Straż! Straż!

Pierwsze spotkanie ze Strażą Miejską Ankh Morpork

Autor: Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Straż! Straż!
Powieści ze Świata Dysku są popularne na całym świecie – ich kolejne wznowienia rozeszły się w milionach egzemplarzy i zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków. W tym roku w Polsce, z inicjatywy wydawnictwa Prószyński i S-ka oraz Edipresse, rozpoczęto publikację całej serii książek z tego uniwersum w spójnej szacie graficznej. To dobra okazja, aby ponownie przyjrzeć się powieści Straż! Straż, która w nowej kolekcji wydana została jako pierwsza.

Ankh Morpork pod władzą Patrycjusza to miasto, w którym zarówno złodzieje jak i zabójcy mają swoje gildie, płacą podatki i działają jak najbardziej legalnie. Przestępczość kwitnie i wszyscy akceptują obecny stan rzeczy. Straż Nocna istnieje tylko dla formalności i nikt – łącznie z jej członkami – nie wierzy w jej przydatność. Kapitan Vimes oraz jego podwładni z całych sił unikają miejsc niebezpiecznych, gdzie życie strażnika nie byłoby warte zbyt wiele, oraz takich, gdzie przypadkiem mogłoby zostać popełnione jakiekolwiek przestępstwo. Sytuacja ulega jednak zmianie gdy do miasta przybywa Marchewa – młodzian rosły i silny, przepełniony idealistycznymi wyobrażeniami o służbie w Straży oraz pragnieniem egzekwowania litery prawa (nawet gdyby przy okazji musiał aresztować najważniejszego członka Gildii Złodziei czy wlepić mandat Patrycjuszowi). Akurat w tym czasie grupa niezadowolonych obywateli przyzywa smoka – nie małego, śmierdzącego smoka bagiennego, lecz istotę potężną i krwiożerczą rodem z dawnych legend. Vimes nie może pozwolić, aby bestia terroryzowała Ank Morpork, bowiem nawet jeśli jest niedoskonałe, brudne i opluwa go na każdym kroku, to jest JEGO miasto.

Straż! Straż! to pierwsza powieść należąca do podcyklu tematycznego o Straży Miejskiej, dlatego też grupa protagonistów to całkiem nowe postacie (które później pojawią się w kolejnych częściach tej mini serii), a w książce brak wyraźnych odniesień do pozostałych części głównego cyklu. Odbiór powieści ułatwiają umiejętne i nie przeładowane detalami charakterystyki, przybliżające czytelnikowi zarówno atmosferę i unikalny klimat Ankh Morpork, jak poszczególnych bohaterów tomu.

Kapitan Samuel Vimes, Fred Colon i Nobby Nobbs to grupka nieudaczników, pracujących w Straży Nocnej za karę lub z braku jakichkolwiek innych perspektyw (lub ambicji aby je znaleźć). Zderzenie ich racjonalnego i pozbawionego złudzeń spojrzenia na świat z entuzjazmem oraz idealizmem Marchewy dostarcza wielu komicznych scen i doskonale ilustruje, na czym polega zakres obowiązków strażników. Trudno powiedzieć, że protagoniści od samego początku budzą sympatię, bowiem tak nie jest. Uczucia jakie wywołują to mieszanina niesmaku, litości i irytacji, jednak pod wpływem Marchewy oraz jego niezachwianej wiary w prawo, jak również w obliczu niebezpieczeństwa zagrażającego miastu, te pogardzane i wyśmiewane przez otoczenie ofiary losu decydują się na czyny godne prawdziwych bohaterów. Historia, jak zawsze u tego autora poprowadzona jest sprawnie, obfituje w liczne zwroty akcji oraz wątki poboczne, które na koniec splatają się, tworząc dobrze przemyślaną, kunsztowną całość.

Pratchett po mistrzowsku obrazuje stary jak świat i znany z wielu innych opowieści schemat "od zera do bohatera", jednakże czyni to z właściwą sobie maestrią, po raz kolejny udowadniając, że jest mistrzem pióra. Mimo iż większość elementów składowych opowiedzianej historii wydaje się znajoma (znajdziemy tu wyraźne odniesienia do traktatu o sprawowaniu władzy Machiavellego, formuły powieści kryminalnej ze śledztwem, pogoniami za sprawcą oraz aresztowaniami, czy też baśni o złych smokach i dzielnych bohaterach), to jednak ostateczny efekt działań Pratchetta jest kompletnie zaskakujący, nieprzewidywalny oraz jedyny w swoim rodzaju. Sposób łączenia poszczególnych wątków, parodia ogranych rozwiązań fabularnych oraz wyraźna, zabarwiona ironią (i nie raz, nie dwa wyraźnie zauważalną nutką goryczy) satyra tworzą mieszankę, za którą rzecze fanów pokochały twórczość tego brytyjskiego pisarza. Dla stylu Terry'ego Pratchetta charakterystyczne jest to, że Straż! Straż można odbierać całkowicie bezrefleksyjnie jako zabawną historyjkę o bandzie fajtłap próbujących pokonać złego smoka, jednakże bardziej świadoma lektura pokazuje, iż ta opowieść ma drugie dno. Autor jest bezlitosnym krytykiem tak społecznym jak i politycznym, jednakże jego obserwacje zabarwione są dużą dozą dobrodusznego humoru (przynajmniej w tej części – w kolejnych tomach ta ironia staje się coraz bardziej zauważalna i zjadliwa) słownego i sytuacyjnego, dzięki czemu spotkanie ze Strażą Miejską Ankh Morpork to przede wszystkim świetna rozrywka.

Dodatkowym atutem dla niejednego fana fantasy będą oczywiście smoki. Znajdziemy tutaj tak brzydkie, że aż słodkie małe smoki bagienne – przypominające trochę psy, jednakże w wersji trochę bardziej śmierdzącej oraz wybuchowej, jak również dumnego i przebiegłego przedstawiciela potężnych smoków, które w Świecie Dysku uchodziły dotąd za wymarłe. Również w zakresie obrazowania tych w pewien sposób kanonicznych istot Pratchett nie ograniczył się do stereotypów, dając czytelnikom zupełnie nową jakość.

Straż! Straż jest pozycją idealnie nadającą się na wprowadzenie w uniwersum Świata Dysku. W powieści występują świetnie wykreowani bohaterowie, których spotykamy w przełomowym dla nich momencie, Ank Morpork tętni życiem jak przystało na największą metropolię Świata Dysku, a opowiedziana historia wciąga i przykuwa uwagę czytelnika na długie godziny. Specyficzny humor Terry'ego Pratchetta oraz charakterystyczna nutka parodii oraz satyry stanowią swoistą wisienkę na torcie, tworząc wartą uwagi, unikalną całość.