Mroczny wzór - Philip José Farmer

Autor: Magdalena 'Iman' Litwin

Mroczny wzór - Philip José Farmer
Mroczny wzór to trzeci już tom cyklu Świat Rzeki Philipa José Farmera. Objętość tej książki jest większa niż dwóch poprzednich razem wziętych. Jednak to jeszcze nie koniec pomysłów autora, który już we wstępie zastrzega, że czeka nas jeszcze część czwarta. Łącznie tomów Świata Rzeki jest co najmniej sześć, choć podobno główna historia zamyka się we wspomnianych czterech. Ale – do rzeczy.

Trzeci tom opowiada dalsze losy Richarda Burtona, Samuela Clemensa i całej reszty bohaterów, których poznaliśmy już wcześniej (chociaż Farmer – z właściwą sobie niekonsekwencją – część postaci po prostu pominął, tak jakby nigdy nie istniały). Tak więc Burton dalej ze zmiennym szczęściem kieruje się na północ, Sam ściga króla Jana, który ukradł mu jego parostatek, a nad wszystkim czuwa Tajemniczy Nieznajomy, o którym stale myślą lub mówią jego wybrańcy. Wszystko trwa mniej więcej w ustalonym wcześniej porządku, nie pojawia się zbyt wiele nowych motywów, a akcja tak naprawdę zapętliła się i wraca do punktu wyjścia.

Miłą nowością jest tutaj Jill Gulbirra, która staje się jednym z głównych bohaterów, jako członkini załogi sterowca budowanego przez Firebrassa. Narracja w Mrocznym wzorze jest prowadzona przez nią, Burtona oraz przez Sama. Najbardziej interesujące wydały mi się rozdziały poświęcone Jill, zwłaszcza na początku, gdyż jest to postać niesamowicie barwna i kierująca się swoimi żelaznymi zasadami. Na Ziemi Jill była pilotem sterowców, co zdaje się być jej jedynym hobby oraz jej największą pasją.

Bardzo dużo miejsca w książce autor poświęcił na szczegółowe przypomnienie akcji poprzednich części. Pojawia się to zwłaszcza w dialogach, kiedy któryś z bohaterów opowiada innemu swoją historię albo losy swoich towarzyszy, znane już czytelnikowi. Jeśliby wychodzić z założenia, że odbiorca nie pamięta akcji poprzednich części, lub nie pamiętając ich, nie przypomni sobie przed sięgnięciem po sequel, to po co pisać serię?

Kolejną rzeczą, która utrudnia przebrnięcie przez książkę, są literówki. Poza tym w powieści występuje tak dużo postaci oraz maszyn, że nawet autor/tłumacz/redaktor (trudno ocenić, czyj to błąd) pomylił się i zamienił w kilku miejscach imiona i nazwy. W dodatku dwóch bohaterów, będących postaciami historycznymi, występuje w Świecie Rzeki pod pseudonimami, ukrywając prawdziwą tożsamość. Czasem nazywani są tak, a czasem inaczej i łatwo się w tym pogubić.

Poza Frigatem i Markiem Twainem pojawia się jeszcze jeden pisarz – Jack London. Daje to Farmerowi pretekst to zbudowania długich dialogów na tematy literackie co, zdaje się, miało po prostu służyć przytoczeniu jego prywatnych poglądów na literaturę. Jest to irytujące głównie dlatego, że cała akcja Mrocznego wzoru jest moim zdaniem bezsensownie rozwleczona. Bardzo chciałam się dowiedzieć, co będzie dalej, ale czytanie tej książki stawało się drogą przez mękę właśnie ze względu na mnóstwo tego typu wtrąceń.

Zresztą, jak już wspomniałam, pojawia się niewiele nowych motywów. Ktoś komuś ukradnie jego środek transportu, ewentualnie grupa zostaje zaatakowana, nic nowego. Co prawda autor wraca do motywu agentów, ale jest to po prostu kolejna wariacja na temat zdrady, która po wszystkich intrygach króla Jana nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Krótko mówiąc – mało jest rzeczy zaskakujących. Wśród postaci brakuje wcześniejszej różnorodności motywów postępowania, gdyż prawie każdy z bohaterów ma taki sam cel podyktowany właściwie takimi samymi pobudkami. Może stanie się to ciekawsze, jeśli autor postanowi połączyć ich w jedną grupę z tą samą misją.

Podsumowując, Mroczny wzór na tle poprzedniczek wypada słabo. Narracja jest zbyt rozwleczona, a cała książka nie wnosi do cyklu aż tyle nowego, ile można by się spodziewać po takiej ilości stron. Autor nie dostarczył nam żadnych nowych faktów dotyczących Etyków, głównej zagadki cyklu. Moim zdaniem można by skrócić tę powieść i zawrzeć już w trzecim tomie wszystkie wątki zamykające całość. Widocznie Farmer ma jednak jakiś mroczny wzór pisania, który nabierze sensu po przeczytaniu kolejnego tomu.