się oryginalne. Po takim wstępnie spodziewałem się kolejnej historii o nastolatku dojrzewającym przez całą książkę, by na ostatnich jej kartach zostać wielkim i niepokonanym herosem.

Nic bardziej mylnego. Devin oczywiście zmienia się i dojrzewa, jednak fabuła utworu dalece odbiega od schematu oklepanej fantasy. Tigana jest powieścią o problemach i dramatach, które są prawdziwe w każdym uniwersum. Fantastycznie wykreowany świat jest tylko siłą sprawczą służącą do wywołania pewnych reakcji u bohaterów. Prym wiodą tu nie walka i magia, a pamięć, duma i pragnienie wolności (jakkolwiek ujętej). Autor używa wykreowanego świata, by przekazać uniwersalne myśli o patriotyzmie i poświęceniu w imię ojczyzny. Porusza tak ważne tematy jak poczucie obowiązku czy odpowiedzialności. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze zróżnicowane psychologicznie postacie o niejednolitych motywacjach (mimo zbieżnych celów), a także nie do końca jasne relacje pomiędzy nimi, które dodatkowo komplikują i tak niełatwe sytuacje, w jakich umieszcza bohaterów autor powieści.

Tiganę nie tylko problematyka wiąże z naszym światem. Półwysep nazywany Dłonią, na którym toczy się akcja powieści, jest wzorowany na renesansowych Włoszech. Kultura się rozwija, a mieszkańcy Dłoni poświęcają jej swoją uwagę. Mimo braku umiejętności czytania czy pisania, także niższe warstwy społeczne z chęcią słuchają popisów wędrownych muzyków, a poeci zaliczają się w poczet szanowanych obywateli.

Oczywiście artyści mają swoich mecenasów – bogate i potężne rodziny władające do niedawna częściami podzielonej Dłoni. Wielkie rody (wzorowane na włoskich jak np. Borgia) straciły jednak na znaczeniu. Dłoń została rozdarta na dwie części władane przez dwóch, przybyłych z różnych stron świata, władców-magów. Okupując narody Dłoni pozbawili oni arystokrację części majątków i wielu przywilejów.

W tym narodowym konflikcie możemy przyglądać się trzem walczącym o dominację nad półwyspem stronom. Poznajemy ich motywacje oraz dramaty, jakie przeżywają, dążąc do celu. Narrator jest wszechwiedzący i nie szczędzi nam informacji na temat uczuć, często sprzecznych, jakie targają bohaterami, których nie sposób nazwać papierowymi czy mało charakterystycznymi. Przypominają osoby z krwi i kości – autor przypisał im wśród zalet także wady i dlatego łatwo się z nimi utożsamiać, a ich los jest dla czytelnika ważny i zajmujący. Nie spotkamy w Tiganie tak pospolitych w fantasy nieskazitelnych herosów pozbawionych dylematów i trudnych wyborów.

Konflikt stanowiący główną oś fabularną Tigany jest pasjonujący z dwóch powodów. Po pierwsze żadna ze stron nie ma tak naprawdę moralnego prawa do zwycięstwa. Walka nie jest sprawiedliwa i mimo widocznego faworyzowania jednej ze stron sporu autor nie podejmuje się oceny czynów popełnianych przez kogokolwiek. Zmusza tym samym czytelnika do refleksji i zajęcia stanowiska – czy będzie mu żal przegranych, czy będzie uważał, że zwycięska opcja była tą najlepszą? A wybór wcale nie jest łatwy. W tej powieści nie ma czarnych i białych, tak naprawdę wszyscy są szarzy.

W Tiganie magia występuje jako czynnik sprawczy dla całej fabuły. Bez niej powieść nie miałaby sensu. I nie chodzi tu tylko o możliwość naginania zasad fizyki do rzucania czarów. Bez jednego z nich, tak potężnego, by wpłynąć na losy Dłoni, cała fabuła nie zaistniałaby. Jakaż to miła odmiana po wielu książkach, w których magia jest, bo jest, a autorowi służy tylko do wzbogacenia herosa o umiejętność rzucania kul ognistych i szybkiego leczenia, ewentualnie zdobywania nadludzkiej siły.

