Wampir - staruch
Dawniej wiek dojrzały świadczył o mądrości i doświadczeniu. Ludzie starsi byli również zamożniejsi. Najstarsi synowie dziedziczyli po ojcu, młodsi z czasem dorabiali się własnego majątku. Dlatego starszy, majętny człowiek mógł sobie pozwolić na wybudowanie okazałego domu, poślubienie młodej, pięknej panny, zajmowanie odpowiedzialnych stanowisk. Po prostu było go na to stać. Określenie "mędrzec" zostało ukute w tamtych, przyjaznych starszym czasach. Stanowiska społeczne i kościelne zajmowane były aż do śmierci. Do dziś papieżem może zostać tylko człowiek w sędziwym wieku. Rodziło to pewne napięcia społeczne – młodzi, energiczni ludzie musieli czekać na swoją kolej (aż zwolni się stołek, umrze tato i dopuści do rodzinnego skarbca), czasem od tego uwarunkowane były ważne wydarzenia – np. poślubienie wybranki serca zanim, co bardzo możliwe, capnie ją jakiś staruch.
Wampir jest archetypem starca. Oglądając filmy o wampirach, czy czytając książki o nich, zwróćcie uwagę na gadżety, którymi otaczają się nieśmiertelni. Nierzadko są to antyki, cenne obrazy, stare kolekcje książek, sugerujące dużą wiedzę i wykształcenie krwiopijcy. Ubrania stylizowane na stare – żaboty, woalki, rękawiczki i laseczki. Im wampir starszy tym potężniejszy i zazwyczaj bardziej zasobny w dobra muzealne – takie drobiazgi jak obrazy Rembrandta czy niewielki zameczek przychodzą... z wiekiem. Czasem, jak hrabia de Saint-Germain (Chelsea Quinn Yarbro, Hotel Transylwania) ma wiedzę i doświadczenie przewyższające zdolności zwykłego śmiertelnika, zna języki, którymi nikt się już nie posługuje i informacje o krainach poznanych podczas długich lat podróży. Co ciekawe, wampir nigdy nie ma problemów z zapłaceniem czynszu czy pieniędzy na naprawę starych ubrań, choć dzisiejsi emeryci często na to się skarżą. Jest starcem bogatym, czasem wręcz opływającym w dostatki. Może sobie pozwolić na posiadanie wampirzych dzieci.
Atrakcyjność
Jednak w otoczeniu "staroci" rezyduje młodo wyglądający wampir. Lestat czy Marius z książek Anne Rice wyglądają przede wszystkim atrakcyjnie. Również wampiry stworzone przez Lauriel Hamilton są urodziwe. Mimo akcesoriów rodem z muzeów, czy starych filmów, te postaci są prawie zawsze młode i piękne. Carmilla zapewne nie byłaby tak pociągająca, gdyby była lekko roztyłą panią po urodzeniu szóstki dzieci, a i z wychodzeniem spod łóżka miałaby trudności. Symbol kulturowy, jakim jest starzec, posiada fizyczne cechy przystojnego, pociągającego seksualnie człowieka. Jednym z nielicznych wyjątków staro wyglądającej wampirzycy w literaturze, jest brygadierowa Sugrobina (Upiór, Aleksy K. Tołstoj), ale przeważająca większość to atrakcyjne, młode kobiety. Z mężczyznami rzecz ma się inaczej - znaczące wampiry są mężczyznami w średnim wieku, choć jak w przypadku wampirzyc - niezwykle atrakcyjnymi. Wiąże się to z tym, że od kobiet wymaga się urody a cechami pożądanymi u mężczyzn jest majątek lub pozycja społeczna, dopiero potem uroda. Zatem, lekko podmarszczony czterdziestopięcioletni wygląd jest odpowiedni u wampira o pewnej pozycji. Co więcej, wydaje się to wiarygodne, bo w codziennym życiu obserwujemy raczej dojrzałych zamożnych ludzi.
