» Recenzje » Hyperion

Hyperion


wersja do druku

Pielgrzymka ku nieznanemu

Redakcja: Adrian 'adrturz' Turzański

Hyperion
Lata mijają, a z każdą przeczytaną książką coraz bardziej przestaję doceniać to, co się w nich znajduje – nie da się ukryć, że pewne wątki i rozwiązania fabularne powtarzają się raz za razem i w pewnym momencie schematyzm zaczyna po prostu boleć. Na szczęście zdarzają się jednak wyjątki, a jednym z nich jest Hyperion.

Powieść Dana Simmonsa przeczytałem po raz pierwszy siedem lat temu, i wywarła na mnie wówczas ogromne wrażenie – takie, że natychmiast stała się jedną z moich ulubionych powieści. Co jakiś czas wracam do niej, jak też stało się niedawno z okazji wznowienia książki z nowym tłumaczeniem autorstwa Wojciecha Szypuły. I wiecie co? Nic się nie zmieniło i pomimo upływu lat Hyperion tak jak mnie zachwycał, tak dalej plasuje się w czołówce najlepszych dzieł jakie kiedykolwiek przeczytałem.

Ziemia została zniszczona już dawno temu, ludzkość rozpierzchła się po wszechświecie, kolonizując setki planet połączonych ze sobą siecią portali. Hegemonia staje jednak przed największym do tej pory zagrożeniem: nadciągającą armią tajemniczych Wygnańców. Nikt nie ma konkretnego planu ich powstrzymania, a jedyna nadzieja leży w siedmiu pielgrzymach zmierzających do Dzierzby, przerażającej i bezlitosnej istoty, która rzekomo spełni życzenie jednego z podróżników, a pozostałych zabije.

Kapłan, Detektyw, Kapitan, Konsul, Żołnierz, Uczony i Poeta – każde z nich ma własne powody dla ryzykowania życiem na pielgrzymce, a ich motywacje poznajemy dzięki opowieściom, które snują podczas podróży dla zabicia czasu. Choć mamy do czynienia z powieścią, to formą przypomina ona zbiór opowiadań: a akcja rozgrywająca się w teraźniejszości co jakiś czas przerywana jest liczącymi sobie po kilkadziesiąt stron, a tym samym zajmującymi większość książki historiami bohaterów, w których to autor mógł popisać się swoją pomysłowością. Opowieści diametralnie różnią się między sobą tematyką, stylem narracji oraz atmosferą, a każdą z nich można przypisać do innego gatunku: znajdziemy tu coś dla amatorów akcji, kryminału noir, melancholijnych opowiadań o rodzinie, a nawet niepokojących historii z pogranicza horroru. Z całą pewnością nie da się narzekać na nudę, skoro w każdym momencie Simmons jest w stanie przechytrzyć czytelnika, rozwijając fabułę w zgoła nieprzewidzianym kierunku. Co istotne, nie ma tu fragmentów wyraźnie słabszych od pozostałych – są co najwyżej odrobinę słabsze, jak dwie ostatnie historie, co sugeruje pewne zmęczenie autora pod koniec powieści.

Hyperion cechuje się charakterystycznym dla Dana Simmonsa galimatiasem teoretycznie niepasujących do siebie elementów, wątków i rozwiązań, które w praktyce współgrają ze sobą świetnie. Pomijając wspomniane wyżej przeplatanie różnych gatunków, można to dostrzec przede wszystkim w kreacji świata przedstawionego: znajdziemy tu podróże międzygwiezdne, tajemniczych najeźdźców powiązanych z ludzkością, androidy i klony, Sztuczne Inteligencje, poezję Johna Keatsa, ruiny zaburzające czasoprzestrzeń. Lecz przede wszystkim Dzierzbę – enigmatyczną ni to istotę, ni to maszynę, której obecność na kartach książki jest stale odczuwalna pomimo stosunkowo niewielkiej ilości scen w których występuje. Powieści nie da się jednoznacznie zaszufladkować jako „zwykłego” science fiction – dzięki różnorodności występujących w niej elementów efektem końcowym jest dzieło wyjątkowe, które ciężko porównać do innych ważnych dla gatunku tytułów.

