Księżniczka – Andrzej Pilipiuk

Dobra księżniczka, choć krótka

Autor: Marcin 'Seji' Segit

Księżniczka – Andrzej Pilipiuk
Jak pisze Andrzej Pilipiuk, wiedzą wszyscy miłośnicy jego twórczości. Nie ma więc sensu po raz kolejny rozwodzić się nad jego kunsztem pisarskim. Zwłaszcza, że nowa powieść tego autora zatytułowana Księżniczka jest na dobrą sprawę jedynie dalszym ciągiem Kuzynek - jedynie, czy też dla niektórych aż ciągiem dalszym. Wszak to druga powieść pióra ojca Jakuba Wędrowycza.

Ponownie spotykamy się z wampirzycą Moniką, alchemikiem oraz z Katarzyną i Stanisławą. Tym razem na ich drodze staje Bractwo Drugiej Drogi - coś w rodzaju zgrupowania alchemików-heretyków, produkujących złoto bez użycia tynktury. Pojawia się także dwóch łowców wampirów, którzy zaczynają polować na księżniczkę. W tle zaś toczy się policyjne śledztwo w sprawie wypadków kończących tom pierwszy.

Wszystko, co napisałem o dobrych stronach Kuzynek, mogłobym tu powtórzyć, ale nie miałoby to sensu - odsyłam więc do recenzji. Zamiast ponownie wyliczać plusy i minusy powieści, przyjrzę się temu, jak Pilipiukowi wyszedł ciąg dalszy. Wszyscy znamy bowiem prawo serii mówiące, że kolejne części są zazwyczaj gorsze od poprzedniej. Jak jest w tym wypadku?

Nie ma co ukrywać, że Kuzynki ustawiły poprzeczkę wysoko. Wartka akcja, interesujący bohaterowie, doskonała fabuła - nic więc dziwnego, że opowiadanie, na bazie którego powstała powieść dostało Zajdla, a jego rozwinięcie jest wśród tegorocznych nominacji do nagrody. Księżniczce jednak nieco do poziomu części pierwszej zabrakło.

Powieść liczy 270 stron, fabuły jednak na dobrą sprawę jest tam na jakieś dwie trzecie tej objętości. Jest to w zasadzie jedyna, ale też najpoważniejsza wada tej pozycji. Całość wygląda bardziej na rozbudowany epilog pierwszej części, niż na samodzielny twór. Owszem, dzieje się sporo, ale akcja toczy się bardzo wolno, wręcz leniwie. Gdyby wszystko zagęścić, wydarzenia nabrałyby większego tempa - Księżniczka jest interesująca, ale wszystko dzieje się w niej strasznie wolno. Za wolno.

W stosunku do części pierwszej pojawiło się jednak parę plusów. Nie ma w powieści dywagacji ani temat polityki (to drażniło mnie najbardziej) ani fandomowych wstawek. Zamiast tego dostajemy pogawędki o wytwarzaniu różnego rodzaju narzędzi mordu (na przykład termitu). Miła to odmiana, lecz to te właśnie dygresje spowalniają akcję - cóż, coś za coś.

Ogólnie Księżniczka wypada gorzej na tle Kuzynek. Jest równie dobrze napisana, równie ciekawa, ale zabrakło tu pomysłu na rozwinięcie fabuły. Jeszcze jeden wątek moim zdaniem zmieściłby się na kartach powieści (kosztem choćby macgyverowskich wtrętów) i wyszłoby to fabule na dobre.

Czy warto kupić ciąg dalszy Kuzynek? Tak. Nikt, kto wyda pieniądze na książkę, nie powinien czuć się zawiedziony. Należy jednak przygotować się na lekkie uczucie niedosytu pod koniec. Cała nadzieja w tym, że może powstanie część trzecia. Ja będę czekał z niecierpliwością.