» Nagroda im. Żuławskiego » Artykuły » Propozycja ustanowienia Nagrody im. Jerzego Żuławskiego - komentarz do dyskusji

Propozycja ustanowienia Nagrody im. Jerzego Żuławskiego - komentarz do dyskusji

Propozycja ustanowienia Nagrody im. Jerzego Żuławskiego - komentarz do dyskusji
Na wstępie dziękuję tym wszystkim, którzy wzięli udział w dyspucie. Spodziewałem się odzewu, lecz zostałem mile zaskoczony liczbą postów. Cieszę się nie tylko dlatego, iż właśnie mój artykuł stał się kamykiem obruszającym lawinę, ale głównie z tego powodu, że temat okazał się tak nośny. Wniosek: sprawa nagrody profesjonalistów obchodzi więcej ludzi, niż byłem skłonny sądzić po podobnej publikacji w Nowej Fantastyce (nr 2/2008, s. 75).

Zajdel contra Żuławski?
W wypowiedziach pojawiło się wiele wątków głównych i pobocznych, niesposób wszystkich omówić. Zdecydowanie dominował pogląd, że taka nagroda jest potrzebna, że jest nowością, bo niczego takiego u nas w dziedzinie fantastyki nie ma. I że byłaby czymś zupełnie innym od popularnej nagrody plebiscytowej im. Janusza A. Zajdla, wobec której pokazały się nawet krytyczne głosy.

W tym miejscu chciałbym po raz kolejny podkreślić, że propozycja ustanowienia nowej nagrody profesjonalistów w żadnej mierze nie jest skierowana przeciw nagrodzie Zajdla, lecz stanowi zapełnienie luki, ponieważ brak u nas takiego wyróżnienia w dziedzinie literatury fantastycznej. Natomiast popieram wypowiedzi, sugerujące rozdzielenie obu nagród, Zajdla i Żuławskiego, zarówno jeśli chodzi o mechanizm ich przyznawania, jak i zespoły organizacyjne. Nawet jeśli jedna książka zostanie uhonorowana przez oba trofea, niech to stanie się zupełnie niezależnie. Tak będzie zdrowiej, lepiej, przejrzyściej.

Kucharz antropolog
Generalnie poparcie uzyskała moja teza, aby z jury wykluczyć osoby tworzące literaturę, czyli pisarzy, choć pojawiły się kontrpropozycje, uznające pisarzy za "profesjonalistów". Otóż pisarz nie jest z definicji profesjonalistą w znaczeniu znawcy, władnego oceniać literaturę - choć może nim przypadkowo być, podobnie jak kucharz z "Marriottu" może jednocześnie być doktorem antropologii kulturowej. Pisarz jest kucharzem, który pichci dla nas potrawy nie z tej Ziemi, i to głównie nie według książki kucharskiej (wtedy jest wtórny, choć może produkować niezłe tradycyjne schaboszczaki) - lecz wedle własnej wyobraźni. Jest obdarzony geniuszem intuicyjnej kreacji światów równoległych, lecz nie powinien własnych dzieł komentować - niech żyją swoim życiem i będą oceniane przez innych. Także tych, którzy zostali wyposażeni w odpowiednie instrumentarium, a więc literaturoznawców i krytyków.

Wyzysk kulturotwórczy
W następnym punkcie pojawił się zarzut, że pisarze nie powinni "wyzyskiwać" fanów do prac nad nagrodą "dla siebie", że powinni odwalać robotę sami. Ciągnąc tę myśl dalej można autorom zaproponować drukowanie ich dzieł we własnym zakresie, najlepiej odbijanie na litografie (aby nie zawracać głowy drukarzom), a następnie czytanie we własnym gronie, by broń Boże nie trudzić osób postronnych.

