» Recenzje » Przestrzeń Zewnętrzna – przekrojowo

Przestrzeń Zewnętrzna – przekrojowo


wersja do druku

Kosmiczne bitwy i odkrywanie nowych światów

Redakcja: Michał 'von Trupka' Gola

Przestrzeń Zewnętrzna – przekrojowo
John Geary powrócił do świata żywych i pomógł w zakończeniu trwającej sto lat wojny pomiędzy Sojuszem a Syndykatem. Zwycięstwo uczcił wzięciem ślubu, jednak na miesiąc miodowy… nie ma czasu. Kolejne rozkazy Admiralicji sprawiają, że musi udać się tam, gdzie nie dotarł żaden człowiek…

Kontynuacja powieści drogi… kosmicznej drogi

Przestrzeń Zewnętrzna składa się z trzech tomów – Dreadnaught, Niezwyciężony oraz Strażnik i jest bezpośrednią kontynuacją Zaginionej floty, która zyskała sobie różne opinie. Zarzucano tamtemu cyklowi zbytnią rozwlekłość i przewidywalność. Czy Jack Campbell napisał Przestrzeń Zewnętrzną w ciekawszy sposób? Moim zdaniem – tak, a lekturę można rozpocząć bez znajomości poprzedniego cyklu. Choć z początku kila rzeczy będzie niezrozumiałych, w trakcie lektury czytelnik otrzyma wyjaśnienia we wspomnieniach lub rozmowach bohaterów.

Złe nieznanego początki

Admirał John "Black Jack" Geary doprowadził siły Sojuszu do zwycięstwa nad złowieszczym Syndykatem i wziął ślub z koleżanką po fachu, Tanią Desjani. Niestety początek miodowego miesiąca zostaje brutalnie zakłócony przez najwyższe kręgi władzy – senatorowie Wielkiej Rady wzywają naszego bohatera na rozmowy w systemie Varandal, gdzie orbituje flota kosmiczna, którą dowodził podczas wojny. Sytuacja polityczna jest dość skomplikowana – wiele światów wchodzących w skład Sojuszu ma dość centralnego rządu, a wiele planet domaga się, aby legendarny Black Jack zaprowadził porządek i stanął na czele ludzkości. Cóż zatem robi władza? Postanawia usunąć admirała w cień i wysyła go z misją dostania się w przestrzeń tajemniczych Enigmów. Ich istnienie ludzkość odkryła całkowicie niespodziewanie, a wiadomo o nich tyle, że potrafią mocno zaszkodzić nie tylko statkom kosmicznym ludzi, ale też wrotom hipernetu, umożliwiającym skoki pomiędzy odległymi o setki lat świetlnych systemami. Choć chwilowo panuje pokój, rząd chciałby wiedzieć, jak wiele układów planetarnych zajmują Enigmowie, a przy okazji odebrać znajdujących się w niewoli Syndyków żołnierzy. Sytuację komplikuje fakt, że wrota wiodące na terytoria obcych znajdują się w układach dawnego wroga, a choć wojna się skończyła, Sojusz spodziewać z jego strony wszystkiego, co najgorsze – od sabotażu po otwarte ataki.

Potężna Pierwsza Flota Sojuszu rusza więc na misję w nieznane, a my otrzymujemy dzięki temu wciągającą space operę z silnym naciskiem na aspekty militarne. Na kartach trzech tomów Black Jack nie tylko dotrze tam, gdzie nikt przed nim nie dotarł, ale odkryje również rzeczy, których wcześniej nikt się nie spodziewał.

To się czyta!

Oczywiście nie zdradzę fabuły każdej części cyklu z osobna, gdyż byłby to potężny spojler, jednak napiszę, że całą trylogię czytało się świetnie. Campbell znacznie ograniczył liczbę dłużyzn i co rusz jesteśmy zaskakiwani pojawieniem się nowych elementów na trasie podróży floty, a przez karty wszystkich trzech tomów przewijają liczne postacie z krwi i kości. Główną jest oczywiście Black Jack, który ma serdecznie dosyć swojej legendy i najchętniej zaszyłby się z żoną w jakimś odludnym miejscu. Tania jest nie tylko wybranką jego serca, ale również dowodzi flagowcem floty – "Nieulękłym". To ciekawie zarysowana postać, która podczas służby jest zimną profesjonalistką, dbającą zarówno o okręt, jak podległych sobie ludzi, jednak czasem spod maski zawodowca wyłania się prawdziwa kobieta – lubiąca zażartować, krzywo patrząca na byłą kochankę męża oraz potrafiąca bez wahania wytykać tej żywej legendzie błędy i dziury w planach. Dialogi pomiędzy małżeństwem często okraszone są autentycznie zabawnym humorem.

