» » Korona w Mroku

Korona w Mroku

Korona w Mroku
Po dość przeciętnym debiucie literackim Sarah J. Maas napisała cztery udane, chociaż niezbyt skomplikowane fabularnie, prequele o losach Calaeny Sardothien – jednej z najgroźniejszych zabójczyń Adarlanu. Nic więc dziwnego, że po kolejnym tomie cyklu, Koronie w Mroku, można było spodziewać się zdecydowanie więcej niż prezentował Szklany tron. Jednakże czy powieść nie zawiodła pokładanych w niej nadziei?

Calaena Sardothien wygrała turniej i została mianowana Królewską Obrończynią, co w rzeczywistości jednoznaczne jest z funkcją skrytobójczyni na usługach króla Adarlanu. Dziewczyna, mimo silnie rozwiniętego instynktu przetrwania, nie ma jednak zamiaru być bezmyślną marionetką w rękach tyrana, którego aspiracje polityczne doprowadziły do rzezi jej rodziny i wyniszczenia królestwa Terrasenu. Dlatego też zabójczyni na miarę swoich możliwości stara się naginać rozkazy – jednakże w taki sposób, aby nie narazić na niebezpieczeństwo przyjaciół, których śmierć z ręki siepaczy władcy jest pewna w przypadku jawnej niesubordynacji zabójczyni. Jednak już trzecia misja przynosi niespodziewane komplikacje, bowiem ofiarą Calaeny ma paść mężczyzna dobrze jej znany i darzony przez nią pewną sympatią, zaś powodem eliminacji jest fakt, iż zaangażował się w działalność grupy próbującej przeciwstawić się królowi Adarlanu. Zabójczyni pragnie potwierdzić fakty i znaleźć dowody, które mogłyby pomóc jej skrócić okres ważności kontraktu. Nie jest to jednak łatwe, bowiem zarówno Nehemia, jak i duch dawno nieżyjącej królowej Eleny zdają się mieć własne plany względem roli, jaką zabójczyni może odegrać w przyszłych wydarzeniach, a każda z nich ma za nic pragnienia i dążenia głównej zainteresowanej.

Podobnie jak w przypadku Szklanego tronu, streszczenie prezentuje się zdecydowanie bardziej atrakcyjnie niż sama powieść. Przez pierwszą połowę książki nie dzieje się bowiem zbyt wiele – Calaena szpieguje spiskowców, spędza czas z Chaolem i prowadzi zmierzające donikąd rozważania wewnętrzne. Od czasu do czasu pojawia się jakiś drobny wzrost tempa akcji i zauważalny wzrost napięcia, jednakże nie pociągają one za sobą długofalowych skutków. Mimo iż fabuła powieści jest dość interesująca, a kolejne wydarzenia są dobrze przemyślane i mają olbrzymi wpływ na losy bohaterów, to sama realizacja pozostawia w tym przypadku wiele do życzenia. Całość wydaje się miałka i trochę bez wyrazu, zaś naprawdę ważne rzeczy giną w powodzi nieistotnych detali, sercowych rozterek, dylematów wewnętrznych i bezsensownych słownych utarczek.