Ale żarty na bok. Dziwię się próbom antagonizowania środowisk fanów i pisarzy, na szczęście ten zamysł nigdy się nie powiedzie, podobnie jak żadne pomysły męskich szowinistów ani feministek nie poróżnią kobiety i mężczyzny, którzy i tak nadal będą uprawiać seks. Mówiąc już zupełnie poważnie: literaturę postrzegam jako misję, jako zjawisko współtworzące kulturę. W obrębie tego fenomenu działają tworzący pisarze i czytający ich dzieła czytelnicy. Nie można powiedzieć, że nobilitacja pisarza za jego wkład w kulturowy obieg literacki jest tylko i wyłącznie korzyścią osobistą, tak jakby przyszedł fan i wytapetował mu łazienkę. Jest pokazaniem walorów literatury jako takiej, a także wyeksponowaniem konwencji, w naszym przypadku fantastyki. Chciałbym, aby wprowadzenie Nagrody im. Jerzego Żuławskiego było nobilitacją fantastyki i przynajmniej częściową neutralizacją obiegowych poglądów o zielonych ludzikach, odwiedzających kobiety na odludziu. Ponadto nie należy zapominać, że nagradzanie książek powoduje wzrost czytelnictwa na zasadzie wydarzenia medialnego i merytorycznej reklamy, a także stanowi swego rodzaju czytelniczy (fanowski) przewodnik po księgarniach, gdzie roi się od lakierowanych okładek z napisem BESTSELLER. Mój punkt widzenia potwierdzają reakcje wielu fanów, którzy zdecydowanie poparli przedsięwzięcie nie czując się wykorzystywani, wręcz polemizowali ze swoimi "obrońcami".

Pozostaje aktualne pytanie, czy przystoi pisarzowi upominać się o ustanowienie nagrody literackiej. Tutaj mam wątpliwości - byłoby znacznie lepiej, gdyby z takim projektem wystąpił badacz literatury, tyle że nie wystąpił. A że potrzeba istnieje, więc podjąłem się tego zadania, nadstawiając się do bicia. Również z powyższego powodu pragnąłem ograniczyć się do inicjatywy w postaci publikacji pomysłu.

W trakcie wymiany poglądów pokazały się ponadto sugestie, aby ustanowić lub reaktywować zupełnie inne nagrody niż ta umieszczona w tytule, albo żebym zmienił swoją propozycję na coś innego, lecz te wątki pominę, ponieważ nie wiążą się z tematem przewodnim dyskusji.

Pytanie o patrona
Poruszano też kwestię patrona nagrody - część osób (mniejszość, ale było ich sporo) wskazywała na Lema jako autora bardziej znanego i lepiej kojarzonego. To prawda, że nazwisko Żuławskiego niewiele mówi dzisiejszym nastolatkom, ale czy musi? Nazwa "Zajdel" funkcjonuje dziś doskonale w oderwaniu od autora-pierwowzoru, obawiam się że spora grupa głosujących na Polconach nie czytała ani jednej książki Janusza. Podobnie stało się podczas omawianej dyskusji na Polterze - długiej, to fakt, ponad 150 postów przez 3 dni - ale pod koniec hasło "Żuławski" chodziło już bez oporów w znaczeniu nagrody, nie pisarza. Kto zastanawia się, kim był pierwotnie "Oscar", albo skąd wziął się "Wiktor"? Funkcjonują jako nazwy własne, i tyle. Lecz ludek fantastów dociekliwy, i pewnie niektórzy sięgną po trylogię księżycową, co wyjdzie im z pewnością na plus. Powtórzę swoje tezy: nazwa "Żuławski" jest lepsza dla nagrody przyznawanej przez literaturoznawców, jest też ogólniejsza, co będzie lepiej odpowiadało czytelnikom spoza enklawy, których chcemy pozyskać.

Niech żyje autonomia!
Raz lub dwa wysunięto ogólną obiekcję co do nagród branżowych - wszak jest uniwersalna Nike, można z niej korzystać, vide nominacja dla Dukaja, są też inne nagrody. Świetnie, ale gdyby nie było "Zajdla", pewnie żaden fantasta nie dostałby u nas w ogóle żadnej nagrody. Gdyby na świecie były same Noble, niechby nawet sto literackich Nobli, nigdy żaden kryminał nie zostałby wyróżniony. Ani reportaż. Slogan, że literatura dzieli się tylko na dobrą i złą, tak się wyświechtał, że szczęśliwie przystał być powtarzany. Nie ma jednej literatury, jest ich całe mnóstwo, a czytelnicy chcą widzieć swoje ulubione gatunki i konwencje na osobnych półkach. Nie lubię słowa "getto", bo sugeruje, że ktoś nas zamknął - wolę "enklawę", wszak myśmy sami obsikali swoje terytorium, wbili słupki graniczne i obwieścili: to nasze! Wejść można, ale uwaga, kodeks wisi na słupie. I właśnie dlatego ustanowienie branżowej nagrody Żuławskiego ma sens, bo będzie ona rozpoznawalna, swojska, nasza. Nie jestem zaślepionym separatystą, lecz cenię odrębność i mam poczucie lokalnego patriotyzmu. Niech żyje autonomia!

