Kraken - China Miéville

Autor: Katatonia

Kraken - China Miéville
Rozważenia tyczące motywu miasta w twórczości Miéville'a niemal za każdym razem trącić będą banałem. Przyjmijmy zatem jako pewnik, że rola to niebagatelna i kluczowa dla konstrukcji oraz przebiegu wydarzeń, bez względu na formę opowieści. Podobnie rzecz wygląda w Krakenie, w którym autor powraca do Londynu, odstawiając na boczny tor fikcyjne Nowe Crobuzon, Besźel czy Ul Qoma.

Z Natural History Museum znika w tajemniczych okolicznościach olbrzymich rozmiarów eksponat - potężny słój z doskonale zakonserwowaną kałamarnicą. Tak rozpoczyna się gonitwa ulicami Londynu, a zarazem przewodnik po religiach, kultach i wierzeniach miasta. Czytelnik obserwuje przebieg wydarzeń z perspektywy pracownika muzeum, kuratora odpowiedzialnego za właśnie zaginionego przedstawiciela rodzaju Architeuthis, gwałtownie wciągniętego w wir akcji.

Bohater wkracza w świat niedostrzegany dla przeciętnych londyńczyków. Przemierza ulice i zakątki tworzące specyficzny rodzaj organizmu, z jasno wyznaczonym punktem centralnym, wyposażonego w swego rodzaju system immunologiczny, wytwarzający nietypowe przeciwciała w chwilach zagrożenia. Prawdziwe oblicze Londynu jawi się jako wielkie religijne targowisko. Tylko wybierać: wiarę, apokalipsę, proroka, formę obrzędu. To rynek dostosowany do indywidualnych upodobań, obsesji czy lęków nabywcy. Każda potrzeba zostanie zaspokojona, bez względu na poziom absurdu. Poszukiwacze prawdziwej wiary mile widziani, kolekcjonerzy wyznań również.

Założenia świata wymagają zestawu stosownych bohaterów. Przez Krakena przetacza się zatem parada nietypowych a dziwnych postaci. Na czele maszerują przedstawiciele policji, a konkretnie specjalnego wydziału do spraw fundamentalistów i sekt, z czarownicą w pierwszym szeregu; zaraz obok wyznawcy Krakena, doszukujący się cech boskich w zaginionej kałamarnicy. Jest i zabójczo niebezpieczne podziemie kryminalne, kierowane przez gadający tatuaż na plecach przypadkowego śmiertelnika, a na wyróżnienie zasługuje wzbudzająca paniczny strach demoniczna para o nieokreślonej przeszłości: Goss i Subby - mężczyzna w towarzystwie chłopca, bezlitośni zabójcy. Oczywiście nie brakuje także przedstawicieli przeróżnych kultów. Miéville miesza w londyńskim kotle, zmuszając bohaterów do wyboru strony konfliktu - zagłada lub ocalenie.

Oczywiście wątek przewodni stanowi poszukiwanie tytułowego Krakena, z apokalipsą w tle. Prócz tego autor prowadzi kilka równorzędnych linii, tak że każda z frakcji skupiających grona niezwykłych postaci otrzymuje pięć minut, by zaprezentować swoje cele i motywy. Autor całkiem sprawnie panował nad ciągiem wydarzeń i bohaterami przez zdecydowaną większość opowieści. Niestety ostatnie mniej więcej sto stron rozczarowuje. Wkrada się nieład, utrudniający rozeznanie, w jakim kierunku zmierza twórca. Zachwianiu ulega relacja pomiędzy przyczyną a skutkiem, kolejne warstwy tajemnicy, gwałtowne zawirowania i zwroty w ramach poszukiwań rozwiązania zagadki wbrew pozorom nie są atutami, wręcz przeciwnie - poszarpana akcja irytuje nieznośnie, a autor zdaje się ofiarą własnej, chwilami niepohamowanej wyobraźni. Sytuacji nie poprawia specyficzne poczucie humoru: elementy pomyślane jako zabawne, chociażby związek zawodowy chowańców, wypadają raczej blado. Wszystko to sprawiło, że z rosnącym zniechęceniem oczekiwałem zakończenia.

Nieporozumieniem jednak byłoby stwierdzenie, że Miéville popełnił książkę złą. W moim odczuciu zabrakło nieco samokontroli nad zakończeniem. Choć Krakena umiejscowiłbym nieco poniżej The City & The City (którym to utworem autor trafia niemal idealnie w moje upodobania), to najnowsza książka zapewnia solidną dawkę pozytywnych doznań. Zapewne miłośnicy mitologii Cthulhu błyskawicznie odnajdą nawiązania do twórczości Lovcrafta: parafrazując Miéville'a, za oczywiste można przyjąć, że przy pisaniu o krakenie w odpowiednim kontekście Samotnik z Providence zagląda przez ramię.

Krakena odbierać można również jako wypowiedź na temat wiary i religii w ujęciu szerszym, niż tylko warstwa fabularna utworu. Absurdalne, dziwaczne kulty ukazują, jak idiotyczne formy przyjąć może religia. Negatywny stosunek do zjawiska zdaje się wyrażać autor słowami jednej z bohaterek niemal na początku książki.

Wzmianka o niepohamowanej wyobraźni wyłącznie w negatywnym kontekście stanowi jednak nadużycie. Kraken to popis czystej inwencji twórczej. Ładunek pomysłów jest doprawdy imponujący, a niektóre z nich z powodzeniem można rozwinąć w odrębnych utworach, przy czym mam na myśli formy dłuższe, bowiem gotowych opowiadań wyodrębnić można przynajmniej kilka. Miasto jako centrum wydarzeń, a nawet świata, w połączeniu z sugestywnymi opisami, zaludnione odpowiednimi mieszkancami, z pewnością zadowoli osoby gustujące w miejskich legendach oraz amatorów dziwnych tworów i bytów. Pomimo irytujących niedociągnięć z pewnością warto poznać tę raczej absurdalną aniżeli niepokojącą wizję Londynu.