Ostatni bierze wszystko

Literacka euforia biegacza

Autor: Michał 'von Trupka' Gola

Ostatni bierze wszystko
Książki o dynamicznej, sensacyjnej fabule zwykło określać się  "lekkimi" ze względu na ich przystępność i niewielkie wymagania stawiane czytelnikowi. Ostatni bierze wszystko wyłamuje się jednak z tego schematu –  ten "długi sprint bez tchu" (jak określa książkę blurb) to prawdziwy sprawdzian wytrzymałości.

Czytelnicy zaznajomieni z twórczością Miroslava Žambocha wiedzą, czego oczekiwać po kolejnych jego książkach – twardych bohaterów, okrutnego świata i zalewu akcji solidnie okraszonej zgonami. Nie inaczej jest tym razem – Ostatni bierze wszystko to zbiór trzech nowel, których wspólnym motywem jest walka o przetrwanie w skrajnie niesprzyjających okolicznościach.

Długi sprint, który niewątpliwie jest w tym tomie daniem głównym, gdyż zajmuje ponad połowę jego objętości, ukazuje nam mroczne, zdeprawowane miasto, w którym tradycyjnie następca tronu na trzydzieści dni przed objęciem władzy jest obiektem ogólnego polowania – jeżeli zdoła przetrwać, dowiedzie swej wartości. Najstarszy syn króla, od maleńkości przygotowywany na tę chwilę na wszelkie sposoby, ginie jednak w tragicznym wypadku i nieoczekiwanie pierwszym w kolejce do władzy zostaje jego brat, bawidamek i obibok, którego jedyną pasją jest wino. Jeżeli chce przetrwać musi wysilić cały swój intelekt i wszystkie posiadane siły oraz przejść przyśpieszony, morderczy trening – a i tak ma marne szanse. Pokłosie, najkrótszy z tekstów, opowiada o świecie po wydarzeniach z poprzednika, który stał się miejscem nawet bardziej nieprzyjaznym niż wcześniej, a w którym grupa wieśniaków pod wodzą kilku magicznie uzdolnionych po prostu próbuje przeżyć. Z kolei tytułowa, ostatnia nowela traktuje o kacie i jego "podopiecznym". Wraz z licznym potomstwem pewnego maga nieoczekiwanie zostają oni częścią makabrycznej, stworzonej przez wspomnianego czarodzieja gry, w której ostatni żywy ma otrzymać wielką nagrodę.

Jak pisałem we wstępie, choć Ostatni bierze wszystko to pozycja przesiąknięta adrenaliną, trudno uznać ją za relaksacyjne czytadełko, którego kartki przewracamy, leniwie śledząc akcję jednym okiem. Akcja rozwija się błyskawicznie, co i rusz pojawiają się w tekście kolejne informacje, często całkowicie zmieniające obraz sytuacji, a intryga co chwilę zmienia kształt. Co więcej, niektóre wnioski możemy wyciągnąć samodzielnie na podstawie znanych już faktów – nie ma jednak czasu na spokojny namysł, gdyż opowieść nieustannie rwie do przodu, wciągając nas do tego stopnia, że z wielkim trudem przychodzi odłożenie książki choćby na chwilę. Lektura, szczególnie w przypadku Długiego sprintu, którego fabuła jest najbardziej pokrętna, wymaga więc wielkiej koncentracji, a przy tym jest niezwykle szybka i daje wiele satysfakcji, gdy uda się wyprzedzić bohatera w dedukcji chociaż o jeden krok – trudno ją jednak nazwać relaksującą. Szczególnie pod koniec dwóch dłuższych nowel, kiedy to autor na przestrzeni kilku stron potrafi zmusić fabułę do kilku spektakularnych fikołków, przez co doprawdy trudno za nią nadążyć – gdyby nie fakt, że części z nich domyśliłem się z pewnym wyprzedzeniem, musiałbym chyba czytać finały po kilka razy, by dojść, o co chodzi.

Choć jednak akcja wypełnia tu niemal każdy akapit, autor zdołał jednak przemycić sporo informacji o wykreowanym przez siebie mrocznym, nieprzyjaznym świecie (czy może światach – dwa teksty niewątpliwie dzielą uniwersum, jednak co do Ostatni bierze wszystko nie ma takiej pewności). Najbogatszy pod tym względem jest oczywiście Długi sprint, który zabiera nas do niezwykłego, przesyconego zbrodnią i magią miasta, w którym pieniądz otwiera wszelkie drzwi, a najcenniejszą walutą jest informacja, metropolii stanowiącej połączenie klasycznych dla mrocznego fantasy ponurych miast i megapolis rodem z cyberpunku (gdyż zgodnie z odwróconym prawem Clarke’a każda dostatecznie zaawansowana magia jest nieodróżnialna od technologii). Wraz z następcą tronu przyjdzie nam poznać jego mroczne zakątki i niezwykłe rozrywki oraz jego mieszkańców, tak tych z pozoru zwyczajnych, jak i tych zupełnie nieludzkich. Pozostałe dwa teksty są uboższe w światotwórstwo, wciąż jednak mają do zaoferowania niezwykłe widoki, ciekawe pomysły i barwne postacie.

Te ostatnie stanowią jednak raczej ciekawostkę, niż poważny atut. Bohaterowie główni zostali wykreowani na tyle starannie, by nie razić szczególnie sztucznością, mają nawet odrobinę osobowości, jednak bezsprzecznie stanowią jedynie narzędzie, z którego użyciem fabuła jest popychana do przodu. O postaciach drugoplanowych można powiedzieć w zasadzie tyle, że są i robią to, czego oczekuje od nich czytelnik, nie zaskakują jednak i niczym się nie wyróżniają. Również dialogi zostały napisane sprawnie i z polotem, a momentami nawet z dozą czarnego humoru, ale ewidentnie nigdy nie miały one stanowić głównego atutu tekstów.

Ostatni bierze wszystko to pozycja, którą miłośnicy czeskiego pisarza z pewnością polubią. Połączenie dynamicznej akcji i zawiłych intryg wymaga sporego skupienia podczas lektury, jednak daje też wiele satysfakcji. Dodatkowo autor okrasił całość barwnym światem i niezgorszymi postaciami.