Sposób na profesora
Pora na pytanie: co dalej? W dyskusji padały wypowiedzi, że należy "pobudzić" do działania profesjonalistów, taka byłaby nasza rola. Nic z tego, moi drodzy - kilka lat temu musiałem zawrócić z tej drogi. Dowiedziałem się, że: a) przy realizowaniu projektu można ew. co najwyżej zapytać naukowców o opinię (np. o ocenę utworu), b) bez pieniędzy nic się nie zrobi. Jeśli więc ktoś przyjdzie z workiem pieniędzy, dopiero można zlecić rozmaite zadania, przebadać sprawę, itd., itp. Z drugiej strony rozumiem profesorów, że muszą zaangażować zespół, a nie wypada im proponować roboty bez kasy. Co więc można zrobić w takiej sytuacji?

Musimy przyjść z gotowym projektem, a więc trzeba mieć w garści regulamin, pod pachą książki, w kopercie pismo proszalne, a na ustach uśmiech. Jeszcze lepiej wystarać się przedtem o jakiś grosz i zapłacić za ocenę książek. No i dać minimum trzy miesiące na wykonanie pracy.

Mierz siły na zamiary
Czy uda się to zrobić? Nie pisałbym tych artykułów, gdybym nie wierzył w powodzenie. To MUSI się udać - tyle że nie jestem pewien, czy od razu. Jest jednak szansa, że Nagroda im. Jerzego Żuławskiego w 2008 roku zostanie przyznana.

Taką szansę stwarza młodzież związana z portalami sieciowymi. Nie narzekają na brak czasu, honorariów, niepewne perspektywy projektu. Pragną zrobić coś sensownego, mają dużo energii i kipią od świeżych pomysłów.

Spodziewajcie się, czytelnicy, że już niedługo na Polterze pojawi się nowa rubryka, informująca o postępach prac nad Nagrodą im. Jerzego Żuławskiego.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


iron_master
    Gratulacje :-)
Ocena:
0
Dyskusji całej nie czytałem, ale ogólnie mam o sprawie pojęcie. Nagroda się przyda, Zajdel jest dobry, ale przydałaby się jeszcze jedna, bo mało ich ;-)

A ja i tak uważam, że Lem byłby lepszy. O Żuławskim dowiedziałem się dopiero po całej sprawie z nagrodą. No, ale nie mi decydować.
11-06-2008 15:46
~Szaman

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Andrzeju, tylko się utwierdziłem, że pewne wątki z dyskusji zostały przeze mnie zupełnie inaczej zinterpretowane niż przez Ciebie.

Z jednej strony to dobrze, że różni ludzie mają inne perspektywy. Z drugiej, może warto wyjaśnić te kwestie, które inaczej postrzegamy by uniknąć nieporozumień?

Kluczowe dla mnie jest to, że wątpliwości co do udziału fanów postrzegasz jako antagonizowanie. Dla mnie to kwestia priorytetów. I tyle.

Do Twojego pomysłu miałem kilka uwag, najważniejszą było to, że każda taka (co by nie mówić społeczna) inicjatywa potrzebuje lokomotywy i niestety jest tak, że to powinien być autor pomysłu. Ten tekst moją wątpliwość rozwiał bo widzę, że i Ci się chce i coś robisz w tym kierunku.

W tym tekście nie poruszasz też kwestii, że prestiż nagrody musi być powiązany z pieniędzmi. Cieszę się, że ten wątek nie wrócił jako temat główny dyskusji.

