» Recenzje » Szkarłatny Anioł. Księga żądz - Natasha Beaulieu

Szkarłatny Anioł. Księga żądz - Natasha Beaulieu


wersja do druku
Redakcja: 27383

Szkarłatny Anioł. Księga żądz - Natasha Beaulieu
Zdarzyło Wam się kiedyś przeglądać strony czy aukcje z ubraniami dla gotów i zastanawiać, kto u licha wydaje pieniądze na "coś takiego"? Może przeglądając rzeczy w sex-shopie próbujecie odgadnąć, kto kupuje drogie, wymyślne przebrania i dziwaczne zabawki. Może niektóre kupujecie sami. W tych strojach i przedmiotach jest zarazem sporo kiczu jak i elementów pewnego rodzaju fantastyki, to one tworzą świat, w który uczestnicy "zabawy" chcą się przenieść.

Fantastyka jest świetnym miejscem na eksplorowanie takich wątków i autorka Szkarłatnego Anioła, Natasha Beaulieu, korzysta z braku ograniczeń tworząc historię na pograniczu świata realnego i fantastycznego. Z informacji na obwolucie wynika, że ta kanadyjska pisarka cieszy się opinią ekscentrycznej osoby, ciekawej niezwykłych ludzi i o takich piszącej. Można się zastanawiać, jak bardzo świat przedstawiony w Szkarłatnym Aniele jest odbiciem jej własnego i czy też bierze udział w imprezach sado-maso, ale to raczej rozważania niezależne od książki.

Akcja osadzona w latach ‘90 ubiegłego wieku w Montrealu, naprzemiennie toczy się kilka wątków i czytelnik może być trochę zdezorientowany pomieszaniem czasu i akcji. Chociaż każdy rozdział jest dokładnie opisany (z podaniem miejsca akcji i daty), mi osobiście trochę to przeszkadzało, zwłaszcza na początku. Na szczęście bohaterów jest niewielu, są dosyć charakterystyczni i chociaż na początku nie zauważa się wzajemnych powiązań, to później wszystko zaczyna układać się w logiczną całość. Na pierwszy plan wysuwa się związek ekscentrycznego malarza oraz dominy, tytułowego Szkarłatnego Anioła, specjalizującej się w zmysłowym okaleczaniu. Wraz z rozwojem akcji poznajemy ich relacje z innymi ludźmi oraz istotami, których związki z naszym światem wydaja się być dyskusyjne. Całość przypomina czasem swoisty melanż snów, fantastyki i horroru, luźno osadzonych w naszej rzeczywistości.

Książka jest pierwszą częścią trylogii i czytelnik musi być przygotowany na to, że na najważniejsze pytania nie otrzyma jeszcze odpowiedzi. Niektórzy czytelnicy, którzy lubią mieć całą historię "podaną" od razu, mogą być zawiedzeni, jednak to jest kompozycja typowa dla cyklu – powieść kończy się na pewnym wydarzeniu, ważnym dla całości, ale ostateczne rozwiązanie jest odłożone "na później". Mam tylko nadzieję, ze następne tomy będą wydane na tyle szybko, że nie zapomnę wydarzeń z Anioła.

Autorka położyła duży nacisk na dekoracje, w których rozgrywa się akcja, skórzane suknie, buty na koturnach, czy szczegóły opisu pracowni malarza są bardzo sugestywne. Uważam to za bardzo dobry zabieg, jest to konsekwentne tworzenie scenerii kojarzonej z tym specyficznym środowiskiem – fetyszyzm w dużym stopniu oddziałuje na wzrok. W książce trudno to przekazać bez popadania w wielostronnicowe opisy, jednak autorce udało się przekazać swoją wizję dzięki postawieniu na kluczowe, silnie podkreślone szczegóły.

Jeśli chodzi o zarys postaci i przedstawienie więzi je łączących jestem mniej zadowolona. Sposób ich przedstawienia nie pozwolił mi się identyfikować ani zapałać większą sympatią do żadnej z nich. Z drugiej strony można to odebrać jako kolejny zabieg w kreowaniu specyfiki świata: czytelnik jest widzem, wręcz voyerystą, zamiast empatii wymagane jest od niego zanurzenie się w świecie.

