Nie mam pojęcia, jaki gatunek literatury lubisz najbardziej. W Czechach znamy zaledwie cząstkę twórczości polskich autorów. Wiem jednak dokładnie, jaką literacką strawę serwuje Ci Fabryka Słów pod postacią mojego Sierżanta. Z wszystkich napisanych przeze mnie książek właśnie ta powstawała najłatwiej, z drugiej zaś strony myślałem o niej najdłużej.
Wszystko zaczęło się od lektury Diuny Franka Herberta. Pomyślałem wtedy, że to strasznie łebski gość, bo wymyślił wszechświat, w którym dobry wojownik ze sztyletem w dłoni skutecznie stawia czoło wyrafinowanej broni palnej. I po cichu zazdroszcząc Herbertowi, zapragnąłem mieć własny oryginalny świat, gdzie człowiek z najtrudniejszej opresji potrafi wyjść obronną ręką. Później przeczytałem jeszcze kilka świetnych książek, imponujących mi inwencją z zakresu magii, techniki czy też wiedzą historyczną. Tak więc chłonąłem ich atmosferę, pracowałem nad własnymi pomysłami, dopieszczając je i cyzelując, by zaczęły się zazębiać i razem stworzyły zwartą całość, która obroni się nawet przed wymagającym czytelnikiem.
Wraz z sierżantem Lancelotem znajdziesz się w świecie, w którym niełatwo przeżyć a zginąć można zarówno od dwustopniowej magicznej sztuczki, jak i od kuli kaliber 45 czy też serii z karabinu maszynowego z wieży czołgu. A jednocześnie, nawet mając bardzo słabe karty, możesz odnieść zwycięstwo w walce o miłość i przyjaźń, po prostu o to wszystko, na czym Ci zależy. Potrzebujesz do tego bystrego umysłu, niezawodnej ręki, odwagi... i paru naboi.
Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia na kartach książki!
Miroslav Žamboch