Ponawiam (jako, że już trzy razy zostałem olany, to robię to po raz ostatni) swoją chęć pomocy i spotkania się w celu omówienia tego jak i w czym mógłbym Cię wesprzeć.

I na koniec mała uwaga, postrzegania fantastyki bardzo się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. W tym roku po raz 10 robimy uroczyste ogłoszenie nominacji do Zajdla, na które zapraszamy dziennikarzy. Te 9 lat procentuje - coraz częściej okazuje się, że dziennikarze wiedzą kim był Zajdel i czym jest Nagroda (nawet gdy spotykam się z nimi w przypadku innych - bardziej służbowych tematów), informacje o nominacjach i laureatach ukazują się w takich gazetach jak Rzeczpospolita, Dziennik, Gazeta Wyborcza, Polityka, etc. Informacje o laureatach bywały już w głównych wydaniach Wiadomości i innych programów informacyjnych w telewizjach komercyjnych. Regularnie mówią o Nagrodzie rozgłośnie radiowe.
To szansa dla Nagrody im. Zuławskiego (może ułatwić rozmowy z potencjalnymi członkami Jury), ale tez znak, że celem głównym powinno być nobilitowanie dobrych pisarzy, a nie zmiana wizerunku fantastyki, który już zdążył się zmienić.
12-06-2008 13:20
Furiath
   
Ocena:
0
Nie podoba mi się wykręt Autora, który problem brzmiący: "Dlaczego fani mają organizować lub być zainteresowani nagrodą, w której nie będą mieli prawa głosu, ani też nie będzie to nagroda dla nich?" sprowadził do zwykłej retoryki. Bowiem:

a) najpierw podał przykład zupełnie niezwiązany z tematem coś o drukowaniu własnych dzieł. Przecież to nie fani zabiegają o Wydawcę dla pisarza, fanów nie interesuje, jak twórca sobie załatwia Wydawcę, oni chcą książki. Żaden fan nie wydaje również książek twórcy w poczuciu misji bądź uwielbienia. Książki wydają Ci, którym sie to opłaca.

b) potem Autor potraktował problem jako antagonizowanie środowisk, czego zupełnie nie mogę zrozumieć. Fani chcą książek, nagrody chce Autor, pewnie Profesjonaliści i Twórcy. To nie antagonizm, lecz po prostu brak wspólnego celu dla obu tych grup. Brak wspólnego celu to nie konflikt, ani antagoznim - o nim można mówić dopiero, jak cele byłyby przeciwne. A Fani raczej nie są przeciwko nagrodzie, jeśli już są przeciw zrzucaniu na ich barki odpowiedzialności za organziację.

c) na koniec mamy o Misji i Kulturze. Idąc za wcześniejszym przykładem, to jeśli pójdziemy krok dalej, to może fandom z poczucia Misji powinien robić zrzutki i wydawać autorom książki - skoro to taki wielki pozytyw dla Kultury.

Żadnych konkretów.

Przypatrzmy się zatem całej odpowiedzi na te kwestię: Żart bez związku z tematem, retoryka wojenna (antagoznimy), Misja. Niezbyt konstruktywna reakcja na ciągle aktualne pytanie:

"Dlaczego fani mają organizować lub być zainteresowani nagrodą, w której nie będą mieli prawa głosu, ani też nie będzie to nagroda dla nich?"

Dlaczego Autor zamiast sam podwinąć rękawy, zacząć pisać do patronów, dać szkic nagrody,
czyli krótko mówiąc - wziąć się za organizację, to niczym trybun ludowy występuje na forum i bije odezwy do fanów "zróbmy", a zapewne jeszcze pragnąc, aby całość niewdzięcznej pracy - statuty, organizacja, wymiana maili z zainteresdowanymi, regulamin - to oni zorganizowali za niego. Wystarczy teraz zebrac grupę naiwnych aktywistów z fandomu, oszołomionych perspektywą współpracy przy takim projekcie, zlecić im czarną robotę, samemu zając się co najwyżej "koordynowaniem" lub "konslutowaniem" (zazwyczaj sie to nazywa w tym stylu, gdy inni robią, jeden ocenia), a splendor i tak spłynie na Inicjatora.

