» » Nigdziebądź

Nigdziebądź


wersja do druku

Być albo nie być

Redakcja: Karolina 'Isadora' Małkiewicz, Matylda 'Melanto' Zatorska

Nigdziebądź
Prawdopodobnie żadna inna metropolia oprócz Londynu nie cieszy się tak wielką popularnością wśród autorów urban fantasy. Neil Gaiman Nigdziebądź poszedł jednak odrobinę pod prąd nurtu, w jakim tworzą jego koledzy po fachu, i nie wykorzystał bezpośrednio stolicy Wielkiej Brytanii. Zamiast tego stworzył jej alternatywną, istniejącą równolegle wersję, czyli Londyn Pod.

Richard Mayhew nie zostałby bohaterem całej opowieści, gdyby najzwyczajniej w świecie nie znalazł się w nieodpowiednim miejscu w niewłaściwym czasie. Kierując się szlachetnymi pobudkami, decyduje się pomóc nieznajomej, co z kolei skutkuje utratą narzeczonej. Wprawdzie jest to strata zdecydowanie wątpliwa, ale są i inne konsekwencje tego odruchu. Obecność wspomnianej dziewczyny okazuje się w nieznany sposób powiązana z wizytą dwóch smutnych panów w staromodnych garniturach – a sam Richard nawet nie zdaje sobie sprawy, że to preludium jego wyprawy do tajemniczego świata, o którego istnieniu nie miał pojęcia.

Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że motyw wykorzystany przez Gaimana w jego powieści to typowy "świat alternatywny" – groteskowe odbicie znanej nam rzeczywistości. W praktyce jednak rzecz jest bardziej skomplikowana: Londyn Pod to nie tyle samodzielny twór, lecz raczej... teatr marionetek. Nie inaczej – podstawowa zasada rządząca Wszechświatem ("akcja wywołuje reakcję") ma tu swoje uzasadnienie w oddziaływaniu Londynu Pod na "zwykły" Londyn. Ot, urbanistyczny efekt motyla.

Co idzie za tym motywem? Z pewnością niebagatelne możliwości dla autora w dziedzinie kreowania tła. Londyn Pod to miejsce iście magiczne, przesiąknięte legendami, magią, tajemniczymi istotami i lokacjami. A wszystkie te elementy składają się na obraz wyprawy Richarda w trzewia Londynu Pod – z kompanami co najmniej nietuzinkowymi, w których towarzystwie mężczyzna zmierzy się z najdziwniejszymi zagrożeniami, jakie tylko można sobie wyobrazić.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

A członkowie wyprawy nie różnią się absolutnie niczym od rzeczywistości, w której przyszło im żyć. Sam Richard dopiero poznaje realia tajemniczej krainy, jednak towarzyszy mu wspomniana wcześniej uratowana o imieniu... Drzwi; cyniczny Markiz de Carabas, dawny dłużnik ojca; a także Łowczyni, zajmująca się polowaniem na potwory. Czymże jednak byłoby poszukiwanie tajemniczego anioła Islingtona (jedynej istoty mogącej pomóc drużynie) bez motywacji w postaci dwóch psychopatycznych – aczkolwiek, paradoksalnie, całkiem sympatycznych – morderców podążających ich śladem: pana Croupa i pana Vandemara? 

Nigdziebądź to prawdziwy majstersztyk. W niezbyt długiej powieści Gaiman zdołał zawrzeć zarówno całą plejadę mniej lub bardziej oryginalnych postaci (choć, o ironio, ta oryginalność sprawia, że najbardziej poszkodowany jest główny bohater – zdecydowanie niemrawy i niezbyt interesujący), jak i fantastycznych elementów (anioły, bestie żyjące w Londynie Pod i różne ciekawe magiczne miejsca w tym świecie). Można doszukać się nawiązań do klasyków literatury (Kot w Butach Perraulta), mitologii (Atlantyda i część wspomnianych wcześniej bestii), historii (sporo elementów powieści odnosi się bezpośrednio do epok z dziejów świata, na przykład wiktoriańskiej) czy rzadziej: religii (chociażby za sprawą anioła). Wszystko to tworzy zaskakująco przyjemną w odbiorze całość – nawet jeśli fabuła Nigdziebądź to klasyczne "przejdź z punktu A do B i nie daj się przy tym zabić". 

Mimo iż pod względem fabularnym wznowiona niedawno powieść Gaimana stoi na poziomie średnim, to o sile książki stanowią elementy użyte przy tworzeniu historii. Mnogość nawiązań do realnego świata i swobodne wykorzystywanie tych ostatnich w połączeniu z fantastyką dały efekt zaskakująco dobry. Chociaż nie jest to nadal rzecz na poziomie Amerykańskich bogów, to i tak stanowi ciekawą całość – bo Gaiman, nawet nie wysilając się zbytnio, osiąga poziom nieosiągalny dla większości kolegów po fachu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
9
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Nigdziebądź (Neverwhere)
Autor: Neil Gaiman
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: MAG
Data wydania: 19 września 2014
Liczba stron: 368
Oprawa: twarda
ISBN-13: 978-83-7480-450-9
Cena: 39 zł

Komentarze


oddtail
   
Ocena:
+2

"mieć" popularność też brzmiałoby dziwnie (chyba najlepiej napisać, że coś "cieszy się popularnością"), ale na litość Boską. Nie "posiadać". Słowa "posiadać" używać należy tylko w znaczeniu "być właścicielem" i odnosi się tylko do tego, co znajduje się w czyimś, cóż, posiadaniu. Do własności materialnej. Nie należy go używać jako "mądrzej" brzmiącego synonimu słowa "mieć" bez względu na kontekst.

Londyn nie jest posiadaczem popularności, więc z całą pewnością nie może jej "posiadać".

22-12-2014 11:16
Scobin
   
Ocena:
0

Mhm, nie da się ukryć. Poprawiłem (wraz z paroma innymi rzeczami).

24-12-2014 23:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.