Niestety, po raz kolejny duży minus należy się autorce za kreacje bohaterów pierwszoplanowych. Sarah J. Maas dodaje co prawda pewne dodatkowe elementy do ich charakterystyki, jednakże odsłonięcie fragmentu przeszłości Chaola i pokazanie ukrytych talentów Doriana nie wpływa w żaden sposób na ich zachowanie czy też postrzeganie tych postaci przez czytelnika. Chaol nadal jest milczącym, uczciwym i lojalnym kapitanem Gwardii, Dorian – czarującym księciem, który w przeciwieństwie do ojca tyrana ma wiele skrupułów i zapowiada się w przyszłości na wspaniałego władcę, zaś Nehemia – wojowniczą księżniczką troszczącą się o los swoich poddanych oraz gotową na największe poświęcenia patriotką. Największe zmiany można zauważyć w kreacji Calaeny, w której cechy trzpiotowatej, głupiutkiej nastolatki straciły trochę na wyrazistości, zaś na plan pierwszy wysunął się sposób postrzegania świata przez młodą kobietę po tragicznych przejściach. To pozytywne wrażenie zacierają jednak częste wybuchy gniewu protagonistki (niektóre napady ślepej furii mogą poddawać w wątpliwość nawet jej poczytalność), zaś nieprzemyślane i impulsywne postępowanie oraz niezdecydowanie Calaeny powodują, iż podobnie jak w każdej z wcześniejszych części cyklu bardziej przypomina niedoświadczoną amatorkę niż osławioną i budzącą powszechny lęk zabójczynię. Aby przelać czarę goryczy postacie okazjonalnie zachowują się kompletnie sprzecznie ze sposobem do jakiego przywykliśmy, irracjonalnie albo zwyczajnie głupio – zazwyczaj w momentach, gdy autorce nie starczyło pomysłu, aby w spójny i logiczny sposób doprowadzić do pewnych sytuacji i rozwiązań fabularnych.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wątek romantyczny jest już od pierwszych stron wyraźnie zarysowany i przez dużą część książki pozostaje na pierwszym planie. Nie jest on ani infantylny, ani przesłodzony, a poprowadzony został z dużym wyczuciem, tak, aby nie znużyć odbiorcy. Pewne zdziwienie (a u niektórych czytelników również rozczarowanie) może jednak budzić dość drastyczne zmarginalizowanie roli jednego z adoratorów Calaeny. Motywy bohaterki, jakie autorka podała dla uzasadnienia tej sytuacji, rodzą wątpliwości – szczególnie w świetle wydarzeń z drugiej połowy książki, gdzie wszystkie te argumenty nagle tracą na znaczeniu, a zabójczyni postępuje w sposób będący całkowitym przeciwieństwem wcześniej przyjętej strategii. Budzi to uzasadnione podejrzenia, czy autorce zwyczajnie nie zabrakło pomysłu na rozwinięcie relacji między tymi bohaterami w taki sposób, aby była ona prawdopodobna, a zarazem interesująca.

Rozczarowujący jest również wątek dotyczący ruchu oporu, który z jednej strony stanowi główną oś fabularną, a z drugiej – prawie do samego końca jest ledwo widoczny. Spiskowcy są, spotykają się, a Calaena ich śledzi z ukrycia. Dotarcie do tej grupy i wyeliminowanie jej członków, jak również poznanie jej celów i metod działania, wydaje się wręcz banalne, szczególnie biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje król oraz informacje jakie musiały zebrać jego służby, aby rozszyfrować tożsamość spiskowców. Dlatego metody działania przyjęte przez władcę oraz wyraźna nieudolność niektórych osób zaangażowanych w całą sprawę wywołują tylko ironiczne skrzywienie ust. Podobne reakcje mogą budzić płomienne patriotyczne przemowy Nehemii, które wydają się strasznie naiwne, a nawet głupiutkie. Opisy planów wyzwolenia kraju spod władzy tyrana przypominają utarte frazesy przemieszane z pobożnymi życzeniami, niepopartymi jakąkolwiek rzetelną analizą i planowaniem. Nie najlepiej wypada też rozwinięcie tematu zaangażowania ducha królowej w działania zabójczyni – Elena pojawia się w najdziwniejszych momentach, nigdy nie mówi nic konkretnego i sprawia wrażenie dość niekonsekwentnej, twierdząc, że ledwo starcza jej mocy na jakiekolwiek działanie i materializując się jedynie po to, by wygłosić kilka nic nie wnoszących do fabuły uwag.

Korony w Mroku nie ratuje nawet pozostająca na niezmiennie wysokim poziomie kreacja świata przedstawionego. Interesujące teorie dotyczące magii, fae i innych magicznych istot nie wystarczą do zatarcia niezbyt dobrego wrażenia pozostawionego przez pozostałe elementy powieści. Z żalem należy przyznać, iż jest ona strasznie naiwna, niespójna a chwilami zwyczajnie nudna. To lektura, którą można polecić jedynie fanom poprzednich tomów zainteresowanych dalszymi losami Calaeny, Chaola i księcia Doriana.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
3.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Korona w Mroku (Crown of Midnight)
Cykl: Szklany Tron
Tom: 2
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawca: Uroboros
Data wydania: 2 kwietnia 2014
Liczba stron: 535
Oprawa: miękka
Format: 135x202 mm
ISBN-13: 978-83-77479-90-2
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Cykl Szklany tron - przekrojowo
Czy warto?
- recenzja
Królestwo popiołów. Część I i II
Finał serii o zabójczyni
- recenzja
Zabójczyni
Zabójczyni, która dojrzewa
- recenzja
Imperium Burz
Każdy nadmiar szkodzi
- recenzja
Królowa cieni
Czas zemsty
- recenzja
Dziedzictwo ognia
Jak feniks z popiołów
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.