» Recenzje » Ród

Ród


wersja do druku

Rodzinne tajemnice

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka

Ród
W Rodzie Emil Strzeszewski stawia kolejny krok na drodze, którą obrał już w debiutanckiej Ektenii. Jego nowa powieść przypomina tamtą w wielu aspektach – jest równie mroczna, wieloznaczna, efemeryczna i tajemnicza.

Świat oglądany z perspektywy mieszkańca Miasta nie jest miejscem przyjaznym. Pełni gniewu gangsterzy, przegrani bywalcy spelun, nerwowo poszukujący swego miejsca na świecie biedacy – to oni tworzą pogrążoną w czarnej rozpaczy społeczność. W Mieście od lat rozgrywa się dramat pewnej rodziny, którą nierozerwalne więzy łączą z jednym z najbardziej tajemniczych ludzi na świecie – Panem Pneumą.

Ród odczytać można jako zapis z pola niecodziennej walki – podczas lektury wyraźnie daje się wyczuć, że bogata i płodna wyobraźnia Strzeszewskiego zderza się z nieco przyziemnym fabularnym konkretem. I choć czasami druga strona przeważa, to trudno byłoby nie uznać zwycięstwa tej pierwszej. W efekcie czytelnik otrzymuje powieść zdecydowanie wyróżniającą się na tle fantastycznego epigoństwa; książkę oryginalną, wymagającą skupienia i odpowiedniego nastroju, przy tym jednak niezwykle klimatyczną i wartą uwagi.

Gdyby przeanalizować zaznaczone wcześniej zagadnienie nieco głębiej, można by dojść do bardzo prostego wniosku: przyjemność czerpana z Rodu jest zależna od tego, w jakim stopniu Strzeszewski panuje nad proporcją pomiędzy fragmentami służącymi ubogacaniu świata przedstawionego a tymi rzeczywiście popychającymi fabułę do przodu. Należy otwarcie powiedzieć, że bywa z tym różnie: pisarzowi zdarza się uciekać w ciągi coraz bardziej tajemniczych scen, które dodają powieści smaku tak długo, jak długo nie irytują odbiorcy – a i tak bywa. Można odnieść wrażenie, iż takie rozwiązanie miało zamaskować kilka fabularnych mielizn. Te zaś napotkać można szczególnie w pierwszej części, Matce: choć Strzeszewski doskonale oddał gorycz i pesymizm mrocznego Miasta, to trudno nie zauważyć, że opowiedziana historia jest banalnie prosta. Na usta ciśnie się porównanie Rodu z Sennymi Pałacami Uznańskiego, w których autor także skupił się na kreowaniu atmosfery, czasami lekceważąc fabułę. Należy jednak dodać, że powieść Strzeszewskiego jest niezaprzeczalnie lepsza: bardziej przejmująca, choć nie tak obrzydliwa; pobudzająca, a nie odrzucająca.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W dodatku Ród posiada jedną wielką zaletę – jest nią właściwie cała druga część powieści, Ojciec. W niej pisarzowi udało się wyznaczyć granicę między oryginalnością a pustosłowiem z precyzją zawodowego kartografa, dzięki czemu tekst po prostu się pochłania. Ojciec spełnia cały tkwiący w ideach stojących za Rodem potencjał – jest w nim porywająca i wzruszająca historia, są bohaterowie, których nie sposób zapomnieć, z tajemniczym i przyciągającym z diaboliczną siłą protagonistą, jest niepokojący, wprawiający w drżenie klimat. Strzeszewskiemu udało się połączyć swoje upodobanie niesamowitości, którym przypomina Spadłę z Marzycieli i pokutników, z wartościową i wciągającą fabułą; do tej mieszanki dorzucił jeszcze drobne, acz perfekcyjnie dobrane elementy scenografii (hospicjum, duchy, szachy), dzięki czemu powstał fragment literatury pisanej wielką literą.

W tym kontekście nieco rozczarowuje część trzecia. Syn to kryminalna historia z siłami nadprzyrodzonymi w tle, która – co dziwi, jeśli wziąć pod uwagę resztę powieści – rozgrywa się trochę zbyt szybko. Wydaje się, że Strzeszewski podjął zbyt odważną decyzję, kiedy genialnie wykreowanego protagonistę Ojca zepchnął na drugi plan i wprowadził na scenę zupełnie nowe postaci. Czytelnik nie ma czasu zżyć się z kolejnym głównym bohaterem, więc też nie bardzo przeżywa jego dramat. Trudno też nie odnieść wrażenia, iż Strzeszewski nie dotrzymał składanej przez całą lekturę obietnicy: piętrzył tajemnice, zatem odbiorca spodziewa się po finale wielkich rozwiązań; tymczasem w końcówce autor wciąż brnie w głąb krainy dymu i luster, odmawiając jakichkolwiek odpowiedzi. Zdarza się, że niedopowiedzenia tworzą wielkie powieści, lecz równie często – o ile nie częściej – po prostu irytują. W Rodzie to ostatnie zjawisko na szczęście nie występuje, ale niejednoznaczności jest zbyt wiele – tak wiele, że najbardziej dociekliwi lub niecierpliwi czytelnicy mogą odrzucić powieść jako jedną wielką wieloznaczność.

Najnowszą książkę Emila Strzeszewskiego można reklamować jako stylistyczną kontynuację jego debiutanckiej Ektenii – choć to zupełnie inna historia, to każdy, kto odnalazł się w klimacie tamtej powieści, z pewnością i tę uzna za wartościową lekturę. Miłośnicy prostych, lecz wciągających historii powinni sobie Ród odpuścić, natomiast ci, którzy cenią opowieści za gęsty, niepowtarzalny klimat, z pewnością go docenią.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ród
Autor: Emil Strzeszewski
Wydawca: Genius Creations
Data wydania: 22 września 2014
Liczba stron: 240
Oprawa: miękka
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.