Powieść jest bardzo przyzwoicie wydana. Okładka jest śliczna i widać jej związek z treścią utworu, co wcale nie zdarza się zbyt często. Zwrócić też wypada uwagę na znaczną objętość tej książki – ma ponad 600 stron, a czcionka jest naprawdę małego rozmiaru (ale kłopotów z czytaniem nie ma). Marginesy nie straszą bielą, co skutkuje jeszcze większą ilością tekstu, niż możnaby sądzić po samej tylko grubości tomiszcza. Pochwalić należy wydawcę za to, że nie rozbił powieści na dwa tomy, co ostatnio jest dość modnym zjawiskiem.

Zaczynając Tiganę nie spodziewałem się tak rewelacyjnej historii, zaczęła się bowiem nieciekawie, a autor wprowadził dużo elementów świata bez ich objaśniania – z kontekstu trzeba było zrozumieć pewne zasady, jakimi rządzi się te uniwersum. Wszystko zmieniło się, gdy po raz pierwszy padło słowo „Tigana”, którego usilnie staram się nie wyjaśniać. Od tego momentu powieść staje się pasjonująca i taka już pozostaje do końca. Polecam zwłaszcza miłośnikom książek fantasy, w których intryganctwo pozwala osiągnąć więcej niż walka i brutalna siła, a relacje między bohaterami mają większą wagę niż ilość zostawionych przez nich trupów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
7.61
Ocena użytkowników
Średnia z 18 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Tigana
Autor: Guy Gavriel Kay
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz
Autor okładki: Cathy MacLean
Wydawca: Wydawnictwo Mag
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 4 sierpnia 2006
Liczba stron: 608
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
ISBN-10: 83-7480-029-1
Cena: 35,00 zł



Czytaj również

Dawno temu blask
Historia nie taka alternatywna
- recenzja
Fionavarski gobelin - Guy Gavriel Kay
Miks Śródziemia, Króla Artura i mitologii
- recenzja

Komentarze


~morham

Użytkownik niezarejestrowany
    Nic dodac nic ująć
Ocena:
0
Naprawdę warto przeczytać !!!
13-09-2006 23:36
TST
   
Ocena:
0
Twoje recki zawsze czytam z największą przyjemnością. Ale się nie zgadzam- jak dla mnie Tigana zasługuje na 6/6. ;-)
14-09-2006 21:57
Streider
    Tigana to na pewno bardzo dobra powieść
Ocena:
0
Co prawda nie zachwyciła mnie, ale to nie jej wina, tylko tego, że przejadło mi się już fantasy.
20-09-2006 09:16
~Morven

Użytkownik niezarejestrowany
    dobra, ale...
Ocena:
0
Świetna książka, ale zakończenie zupełnie puszczone. Balon nadyma się przez kilkaset stron, a potem, zamiast efektownie pęknąć, klęśnie sobie po cichu.
20-09-2006 10:09
starlift
    No, jak to w zyciu :)
Ocena:
0
Lepsze to niz kolejne mega patetyczne zwyciestwo miazdzace wroga i tak dalej. Akurat zakonczenie mnie nie zawiodlo, dlugo sie zastanawialem jak autor wybrnie z tej plataniny watkow i postaci, ale nic ciekawego nie wymyslilem. :)
20-09-2006 10:23
inatheblue
    Tigana?
Ocena:
0
Książka jest super, wad nie znajduję, zakończenie mnie rozczuliło. W ogóle Kay rządzi, lata i wymiata. Teraz wypuścił nową powieść, "Ostatnie promienie słońca"...

ed. - przeczytałam, wiem, co to za epoka, za poprawkę dzięki :)
21-09-2006 19:49
Ausir
    Erm...
Ocena:
0
Ostatnie promienie słońca to czasy Alfreda Wielkiego, IX wiek, anglosaska Brytania, zdecydowanie po Arturze.
21-09-2006 19:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.