Osobiście podchodzę zupełnie z dystansem odnośnie wszelakich Nagród, w których ja, jako czytelnik nie mam najmniejszych szans wpłynąć na wynik choćby oddając głos. Jeśli ktoś chce taką zorganizować - w porządku, Polityka daje Paszporty, mamy Wiktory, Oskary, itd.. Ale przecież to nie czytelnicy Polityki organizują Paszporty, ani widzowie filmów Oskary. Nie mogę zrozumieć, dlaczego zwykły czytelnik miałby aktywnie działać w sprawie ustanowienia takiej nagrody?

Nagroda w zamyśle ma być dawana przez profesjonalistów dla pisarzy, zupełnie w oderwaniu od czytelnika. Fan może sobie poklaskać, tudzież zirytować się, że ceny książek autora wzrosły ponieważ przyznano jej nagrodę im. Żuławskiego (a jest to pochodna niektórych nagradzanych pozycji).

Kończąc przydługawy post - tworzeniem nagrody mogą być zainteresowane różne Portale i portaliki, gdyż jest to jedne z narzędzi ich marketingu - i to opcja z dużą perspektywą. Ale nie okłamujmy się, że jakikolwiek Portal robi to dla społeczności i fanów - wszak chyba potrafimy oceniać rzeczywistość. Portal to robi dla określonych korzyści, choćby Marki.
12-06-2008 14:51
karp
   
Ocena:
0
Kilka refleksji:
Nagroda powinna być ustanawiana, przez podmiot, który jest zainteresowany jej istnieniem. Czy owe "autorytety", o których była mowa w pierwszym tekście autora wyszły z taką inicjatywa? Czy im na tym zależy?
Paradoksalne jest też, ze fani są zbyt mało "profesjonalni" aby oceniać, ale już są w sam raz aby wybrać jury pełne znawców.

Jako czytelnikowi ogólnie pojętej fantastyki marzy mi się nagroda nie-plebiscytowa, której laureat będzie wyłaniany przez jury. Chciałbym aby o losie nagrody decydowały osoby, które przeczytały wszystkie nominowane utwory i uzasadniły wybór, a także firmowały go swoim nazwiskiem. To nie muszą być nie wiadomo jacy "fachowcy" i "profesjonaliści" - choć autorytety zapewne byłyby mile widziane i podnosiłyby rangę przedsięwzięcia. Nie mam nic przeciwko temu, aby w skład jury wchodzili przedstawiciele portali internetowych, pism branżowych, wydawnictw, a nawet niechby tam - autorzy. Nie zakładam z góry koelsiostwa, czy korupcji.

Nagroda branżowa, to duży prestiż. Zresztą kto ma być zainteresowany promowaniem książek czy autorów przez ową Nagrodę, jeśli nie autorzy i wydawnictwa właśnie. no i tu dochodzimy do waznej kwestii - finansowanie. Kto i dlaczego miałby wyłożyć na to pieniadze? Podejście komercyjne jest "be", bo wydawnictwa to ZUO i lansowanie "swoich". Zatem kto miałby być zainteresowany finansowaniem nagrody - nie mówiąc już o kosmicznej gratyfikacji?
Na fundusze UE raczej bym nie liczył, zwłaszcza jeśli nagroda ma być cykliczna. Sponsorzy? Jacy? Kto w naszym kraju jest zainteresowany reklamowaniem swoich produktów poprzez tego typu nagrodę, jeśli chce się ją odciąć od wydawnictw i pism branżowych?

Inicjatywa nagrody przyznawanej przez jury - obojetnie czy z branży, czy nie - to świetny pomysł. Ale zabieranie się do niego od strony zbierania fikcyjnego (bo przez nikogo nie potwierdzonego) jury, to chyba zła droga. Prawda niestety jest taka, że jeśli jest na coś kasa, to znajdą się ludzie. Niestety im bardziej ambitne przedsięwzięcie, tym trudniej o sponsora, który nota bene przekształca się wówczas w darczyńcę.