Ciekawą postacią, jakiej potencjał nie został w pełni wykorzystany, jest Jane Geary. Kuzynka Johna, która całe życie wyrastała w cieniu wielkiego krewniaka, chce zrobić wszystko, aby mu dorównać. Z tego powodu jest dość nieszczęśliwa i rzuca się w wir ryzykownych, czasem wręcz lekkomyślnych akcji. Ponadto dobrze zarysowano Wiktorię Rione, dawną kochankę Johna, wysłanej w celu nawiązywania relacji dyplomatycznych, a która jest solą w oku Tanii. Dobrze nakreślono wielu kapitanów i członków załogi niszczycieli, krążowników i jednostek pomocniczych. Podobali mi się również przywódcy układu Icen, którzy ogłosili niepodległość od Syndykatu, jednak fabuła wymusiła tylko pobieżne opisanie tych ciekawych postaci. Galeria typów ludzkich jest ogromna i z pewnością każdy znajdzie w niej postać, za którą będzie mocno trzymać kciuki – choć uprzedzam, że nie wszyscy podróżnicy po nieznanych szlakach powrócą do swych domów!

Ponieważ cykl Campbella określany jest jako militarystyczne science-fiction, bitew tu nie brak. W ich trakcie Black Jack ma okazję popisać się kunsztem wojennym, choć po pierwszym tomie widać już pewien schemat. Polega on na tym, że pojawia się mniej lub bardziej dziwny przeciwnik, który wykonuje niestandardowe posunięcia, a Jack wraz z Tanią kombinują, jak wyjść z opresji nie tylko cało, ale zwycięsko. Udaje się, lecimy dalej i możemy na spokojnie zająć się konsekwencjami starcia. Na plus muszę zaliczyć, że działania wojskowe są także prowadzone na powierzchniach planet, ponieważ jest to ciekawe urozmaicenie i odskocznia od bitew toczonych w przestrzeni kosmicznej  – co więcej, w pewnym momencie mamy nawet elementy rodem z horroru! Ale gdzie i dlaczego – nie uprzedzam.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Przyszłość nieco znana...

Zaprezentowana w cyklu Campbella przyszłość skojarzyła mi się z czasami po upadku ZSRR. Tu jego rolę pełni Świat Syndykatu – po przegranej wojnie wiele wchodzących w jego granice układów ogłosiło niepodległość, co doprowadziło do lokalnych wojen domowych. Zarówno z opowieści marynarzy floty Sojuszu, jak i samych opisów autora wynika, że są to ludzie podstępni, rozmiłowani w wojnie i podbijaniu światów, dysponujący silnym aparatem bezpieczeństwa wewnętrznego (wypisz-wymaluj NKWD). Natomiast Sojusz reprezentuje Zachód. Mamy więc tu przeniesienie "ziemskich" realiów w przestrzeń kosmiczną, gdzie zostały odpowiednio wyolbrzymione. Ale kosmos dalekiej przyszłości to nie tylko dwa przeciwstawne obozy – i Obcy na dokładkę. Istnieje wiele pomniejszych "kosmicznych państewek", jak Federacja Szczeliny czy Republika Callas, pełnią one jednak rolę satelitów wokół większych sił.

Przestrzeń Zewnętrzna to sprawnie napisana, wciągająca space opera. Jest to jeden z tych cykli, które nie są może jakąś rewelacją i przełomowym novum, jednak podczas czytania kolejnych stron człowiek autentycznie przywiązuje się do postaci i ciekawi go, jak potoczą się ich losy. Dlatego jeśli komuś tęsknią się klimaty eksploracji nieznanego kosmosu, bitew kolosalnych, kosmicznych pancerników oraz odkrywania nowych światów – polecam serdecznie! Ta powieść zasługuje na to, aby znaleźć się na półce każdego fana rozrywkowego s-f.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dreadnaught (The Lost Fleet Beyond The Frontier Dreadnaught)
Cykl: Zaginiona flota. Przestrzeń zewnętrzna
Tom: 1
Autor: Jack Campbell
Tłumaczenie: Robert J. Szmidt
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 7 maja 2012
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195mm
ISBN-13: 978-83-7574-674-7
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Przestrzeń zewnętrzna 5. Lewiatan.
Black Jack vs Ciemna Flota
- recenzja
Przestrzeń zewnętrzna 4. Nieugięty
Koniec wojny nie oznacza spokoju
- recenzja
Niezwyciężony (audiobook) - Stanisław Lem
Człowiek pokonany przez maszynę
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.