Simmons nie zawodzi również w kwestii bohaterów: każda z postaci posiada bardzo dobrze zarysowaną osobowość, widoczną nie tylko podczas snucia swoich opowieści, ale też w rozdziałach teraźniejszych, kiedy wszyscy zainteresowani przebywają w swoim towarzystwie. Różnice między pielgrzymami są często diametralne, ale czytelnikowi równie łatwo przychodzi polubienie zarówno poważnej Detektyw, jak i rubasznego Poety czy cichego Uczonego. Ba!, na sympatyzowaniu z nimi się nie kończy – cała powieść jest tak przepełniona emocjami postaci, że nie sposób nie przejąć się ich losami, oraz kibicować każdemu z osobna w osiągnięciu wyznaczonego celu.

Należy jednak ostrzec potencjalnych czytelników, że Hyperion nie jest samodzielną powieścią. Oczywiście, można przeczytać książkę dla samych historii bohaterów, jednak wątek główny związany z teraźniejszością kończy się cliffhangerem i zostaje on rozwiązany dopiero w tomie drugim, Upadku Hyperiona. Nie jest to bynajmniej wada – po prostu należy psychicznie przygotować się na konieczność zaopatrzenia się również w kontynuację, jeśli zależy wam na poznaniu całej opowieści.

Książka Dana Simmonsa to dzieło po prostu wybitne. Mało która powieść wzbudziła we mnie takie emocje jak ta – niewiele tytułów może się również pochwalić równie rozbudowaną fabułą, nieprzewidywalnymi zwrotami akcji, barwnymi bohaterami i interesującym światem przedstawionym. Jeśli jakimś cudem uważacie się za fanów fantastyki jako takiej, a nie mieliście jeszcze okazji przeczytać Hyperiona, to zaprawdę powiadam wam – grzeszycie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
10.0
Ocena recenzenta
9.5
Ocena użytkowników
Średnia z 11 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Hyperion
Autor: Dan Simmons
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Wydawca: MAG
Data wydania: 9 września 2015
Liczba stron: 624
Oprawa: twarda
Seria wydawnicza: Artefakty
ISBN-13: 978-83-7480-557-5
Cena: 49 zł



Czytaj również

Triumf Endymiona
Triumfu brak
- recenzja
Endymion
Daleko jeszcze?
- recenzja
Hyperion
A czy ty chciałbyś spotkać Dzierzbę?
- recenzja
Hyperion
- fragment
Triumf Endymiona - Dan Simmons
Ostatnia pielgrzymka – bez rewelacji
- recenzja

Komentarze


banasiewicz
   
Ocena:
0

To jest absolutny - jak to ładnie ujmują anglosasi - must-read dla każdego fana science-fiction. Arcydzieło. 

Moja notka o Hyperionie

03-12-2015 00:12
Wojteq
    ...
Ocena:
0

Rany Boskie, to jak przeczytać tutaj recenzję Władcy Pierścieni... Klasyka gatunku z repertuarem postaci, których nie ma nigdzie indziej. I dlaczego, u licha, nie ma tutaj ani słowa o istocie zwanej z angielska "Shri.."?? Przecież to oś całej opowieści! Tak, wiem. Spoilery.

04-12-2015 21:27
Asthariel
   
Ocena:
0

... ale są słowa. Są nawet dwie wzmianki w mojej recenzji.

04-12-2015 22:08
Glabrus
   
Ocena:
0

Na wstępie powiem że jestem fanem książek SF i Fantasy lecz niestety do Hyperiona podchodziłem dwa razy i dopiero za trzecim razem ja przeczytałem. Powiem że warto było się przemęczyć przez połowę pierwszego tomu – niektóre historie pielgrzymów były lekko przydługie i męczące ale drugi tom to majstersztyk. Historie opowiedziane przez  pielgrzymów zaczynają nabierać sensu i ciekawie łączą się z tajemnicą tytułowego Hyperiona. A że Tajemnica Hyperiona jest zaskakująca i warto ją poznać to chyba przekonywać nie trzeba – zwłaszcza tych którzy przeczytali.

31-12-2015 09:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.