Roland
Nie ma wody na pustyni
Opowieść rozpoczyna się gdzieś pośrodku palących piasków ogromnej pustyni. Główny bohater, Roland, to rewolwerowiec ścigający tajemniczego człowieka w czerni. I na tym... kończy się zakres informacji przekazanych czytelnikowi przez Kinga. Na temat świata wykreowanego na potrzeby Rolanda nie wiadomo niemalże nic – pierwszy tom Mrocznej Wieży składa się prawie wyłącznie ze strzępków informacji rozrzucanych przez autora w sposób nie pozwalający na jednoznaczną ocenę czasu i miejsca, w których rozgrywa się akcja.
Trudno jednoznacznie orzec, co jest ważniejszą składową powieści w przypadku Rolanda – czy fabuła właśnie (niejednoznaczna i doskonale skrywająca motywy rewolwerowca), czy raczej wykreowany świat. Wiele wskazuje na to, że Mroczna Wieża rozgrywa się w realiach postapokaliptycznych, na wiele stuleci po dziwnym, niezrozumiałym upadku cywilizacji. Potwierdzeniem tej tezy są chociażby mgliste wspomnienia o osiągnięciach technologii (w tonacji prawa Clarke'a – zaawansowana technologia jest już rzeczą tak odległą, że przez prostych mieszkańców porównywaną do magii) i znajdowane gdzieniegdzie relikty przeszłości, takie jak stara stacja benzynowa. Jednakże z drugiej strony od czasu do czasu podczas lektury natrafić można na mgliste przesłanki sugerujące, że mamy do czynienia z efemeryczną odmianą równoległego świata, nieprzewidywalną niczym kalejdoskop. Która z tych wersji jest prawdziwa? Nie wiadomo – ta niewiedza to autorski majstersztyk, wręcz wymuszający na czytelniku zapoznanie się z dalszym ciągiem opowieści.
Podobnie jest zresztą ze sposobem konstrukcji warstwy fabularnej. Roland to książka, w której druk na stronicach nie jest tylko drogą z punktu A do punktu B, lecz brutalną, dziwną formą przygotowania rewolwerowca na poszukiwania Mrocznej Wieży. Pościg za człowiekiem w czerni, początkowo wydający się nadrzędnym celem bohatera, szybko straci na ostrości i zacznie przenikać się z innymi wątkami i postaciami pojawiającymi się na jego drodze. Nawet z pozoru zwykłe miłosne uniesienia z lokalną barmanką będą dla bohatera doświadczeniem wyraźnie odciskającym piętno na psychice i w pewien sposób warunkującym dalsze działania. A to tylko jeden z przykładów – ogółem w Rolandzie znaczny nacisk King położył na przemyślenia i filozofię, a także na nadanie Rolandowi ludzkich cech. Trzeba przyznać, że wyszło mu to wybornie: po lekturze jednego tomu cyklu niemal nie sposób powiedzieć, czy bliżej rewolwerowcowi do postaci pozytywnej, czy negatywnej. A wszystko to za sprawą zatartych granic między dobrem a złem, co zostało zresztą podkreślone w wielu scenach.
Po lekturze Rolanda czytelnik zostaje niemalże z niczym – cała opowieść składa się głównie z celowych niedomówień, niejasności i informacji, które trzeba zinterpretować na własny sposób. Punkty oparcia pojawiają się rzadko; są zbyt niestabilne i za mało zbieżne, byśmy mogli wywnioskować z nich czas oraz miejsce akcji. Podobnie na temat celu poszukiwań rewolwerowca i prawdopodobnej natury zagrożeń stojących mu na drodze możemy jedynie snuć domysły. O Kingu jako autorze można mówić wiele rzeczy, ale trzeba mu przyznać jedno – Roland (mowa oczywiście o poprawionej wersji, oryginał był pewnego rodzaju niewypałem) to najlepszy przykład na to, jak pozostawić w czytelniku niedosyt dalszego ciągu opowieści.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Cykl: Mroczna Wieża
Tom: 1
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Autor okładki: Jacek Kopalski
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Opole
Data wydania: 2002
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-10: 83-88087-84-3
Cena: 24,00 zł