Pierścień

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Pierścień
Klasyka ma to do siebie, że lubi się starzeć. Po upływie pewnego czasu niektóre elementy danego dzieła młodemu czytelnikowi wydać się mogą miałkie i nijakie, nierzadko nawet śmieszne. Owa tendencja szczególnie często dotyka szeroko rozumianego science fiction, które niejednokrotnie – bazując na ekstrapolacji pewnych trendów i scenografii zaawansowanej technologii – z biegiem lat traci swoje walory. Nie dotyczy to jednak utworów pokroju Pierścienia Larry'ego Nivena.

Dlaczego? Ponieważ autor nie skupia się na próbie olśnienia czytelnika drobiazgowymi opisami najnowszych zdobyczy myśli technicznej. Zamiast tego przedstawia świat, pokazując kolejne dobrodziejstwa rozwoju, ale bez zbędnego naukowego bełkotu – bohaterowie z nich korzystają, jak my obecnie z telewizora. Kropka. Brak tu konkretnych rozwiązań technicznych i wykładów na temat fizyki kwantowej. Niven postawił na akcję i relacje między członkami wyprawy na tytułowy Pierścień, czyli zbudowaną przez tajemniczą rasę konstrukcję o cylindrycznym kształcie, krążącą wokół słońca.

Owa drużyna jest dość nietypowa: główny bohater, Louis Wu, człowiek, liczący sobie blisko 200 lat, obcujący z najnowszymi nowinkami technicznymi, podróżnik i eksplorator; dwugłowy lalkarz, Nessus, pozornie tchórzliwy obcy, który jednak kryje w sobie mnóstwo tajemnic i zagadek; kotopodobny wojownik kzin, honorowy, dążący do rozwiązań siłowych, bezkompromisowy przedstawiciel rasy najeźdźców; oraz Teela Brown, kolejny przedstawiciel ludzkości, lecz jakże wyjątkowy – to kobieta obdarzona niezwykłym szczęściem, która nigdy w życiu nie doznała porażki, ani też nie została zraniona.

I właśnie interakcje między nimi stanowią rdzeń powieści – obserwujemy wzajemną nieufność, momentami wrogość, sondowanie. Cztery tak różne osobowości, pochodzące z odmiennych środowisk, tworzą mieszankę wybuchową. Jesteśmy świadkami konfrontacji całkowicie rozbieżnych światopoglądów – pacyfistyczny i przezorny Louis Wu bywa zaskakiwany, a czasem wręcz przerażony naiwnością i ufnością Teeli. Jego instynkt samozachowawczy czeka ciężka próba podczas obcowania z brutalnym i bezwzględnym kzinem. Wszystkich ich natomiast wprawia w osłupienie Nessus, zarówno poglądami na temat porządku wszechświata, ewolucji, jak i swoim tchórzostwem. To zadziwiająco ciekawe i udane przedstawienie kontrastujących światopoglądów.

Książka ma też swoje wady. Wspomniany brak zawiłości technicznych ma także negatywny wydźwięk – wiele rzeczy musimy bowiem wziąć na wiarę, działają bo "autor tak powiedział". Również fabuła pozostawia sporo do życzenia, gdyż jest w głównej mierze jednowątkowa, bez zbytniego urozmaicenia, choć ma kilka zaskakujących zwrotów.

Śmiało mogę jednak rzec, że po czterdziestu latach od pierwszego wydania Pierścień ciągle zapewnia rozrywkę na dobrym poziomie. Choć idee badania starożytnych obcych artefaktów w kosmosie i wspólnej podróży przedstawicieli innych gatunków nie wydają się już tak nowatorskie, to warto zapoznać się z lekturą, na której na pewno wychowali się autorzy obecnie uważani za pionierów science fiction.