Jeśli miałabym porównać Szkarłatnego Anioła do innych książek, postawiłabym na Krwawą operę Tanith Lee i Śpiącą królewnę Anne Rice. Laurell K. Hamilton również dołożyła swoją fantastyczną cegiełkę do erotycznej fantastyki, ale wydaje mi się, ze to właśnie Rice i Lee w podobny sposób wykorzystywały elementy erotyki by wykreować oryginalny świat. Szkarłatny Anioł jest jednak zdecydowanie bardziej współczesny i bezpośredni. Pomyślałam nawet o dążeniu do filmów typu pinku. Jednak erotyka dominuje całości, jak wspominałam, autorka korzysta z różnych elementów budując świat przedstawiony, dowolnie wybierając "klocki" fantastyczne czy fetyszystyczne.

W pewnych miejscach raziła mnie pewna sztywność języka, czy niezbyt zręczne określenia, nie jestem pewna, czy to wina tłumaczenia czy też błędy debiutującej autorki. Biorąc pod uwagę elementy fetyszystyczne i erotyczne nie da się uniknąć pytania, czy język powieści nie zahacza o wulgarność? Wszak słowa określające erotykę czy narządy płciowe są w dużej mierze wulgaryzmami (przynajmniej w naszym języku).

W fantastyce "historycznej" można uniknąć oskarżeń o "brzydki język", wykorzystując określenia typu "wraził jej Onego", jednak we współczesnej powieści nawiązującej do subkultury sado-maso, gdzie język jest równie ostry jak makijaże domin, taki zabieg byłby równie śmieszny jak poetyckie określenia biustu. Zatem wypowiedź bohatera: "Cholerny pedale! Zawsze marzyłeś, żebym ci włożył kutasa do gardła" nie jest według mnie przesadzona. Zwłaszcza, że autorka nie epatuje przemocą ani nie używa wulgaryzmów na każdym kroku po to by szokować. Niemniej, jeśli dla czytelnika nie do przejścia jest scena, w której wielki pies zżera karmę okrywającą penisa uwięzionego mężczyzny (i któremu w pewien sposób to się podoba), to powinien sięgnąć po inną lekturę.

Elementy fantastyczne nie są przedstawione wprost. Fani wampirów nie odnajdą tu wyraźnej obecności krwiopijców, ja odnalazłam raczej sugestie czy dekoracje, które sugerują Wampira: Maskaradę, w który zaczynałam grać w latach ‘90. Zarówno stroje, tematyka jak i pobrzmiewająca w tle Carmina Burana trąciły lekko strunę nostalgii, bo ta stylistyka zawsze mi się podobała i chociaż daleko mi było do bohaterki filmu Cradle of Fear, to zawsze uważałam, że klimaty fetyszystyczno-metalowo-gotyckie mają sporo wspólnego z fantastyką. W pewien sposób "ściągają fantastykę" w nasz świat.

Podsumowując, plusem jest stworzenie nietypowego świata i obrazowe jego przedstawienie, nie bez znaczenia jest też nutka tęsknoty za czasami Wampira: Maskarady. Bardzo dobra jest konsekwencja autorki w tworzeniu świata na wielu poziomach, czyli języka, scenerii czy wyborze tematu.

Moją ocenę zaniża niezgrabne miejscami opisy sytuacji oraz przejścia między scenami i nadmierne, jak dla mnie "posiekanie" historii. Z niektórych opisów autorka mogłaby zrezygnować bez straty dla fabuły a zyskiem dla tempa.

Szkarłatny Anioł jest książką odpowiednią dla czytelników, którzy nie przyjmują świata w ten sposób przedstawionego zbyt poważnie. Chociaż zdaję sobie sprawę, że niektórzy będą w niej szukać dokładnie tego – poważnego podejścia do picia krwi i dominacji psychicznej oraz seksualnej. Później takimi osobami będą podniecać się dziennikarze Onetu, piszący najzupełniej poważnie o niezrównoważonych osobach spragnionych krwi. Książka podobała mi się niekoniecznie dlatego, że chciałabym się nacinać i pić własną krew (tak samo, jak nie marzyłam o śmierci z miłości podczas lektury Wichrowych wzgórz), uważam, że przyjemność z jej czytania wzrasta przy niewielkiej podatności na konwencję i założeniu, że nie warto roztrząsać psychiki bohaterów a jedynie postawić na klimat i zabawę z przymrużeniem oka.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Szkarłatny Anioł. Księga żądz
Cykl: Miasta wewnętrzne
Tom: 1
Autor: Natasha Beaulieu
Tłumaczenie: Ewa Pfeifer
Autor okładki: Krzysztof Borowicz
Wydawca: Fu Kang
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2 marca 2009
Liczba stron: 252
Oprawa: miękka
Format: 12,5 cm x 19,5 mm
ISBN-13: 978-83-922634-3-2
Cena: 28,00 zł



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.