Siła
Podstawową pozycją w menu wampira są ludzie, a zwłaszcza ich krew. Nie każdy wampir ma czas lub okazję, by przekonać ofiarę do dobrowolnego ofiarowania krwi. Musi ją zdobyć siłą. Czyli, statystyczny krwiopijca dysponuje siłą przynajmniej równą, lub trochę większą, niż siła przeciętnego człowieka. Co prawda, Charlaine Harris w Martwym aż do zmroku, czy Lauriel Hamilton w Cyklu o Anicie Blake, podkreślają straszliwą siłę wampirów, jednak nie zawsze tak jest. Gdybyśmy postawili na ulicy van Helsinga i Draculę, ten drugi pewnie zebrały cięgi. Wydaje się, że to raczej przebiegłość, spryt i możliwości metamorfozy dają wampirom przewagę. Oraz strach. Wampir jest drapieżnikiem, potworem w ciele atrakcyjnego człowieka. Strach, a jednocześnie pożądanie - wobec otrzymywania tak sprzecznych impulsów śmiertelnik, który jest potencjalną ofiarą, traci punkt w walce już na samym początku.
Pan i władca okolicy
Oto wspaniały przykład starca - zamożnego posiadacza ziemskiego, który w ciągu mijających dziesięcioleci, nawet stuleci, podporządkował sobie okolicę. Zna wszystkie układy i zajmuje wysoką pozycję społeczną (może i go nienawidzą, grunt, że się boją i słuchają). Intrygi, przekupstwo i wiedza są jego orężem. Nie musi posiadać zbrojnej armii ani siły superbohatera. Wystarczy lęk, jaki wzbudza wokół. Często w literaturze spotykamy wątki o telepatii, czy innych siłach psychicznych, które są właściwe wampirom. Takie cechy miały min. wampiry w cyklu o Nekroskopie Briana Lumleya. Znów wydaje się to być związane z postacią starucha. Doświadczonego i spostrzegawczego, który "niemal czyta w myślach", jak skarżą się wnuki. Co prawda, przepływ informacji i dostęp do wiedzy zrównały szanse starych i młodych, jednak znajomość ludzkich zachowań, doświadczenie i umiejętność knucia intryg z innymi "starszymi", utrzymuje starucha na tronie.
Oto zwycięstwo starości – przy zachowaniu wszelkich splendorów odebrała i przywłaszczyła sobie największy atut młodości – młode ciało. A nawet lepiej, wiecznie młode ciało, którego inny rodzaj "młodości" niż wampiryzm nie zapewni.
Dziś w świecie rządzonym przez reklamę i modę, niezbędnym minimum jest zapewnianie, że przynajmniej "czuję się młodo", jeśli już o młodości nie ma co wspominać.
Skoro całe rzesze ludzi spragnionych młodości oddaje się tak wyrafinowanym zabiegom, jak diety, łykanie larw tasiemców, odsysanie tkanek, ucinanie nosów, to z pewnością znalazłoby się sporo chętnych na mała kurację genetyczną, łagodne zmutowanie czy zarażenie wirusem wampiryzmu (w Martwym aż do zmroku jest to wytłumaczenie procesu przeistoczenia) Spodziewam się, że całe rzesze niezwiązanych w żaden sposób z fantastyką czy nurtem gotyckim osób, zgłosiłoby się na taką kurację. Sam fakt niezależności od śmierci i starzenia się absorbuje większość populacji ziemskiej. Młodzi, widząc ludzi starych, wzdrygają się myśląc "mam nadzieję, że nigdy nie będę tak wyglądał", starzy syczą z urazą "ciebie też to czeka". Czego byśmy nie dali, żeby jednak nie czekało? Monotonna dieta, kwestia utraty duszy czy bandy zazdrośników z kołkami wydają się być niewielką ceną za spełnione marzenie wiecznej młodości przy zachowaniu korzyści związanych z podeszłym wiekiem.
Wyobraźcie sobie samych siebie, rozpartych wśród niefunkcjonalnych gadżetów dwudziestego wieku, jędrnych i świeżych mimo stu lat, piszących uroczo staromodnego e-maila: "...i mój drogi prapraprawnuku, jeśli będziesz grzeczny, to przekażę ci pewien sekret, dar rzekłbym...".