Naznaczeni błękitem. Księga 1 - Ewa Białołęcka

Szczypta magii

Autor: Jakub 'Qbuś' Nowak

Naznaczeni błękitem. Księga 1 - Ewa Białołęcka
Podobnie jak pierwsze wrażenie może szybko (choć niekoniecznie słusznie) przesądzić o wyniku rozmowy o pracę, tak pierwsze spotkanie z danym gatunkiem literackim może kogoś zrazić do niego na długi czas. Książka nazbyt długa lub skomplikowana większość osób odstraszy. W magiczny (dosłownie i w przenośni) świat literatury fantasy można wciągać innych Czarnoksiężnikiem z archipelagu, można też postawić na sprawdzonego czarodzieja z Hogwartu. A gdyby wybrać coś z polskiego poletka? Całkiem niezłym kandydatem wydają się wznowieni niedawno przez Fabrykę Słów Naznaczeni błękitem Ewy Białołęckiej.

____________________________


Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że mamy do czynienia z kolejną książką o młodych magach, wariacją na temat wspomnianego Pottera. Pierwsza księga Naznaczonych błękitem to historia trzech chłopców obdarzonych magią. Perypetie Białego Roga mają miejsce 100 lat przed głównym wątkiem i służą za rozległy prolog. Kamyk oraz Nocny Śpiewak przybywają do Zamku Magów w zbliżonym czasie, lecz nie mają okazji się spotkać.

Podobieństwa z dziełem J.K. Rowling mogą zdawać się oczywiste, są jednak powierzchowne – Białołęcka zupełnie inaczej rozkłada akcenty. Naznaczeni błękitem skupiają się na dorastaniu i związanym z tym szukaniem swojego miejsca na świecie. Dla trójki bohaterów jest to tym trudniejsze, że ich dary magiczne (i tylko ich) okupione są pewnymi upośledzeniami – Biały Róg ma zdeformowane nogi, Kamyk jest głuchoniemy, a Nocny Śpiewak porośnięty futrem. Nietrudno więc zgadnąć, że problemy z odrzuceniem, własną tożsamością oraz samoakceptacją mają znaczący wpływ na ich perypetie. Motyw niepełnosprawności budzi mieszane odczucia – z jednej strony nie pojawia się on zbyt często w literaturze fantastycznej, lecz uczynienie wszystkich głównych bohaterów niepełnosprawnymi trochę razi.

Pomimo ambiwalentnych wrażeń to właśnie postacie są najmocniejszą stroną Naznaczonych. Są wyraziste i budzą sympatię – zapoznawanie się z nimi jest wzbogacającym doświadczeniem. Dzięki przystępnemu stylowi i wiarygodnym opisom uczuć młodych magów, czytelnik może szybko zacząć się z nimi identyfikować. W połączeniu z bogatymi stylistycznie opisami oraz odkrytym tylko częściowo lecz bogatym w państwa i stwory światem sprawia, że łatwo zatopić się w lekturze. Na pochwałę zasługują też drobne smaczki dodające światu głębi – jak na przykład konflikt pomiędzy religijnym a naukowym postrzeganiem pochodzenia magii. Gdy punkt ciężkości przenosi się z bohaterów na akcję, to fabuła zaczyna nieco kuleć. Ma to miejsce zwłaszcza pod koniec, w drugiej opowieści poświęconej Kamykowi. Ta część wydaje się niepotrzebna (nie wnosi nic ważnego do książki), przez co może nie wciągnąć czytelnika tak silnie jak pozostałe historie.

Słabsza końcówka nie zmienia faktu, że Naznaczeni błękitem to bardzo dobra powieść. Ciekawie opisani bohaterowie oraz ich problemy związane z początkami dorosłości przykuwają uwagę. Ksiązka Ewy Białołęckiej nadaje się nie tylko dla młodzieży zaczynającej przygodę z fantasy, ale i doświadczonych czytelników. Jest tak dlatego, ponieważ ma w sobie odpowiednią dawkę literackiej magii, czyli tego nieuchwytnego elementu, który pozwala czytelnikowi odczuć ciepło ogniska, przy którym siedzą bohaterowie.