Moherfucker - Eugeniusz Dębski

Autor: Tomasz 'arakin' Czajka

Moherfucker - Eugeniusz Dębski
Ławkę jednego z petersburskich blokowisk okupuje grupa chuliganów. Podczas gdy jeden z opryszków relacjonuje bójkę, której świadkiem był poprzedniego wieczoru, reszta ekipy wypala ostatnie papierosy. Brak szlugów oraz funduszy na ich zakup powoduje, że przywódca bandy podbiega do przechodzącej w pobliżu staruszki i żąda od niej kilku drobniaków na zakup nowej paczki. Ta jednak nie dość, że odmawia, to jeszcze ripostując ośmiesza chłopaka przed resztą grupy. Zirytowany chuligan próbuje wyrwać starszej pani torebkę, lecz emerytka z niesamowitą siłą odrywa napastnikowi ramię, a następnie masakruje resztę sparaliżowanych strachem blokersów.

Ponieważ na terenie Petersburga coraz częściej dochodzi do tajemniczych zbrodni z udziałem seniorów, sprawę zaczyna badać kapitan Specnazu, Sukonin. Przypomina on sobie pewien zagadkowy raport o popełnionych w niejasnych okolicznościach zabójstwach wśród polskich emerytów. W związku z coraz poważniejszą sytuacją, rosyjski śledczy postanawia poprosić o pomoc autora tego dokumentu, Kamila Stocharda z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Tak w skrócie wygląda fabuła Moherfuckera, najnowszej książki Eugeniusza Dębskiego. Mimo że zarys historii może sugerować kryminał, tak naprawdę mamy do czynienia z powieścią sensacyjną. Autor bardzo dynamicznie prowadzi akcję, a rozwiązania wszystkich zagadek podaje czytelnikowi niemal na tacy. Wydarzenia toczą się tak szybko, że nie ma miejsca na nudę, a przyjemność płynąca z ich czytania jest proporcjonalna do tempa ich rozgrywania. Zanurzenie się w wykreowanym świecie ułatwiają bogate opisy. Wpływa na to plastyczność języka, która sprawia, że podczas lektury można poczuć się jak naoczny świadek zdarzeń. Autor opisuje życie zwykłych ludzi w sposób równie atrakcyjny, co wątki fantastyczne, za co zyskuje moje uznanie, gdyż pokazuje, że niepozorne osoby również mogą mieć ciekawą historię. Podobało mi się zwłaszcza przedstawienie nocnej wyprawy Osipa Stiepanowicza, osiemdziesięcioletniego kłusownika.

Generalnie mocną stroną powieści są kreacje postaci. Każdy z bohaterów ma własną, przekonywującą historię, cele, obawy i marzenia. Nie dość, że są oni wyraziści i posiadają indywidualne cechy, to w dodatku nie sprawiają wrażenia, jakby zostali stworzeni przy użyciu podręcznika kreacji superbohaterów. W najnowszej książce Eugeniusz Dębskiego nie uświadczymy typowej dla tego gatunku nietykalności protagonistów oraz niesamowitego szczęścia ocierającego się o zwykłe naciąganie.

Ciekawym elementem Moherfuckera są także liczne odwołania kulturowe. Na kartach książki Dębski wielokrotnie nawiązuje do mistrzów literatury rosyjskiej, między innymi Puszkina oraz Dostojewskiego. Miłośników prozy Lovecrafta z pewnością zainteresują odniesienia do jego dzieł – przede wszystkim jako wyjaśnienie mrocznej tajemnicy staruszków. Taki zabieg nie wszystkim może się spodobać, jednak osobiście odbieram odniesienia do książek autora Zewu Cthulhu jako punkt wyjścia, a nie bezwstydny plagiat.

Podsumowując, Moherfucker to bardzo dobra powieść akcji ze sporą dawką fantastyki. Dzięki zestawieniu elementów paranormalnych z dużą dozą realizmu powstała przekonywująca historia. Szkoda, że autor nie pokusił się o większą aurę tajemniczości, gdyż niemal wszystkie zagadki zostają szybko rozwiązane. Niemniej szczerze polecam Moherfuckera jako świetną historię z wątkiem polsko-rosyjskim i Cthulhu czającym się za rogiem.