Magia krwawi

Wybuchowa rodzinna epopeja

Autor: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Magia krwawi

Czwarte spotkanie z Kate Daniels wydaje się zamykać etap wstępu serii: poznawania postaci, rozstawiania ich na planszy i szkicowania większej rozgrywki. Magia krwawi opisuje sam początek wielkiego konfliktu i stali czytelnicy aż tupią z niecierpliwości.

Akcja rozpoczyna się w momencie, w którym została przerwana w poprzednim tomie, gdy Kate miała odpocząć. Po wojnie z rakszasami w Magia uderza nasza bohaterka podjęła kilka personalnych decyzji. Ostatecznie otworzyła swoje serce dla Andrei i Julii – po raz pierwszy zyskując przyjaciółkę oraz podopieczną – bierze na siebie odpowiedzialność za bliskich oraz, czego obawia się najbardziej, godzi się z myślą, że czuje do Currana więcej, niż by chciała. Jednak w jej życiu nic nigdy nie idzie gładko. Najpierw Curran bez słowa wystawia ją na umówionej wcześniej kolacji, a potem w mieście pojawiają się tajemniczy, bardzo silni magowie, uderzający w każdą ważną organizację Atlanty. I wszystko wskazuje na to, że ataki mają sporo wspólnego z ojcem Kate… Rodzinne spotkanie zapowiada się wybuchowo.

Magia krwawi to tom naładowany z jednej strony akcją, a z drugiej skupiający się mocno na emocjach Kate i jej być-może-kiedyś-związku z Curranem. Magowie pustoszący Atlantę i widmo zagłady miasta z rąk nieobliczalnej rodziny Kate dostarczają sporo materiału do widowiskowych walk, potyczek i przepychanek. Widać, że duet Andrews okrzepł już w tego typu scenach: nie ma w nich sztuczności, są sprawnie, atrakcyjnie opisane, a przy tym dość sensowne i ważne dla fabuły. Widać tu ogromny postęp w stosunku do tomu pierwszego, który kulał pod tym względem.

Część uczuciowa wypada poważniej niż dotąd. Nasza bohaterka orientuje się, że przez całe życie unikała jakichkolwiek związków z innymi ludźmi, wiedząc doskonale, że łatwo wykorzystać przywiązanie przeciwko niej. Jednak ostatnimi czasy pozwoliła sobie zbliżyć się do kilku osób i teraz nie do końca wie, co z tym zrobić – zwłaszcza gdy przyznaje się sama przed sobą, że Władca Bestii znaczy dla niej więcej, niż by chciała. Kate, całe życie wierząca, że powinna być zimna i twarda, a związki to tylko zagrożenie dla niej i jej otoczenia, postanawia złamać tę zasadę – ale postawa Currana jej tego nie ułatwia. Dość powiedzieć, że nasza twarda babka startuje ze złamanym sercem.

Czytelnicy znaleźli się w bardzo ciekawym momencie serii o Kate Daniels. Na przestrzeni ostatnich 4 tomów autorzy położyli grunt pod Wielką Wojnę – pozwolili nam poznać Kate, wprowadzili w jej życie nowe postaci, zarysowali historię jej rodziny i teraz nie ma wyjścia, musi rozpocząć się otwarty konflikt. Jest to całkiem ekscytujące z punktu widzenia czytelnika i daje nadzieję na spójną fabułę w kolejnych tomach.

Lekko konsternująca jest kwestia włączenia pobocznych postaci i dodatkowych informacji, które pojawiają się znienacka – miejscami mamy poczucie, że coś przegapiliśmy. Chodzi tu o związek Andrei i Rafaela oraz o obecność niejakiego Teddy’ego Jo. W przypadku hienołaków można odnieść wrażenie, że ich wątek rozegrał się gdzieś w tle między powieściami – i jest to racja. W 2016 roku duet Andrews wypuścił dodatkowe opowiadanie – około 80 stron – Magic Mourns, w którym małżeństwo skupiło się na wątku tej dwójki i wprowadziło przy okazji wspomnianego Teddy’ego. Niestety tekst nie jest dostępny po polsku. Z dobrych wieści – wersję elektroniczną spokojnie można kupić za równowartość 8 zł.

Niestety książka ma też całkiem dużą wadę. Po wzroście poziomu w poprzednich tomach, w tym ponownie korekta, redakcja i tłumaczenie wołają o pomstę do nieba. Trudno powiedzieć, w którym momencie coś nie zagrało i kto zawinił, ale ostatecznie dostajemy powieść pełną literówek, błędów merytorycznych i logicznych (np. czytamy o "rapierze o głowni o szerokości 17 cm") oraz kalek językowych. Albo redakcja Fabryki Słów bardzo się spieszyła, albo ktoś miał bardzo słaby dzień w pracy – tak czy inaczej efekt jest niespecjalny.

Magia krwawi to bardzo dobra kontynuacja cyklu o najemniczce o niezwykłym pochodzeniu. Rozbudza apetyt na kolejne części, jest interesująca i wciągająca. Nadal nie można nazwać jej literaturą wysokich lotów, ale to kawałek dobrego urban fantasy z potencjałem – i z tomu na tom jest coraz lepsze.