Owszem, mozna znaleźć ludzi, którzy pociągną pomysł jak lokomotywa, ale tutaj więcej jest wykluczeń niż zaproszeń. Wydawcom dziękujemy, autorom dziękujemy, zatem fani - którzy będą zapraszać do współpracy zacne autorytety, poszukiwać sponsorów, etc. Przykro mi ale nei czuję tego.

No i jeszcze - fajnie że nagroda moglaby przypomnieć pana Żuławskiego - tyle, że nowy produkt sam potrzebuje promocji, wiec moim zdaniem nazwa neistety nietrafiona.
12-06-2008 15:24
Miroe
    @Furiath
Ocena:
0
Śmiem się nie zgodzić.

"To nie antagonizm, lecz po prostu brak wspólnego celu dla obu tych grup." oraz "Fani raczej nie są przeciwko nagrodzie, jeśli już są przeciw zrzucaniu na ich barki odpowiedzialności za organizację. "

Nie wypowiadaj się z łaski swojej za ogół fanów, niczym LPR za "społeczeństwo Polskie". Całkiem sporo ludzi, uznało, że istnienie takiej nagrody leży w interesie również fanów i co więcej wyraziło chęć uczestniczenia w tworzeniu tej nagrody. Sugestia, że to wyłącznie "grupa naiwnych aktywistów z fandomu, oszołomionych perspektywą współpracy przy takim projekcie" jest niesprawiedliwe i obraźliwe.


"na koniec mamy o Misji i Kulturze"

Jedni to czują, inni nie. Ty nie, ale czemu zakładasz, że wszyscy myślą zgodnie z twoim światopoglądem?


"Dlaczego fani mają organizować lub być zainteresowani nagrodą, w której nie będą mieli prawa głosu, ani też nie będzie to nagroda dla nich?"

Bo niektórzy z nich mogą uznać, że˛potrzebna jest taka nagroda, a nikt inny tego nie zrobi. Jak dla mnie wystarczy.


"Dlaczego Autor zamiast sam podwinąć rękawy, zacząć pisać do patronów, dać szkic nagrody, czyli krótko mówiąc - wziąć się za organizację, to niczym trybun ludowy występuje na forum i bije odezwy do fanów "zróbmy", a zapewne jeszcze pragnąc, aby całość niewdzięcznej pracy - statuty, organizacja, wymiana maili z zainteresdowanymi, regulamin - to oni zorganizowali za niego."

Nie wiesz, a grzmisz. Autor aktywnie działa na rzecz stworzenia nagrody. Ino autor samodzielnie wiele nie zdziała, literaci niechętni (może to z wielkiem niektórym przychodzi), naukowcy czekają na gotowe propozycje. Stąd pewnie apel, do ludzi, którym może się jeszcze chcieć.


A skoro wszelkie nagrody ani Cię ziębią ani grzeją, skąd nagle tak emocjonalne wystąpienie, momentami wręcz ocierające się o obraźliwe insynuacje? Nie interesuje Cię - stań z boku i nie przeszkadzaj.
12-06-2008 15:24
Furiath
   
Ocena:
0
Miroe,

Nie pisałem emocjonalnie, wręcz przeciwnie. Raczej chłodno i logicznie.

"momentami wręcz ocierające się o obraźliwe insynuacje?""
Czyli jakie? Akurat, że autor znajdzie grupę, która będzie realizować Jego Inicjatywę (Jego projekt) to nie insynuacja, tylko obecnie fakt.
I uważam też, że o ile Polter i jego redakcja pozytywnie zyskają włączając sie w organizację takiego projektu i im sie to chwali jako dbanie o Markę, zaś osoby, które robią to z pobudek "Misyjnych" są naiwne.

