» Recenzje » Herezjarcha - Jacek Komuda

Herezjarcha - Jacek Komuda


wersja do druku

Powtórka z Czarnej bandery

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Herezjarcha - Jacek Komuda
Jacek Komuda to jeden z najbardziej znanych polskich twórców fantastyki. Zdobył uznanie oraz oddane grono fanów głównie serią książek, których akcja toczy się w realiach Rzeczypospolitej szlacheckiej. Jednak od dłuższego czasu systematycznie oddala się od udeptanych ścieżek, czego skutkiem jest powstanie dylogii o polskiej flocie kaperskiej czy zbiór "pirackich" opowiadań – Czarna bandera. Najnowszym dokonaniem Jacka Komudy jest mroczna antologia zwąca się Herezjarchą.

Składają się na nią cztery opowiadania, powiązane osobą głównego bohatera, którym jest słynny francuski poeta doby schyłku średniowiecza – Franciszek Villon. Była to postać jak najbardziej autentyczna, a do tego mocno nietuzinkowa, bowiem autor Wielkiego Testamentu wsławił się nie tylko swoją poezją, ale również awanturniczym trybem życia. Uczynienie go głównym bohaterem było znakomitym posunięciem Komudy, ponieważ książkowy Villon okazuje się postacią na tyle barwną i ciekawą, że szybko staje się główną ozdobą opowiadań. Szkoda więc, że autor nie pozwolił mu rozwinąć skrzydeł i nie przedstawił jego sylwetki w pełnej krasie, tak jak zrobił Philip José Farmer na przykład z Markiem Twainem czy sir Richardem Burtonem w cyklu Świat rzeki. Pozostałe kreacje postaci też są dobre, a niektóre nawet błyszczą, toteż pod tym względem Herezjarcha stoi na dość wysokim poziomie.

Gorzej nieco z fabułą. Każde z opowiadań opiera się na jakimś zagadkowym zjawisku nadprzyrodzonym, z którym Villon musi się zmierzyć. Niestety, za każdym razem służy ono wyłącznie jako pretekst do kolejnych mordów (czy czasem wręcz rzezi) oraz do budowania nastroju tajemniczości i grozy. Autor nigdy nie zadaje sobie trudu wyjaśnienia tajemnicy albo chociaż uczynienia jej bardziej logiczną, wychodząc z założenia, iż tak po prostu jest i tyle. Co do wspomnianego nastroju, to co prawda Komudzie początkowo udaje się go oddać, jednak im głębiej w fabułę, tym rozczarowanie jest większe, a finał zostawia wyłącznie uczucie niesmaku. Dotyczy to zwłaszcza opowiadania Danse macabre, które opiera się na identycznym pomyśle, co Czarny heban z Czarnej bandery: grupka ludzi zostaje osaczona na zupełnym odludziu przez hordy bezmyślnych i krwiożerczych potworów. Tyle że w drugim tekście pomysł ten Komuda lepiej wykorzystał oraz wzbogacił o kilka ciekawych myśli, które uczyniły go znakomitym utworem. Ku memu ubolewaniu o żadnym z opowiadań Herezjarchy nie mogę tego samego powiedzieć – są nawet ciekawe i potrafią utrzymać w napięciu, ale tylko momentami. W ostatecznym rozrachunku każde okazuje się rozczarowaniem.

Najnowsze dziecko Komudy chwalone było szczególnie za niezwykłe ukazanie klimatu średniowiecznego Paryża. Niestety, ciężko będzie przytaknąć mi temu stwierdzeniu, gdyż zaledwie akcja jednego utworu – Pana z Dębiny – toczy się w tymże mieście; pozostałe dwa dzieją się w innych rejonach Francji, a Dance macabre nawet na Węgrzech. Mała byłaby to jednak przeszkoda, gdyby Komuda zręcznie przedstawił atmosferę także i tych krain. I tu mamy kolejny szkopuł, ponieważ realia średniowiecznego miasta czy prowincji niby są oddane, ale jakoś nieprzekonywująco, przez co stanowią wyłącznie tło, dekorację. Trudno mówić o tym, by specjalnie wpłynęły na odbiór utworów.

