» Recenzje » Prawem wilka - Szczepan Twardoch

Prawem wilka - Szczepan Twardoch

Prawem wilka - Szczepan Twardoch
Szczepan Twardoch nie jest już nowym autorem na polskim rynku fantastyki. Czytelnikom dał się poznać zwłaszcza trzema pierwszymi, dosyć głośnymi książkami: Obłęd rotmistrza von Egern, Sternberg i Epifania wikarego Trzaski. Jak dotychczas miałem przyjemność zapoznać się jedynie z trzecią z nich, ale zrobiła ona na mnie naprawdę duże wrażenie. Czytając więc opis Prawem wilka, jego najnowszej książki, nie zastanawiałem się długo i postanowiłem sprawdzić jak tym razem autor poradzi sobie z kolejnym ciekawym tematem.

Talent Twardocha do budowania naprawdę wciągającej opowieści, a zarazem do pisania o sprawach ważnych, jest unikalny. Autor nie unika takich tematów, jak Bóg, honor i ojczyzna, które dla wielu są jedynie hasłami ze starych sztandarów. W jego książkach widać zarówno śląskie pochodzenie , jak i socjologiczno – filozoficzną pasję oraz takież wykształcenie. Chociaż akurat śląskich akcentów znalazło się w Prawem wilka mniej niż w Epifanii…. A szkoda, bo - zwłaszcza w pierwszych dwóch opowiadaniach - zdecydowanie mogło to dodać smaku tekstom.

Niestety, wygląda też na to, że autor coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że jest dobrym pisarzem. Niebezpieczeństwo tego spostrzeżenia sprowadza się do sprawdzania, czy tak jak potrafi budować opowieść, będzie też w stanie stworzyć intrygującą formę. To drugie pragnienie wygrywa w trzeciej i czwartej części omawianego zbioru, ze szkodą dla czytelnika, niestety.
W ogóle większa część Prawem wilka to próba zbadania swych możliwości, sprawdzenia się nie jako opowiadacz historii, ale jako Autor przez duże A. Ciekawy pomysł to dla niego dopiero początek do przeprowadzenie właściwych eksperymentów. Wystarczy spojrzeć na zarys opowieści.

W Bodhisatwie do interesującego tematu walk niepodległościowej partyzantki z władzą ludową w pierwszych latach po II Wojnie Światowej, Twardoch dokłada akcenty hinduistyczne. Chociaż właściwym byłoby raczej powiedzenie, że jest to hinduistyczna opowieść o człowieku walczącym, widzianym przez pryzmat przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX stulecia.

Maniera tenebrosa to historia człowieka, któremu stawiane są zarzuty za czyny, których nie popełnił. Oprócz zamknięcia w pułapce systemu, w tle przewija się diaboliczna postać pociągająca za wszystkie sznurki, coraz mocniej wpędzająca głównego bohatera w pułapkę bez wyjścia. Mamy tu więc swoiste połączenie motywów kafkowskiego Procesu z Mistrzem i Małgorzatą Bułhakowa. Może i interesująca zabawa, ale tak abstrakcyjna, że niestety opowieść mnie nie wciągnęła.

Jednak najdziwniej w tym zbiorze prezentuje się Rondo na maszynę do pisania, papier i ołówek. Bohater będący jednocześnie autorem, który jest bohaterem – to tak w najprostszych słowach można wyjaśnić ideę tego opowiadania. Dodatkowo, podobnie jak w Maniera tenebrosa mamy tutaj tego samego bohatera i ten sam klimat oraz opowieść momentami przypominającą w swym ciągu przyczynowo-skutkowym senny majak. Bal na okręcie transoceanicznym zastępowany przez pływający obóz pracy, a towarzyska śmietanka zamieniona w potulną więzienną masę – to zestawienia, w których oczywiście można się doszukiwać głębszych treści. Mnie jednak takie gry nie bawią, pozwalam więc sobie mocno krytycznie spojrzeć na to opowiadanie.

Najlepiej bezsprzecznie prezentuje się tutaj Żywot i śmierć św. Felicjana, czyli bezpieka końcowych lat komunizmu skonfrontowana z pewną potężną relikwią. Znowu – bardzo dobry temat, tym razem jednak niczym nie przysłonięty. Bez uciekania w dygresje, wątki poboczne i zabawy formą, autor po prostu prezentuje to, za co najbardziej go szanuję.

Oczywiście, wszystkie powyższe historie czyta się bardzo dobrze. Twardoch nie zatracił swoich umiejętności do konstruowania wciągającego opowiadania. Jednakże, jego wysiłek nie poszedł niestety w tym kierunku. Więcej starań nad fabułą kosztem zabaw formą i tworzenia nawiązań do znanych literackich motywów, z pewnością wyszło by czytelnikowi na dobre. Oczywiście, takiemu czytelnikowi jak ja. Z tego bowiem co widzę są osoby, którym Prawem wilka bardzo się spodobało.

Moje podsumowanie wypada następująco – jedno opowiadanie bardzo dobre, jedno dobre i dwa co najwyżej średnie. Wszystko to jednak napisane bardzo sprawnie oraz wydane w miłej dla oka oprawie. Można się zastanawiać, czy ocena nie powinna być odrobinę wyższa, ale jako recenzent mam prawo do subiektywnego spojrzenia. W związku z tym, za moje zawiedzione nadzieje względem tego zbioru opowiadań, dokładam dodatkowy minus.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
8.15
Ocena użytkowników
Średnia z 10 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Prawem wilka
Autor: Szczepan Twardoch
Wydawca: superNOWA
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 27 października 2008
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN-13: 978-83-7578-012-3
Cena: 28,00 zł



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.