"Nie interesuje Cię - stań z boku i nie przeszkadzaj."
Nagroda mnie nie interesuje, nie zamierzam tutaj toczyć bojów i pewnie z tego tytułu zakończę na tym poście swoja aktywność w tym temacie. Autor uderzył do czytelników Portalu (jestem nim), padła ważna kwestia, którą Autor w obecnym podsumowaniu wcale nie rozwiał. Postawił zasłonę retoryki, a nie argumentów. Misja nie jest argumentem, skoro "jedni to czują,. Inni nie". Misja może być poparciem WSZYSTKIEGO, co tylko sobie wymyślisz. Tak jak np. gust. Chciałem tylko wskazać zupełnie chybioną argumentację Autora na wątek społecznościowy, bo skoro już podejmuje się publikować tekst na łamach serwisu, niechaj przysiądzie się do niego porządnie. Dobrze pamiętam, że mnóstwo osób krytykuje redaktorów i recenzentów Poltera, gdy zdarzy im się zrobić literówkę, zaś w przypadku tak dziurawej argumentacji nikt nawet uwagi nie zwrócił.
12-06-2008 16:47
Zimniak
    Raport
Ocena:
0
Wszystkim zainteresowanym Nagrodą Literacką im. Jerzego Żuławskiego chciałem donieść, że pracujemy i posuwamy się naprzód. Spośród osób przychylnych projektowi, którym bezinteresownie chciało się działać, ukonstytuował się zespół. Tak, koordynowałem tę akcję i nadal się udzielam, bo zespół tego chce i czuję, że jestem im potrzebny. Tym niemniej wciąż uważam, że lepszy na tym miejscu byłby kto inny - i bynajmniej nie twierdzę tak z lenistwa.

-> Szaman, napisałeś merytoryczny i wyważony post, chętnie odpowiadam. Nigdy nikomu przez myśl nie przeszło, aby Cię "olewać", wszak Twoje talenta organizacyjne są powszechnie znane. Tak się złożyło, że w żadnej kwestii podnoszonej w dyskusji nie mieliśmy wspólnego zdania, więc sądziłem, że nasze spotkanie nie wniosłoby wiele - wybacz, że się nie stawiłem. Naprawdę bardzo się cieszę, że oferujesz swoją pomoc, ale w obecnej sytuacji nie śmiem Cię wykorzystywać - choć nie twierdzę, że nie odezwę się w niedalekiej przyszłości pozostając przy nadziei, że wytrwasz w przychylności. Teraz nasza grupa ma przed sobą sprawy, których nikt inny za nas nie rozwiąże.

Pozdrawiam optymistów, malkontentom życzę zwyżki kursu.
16-06-2008 00:48
~Szaman

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zimniak: Andrzeju, jeśli czegoś mnie korporacje nauczyły ton tego, że każda inicjatywa potrzebuje konstruktywnych krytyków i budowania jedynie na grupie w 100% zgadzającej się ze sobą jest miłe i przyjemne, ale niestety bardzo ryzykowne - (uwaga alegoria ;-), gdy wszyscy patrzą w jedną stronę czy nie ma raf, mogę nie zauważyć piratów nadpływających z drugiej. (koniec alegorii).

Może wyłazi ze mnie cynik, więc...

Na pewno patrzę z nadzieją na projekt i mam nadzieję, że za kilkanaście lat będziemy mieli kolejną znaczącą nagrodę literacką.
24-06-2008 16:31
~Szaman

Użytkownik niezarejestrowany
    errata
Ocena:
0
Przepraszam za literówki.

I pod koniec miało być za kilka, kilkanaście lat ;-)
24-06-2008 16:45
Zimniak
   
Ocena:
0
-> Szaman: Jejku, jaka śliczna bajeczka! Szkoda, że w pobliżu nie ma dzieci ani, hmm, polityków. Strasznie żałuję, że nie wziąłem sobie adwersarzy, wtedy zaprawdę odwalilibyśmy kawał dobrej roboty. Piratów widzę, Szaman, i trzymam ich na dystans, nie obawiaj się! Idę w Himalaje, a uporczywie składano mi propozycję wycieczki Rurociągiem Północnym. Pomacham z góry!

-> Errata: Futurologia rozplanowana na lata jeszcze się nigdy nie sprawdziła, można śmiało napisać "kilkadziesiąt"... Nijak to nie wpłynie na rzeczywistość.
28-06-2008 19:34
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hi! Ebanij vrot! ghtt28bdgk px2yimf2z7! http://quick.aero/Members/ushastay a/airline-dog-travel-carrier ; Flight Detroit Clearwater Metro Airport ; Airfare Loch Ness ; Bye! =)
02-06-2009 16:53
~

Użytkownik niezarejestrowany

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.