Pod względem edytorskim pozycja jest dobra. Cieszą również ilustracje Dominika Brońka wewnątrz. Dziwi mnie tylko, dlaczego akurat najsłabsza z nich trafiła na okładkę.

Podsumowując, Herezjarcha to mocno średni zbiór. Komuda miał dobry pomysł, by wykorzystać postać Franciszka Villona w roli głównego bohatera; szkoda tylko, że nie umiał go wykorzystać, marnując potencjał tak ciekawej sylwetki na źle przemyślane historyjki grozy. Polecam głównie zagorzałym fanom tego autora oraz miłośnikom "mocnych" opowiadań w realiach jesieni średniowiecza. Tym, którym spodobała się Czarna bandera i pragną więcej – także nie będę odradzał sięgnięcia po tę pozycję.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.5
Ocena recenzenta
7.61
Ocena użytkowników
Średnia z 14 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 8
Obecnie czytają: 1

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Herezjarcha
Autor: Jacek Komuda
Autor okładki: Paweł Zaręba
Autor ilustracji: Dominik Broniek
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 28 listopada 2008
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-7574-006-6
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Hubal
Nie warto składać broni
- recenzja
Zborowski - Jacek Komuda
Powiastki dla młodzieży
- recenzja
Zborowski - Jacek Komuda
Biegnąc po trupach w pogoni za śmiercią
- recenzja

Komentarze


27383
   
Ocena:
0
Jak dla mnie ksiązka jest świetna :)
03-10-2009 20:32
rotsap
   
Ocena:
0
Brakuje mi wspomnienia o "Imieniu Bestii" - poprzedniego zbioru opowiadań o Vilonie, który notabene był świetny. Jak wygląda Herezjarcha w porównaniu?

I trochę mnie zdziwiło to zdanie:

"Jacek Komuda to jeden z najbardziej znanych polskich twórców fantastyki."

Gdzie jest niby ta fantastyka? Zazwyczaj tylko umieszcza akcje w realiach historycznych i bardzo rzadko dodaje jakiś element fantastyczny, a jeśli już to dość często ten element nadprzyrodzony bywa wyjaśniony jako ludzka sprawka.
04-10-2009 12:18
E_elear
   
Ocena:
0
Książka dobra, przyjemnie się ją czytało. Jednak gorsza od swojej poprzedniczki. "Imię Bestii" szczególnie tytułowe opowiadanie i "Diabeł w kamieniu" czytało mi się dużo ciekawiej. Może dlatego, że w kolejnych opowiadaniach Komuda trochę się powtarza. Według mnie najciekawsze opowiadania rozgrywają się w Paryżu, autor naprawdę dobrze potrafi oddać mroczny klimat tego miasta. Do tego dość niefortunnie została wybrana ilustracja na okładkę. Mimo wszystko polecam tę książkę jako godną przeczytania.
04-10-2009 12:24
~be-easy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
dla mnie to najsłabsza pozycja spod ręki Komudy
04-10-2009 15:30
M.S.
    @rotsap
Ocena:
0
Porównania zabrakło, bo Imienia bestii nie czytałem ;). Co do uznania Komudy za twórcę fantastyki - z trzech książek jego autorstwa, jakie przeczytałem, dwie to fantastyka pełną gębą ;).
06-10-2009 15:55
Chamade
   
Ocena:
+1
Po " Imieniu Bestii" cześć druga przygód Villona rzeczywiście poraża... Niestety, nie jest to pozytywny wstrząs.
Spodobało mi się tylko opowiadanie numer 1, " Pan z dębiny" . I może ostatnie, o benedyktyńskim klasztorze.
Motyw z masami żywych trupów zupełnie nietrafiony. A Villon nie ewoluuje zupełnie, w żadna stronę. Nie poznajemy go lepiej, a to też minus. Spory.
Poza tym... W tytule wzmiankowanego opowiadania na pewno nie pojawiło się słowo "dance", zapewne był to wyraz "danse" . Słowa "danse macabre" wywodzą się z francuskiego, Recenzent popełnił mały błąd, wstawiając wyraz angielski.
25-11-2009 12:48
Scobin
   
Ocena:
0
"Recenzent popełnił mały błąd".

Redaktor też. ;-) Poprawione.
25-11-2009 13:29

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.