Elantris

Upadłe miasto wspaniałości

Autor: Szymon 'Kaworu92' Brycki

Elantris
Na polskim rynku książkowym ukazała się specjalna edycja Elantris, pierwszej książki fantasy autorstwa Brandona Sandersona. To bez wątpienia dobra okazja, aby ponownie zapoznać się z tą pozycją, a dla tych, którzy dotąd nie przeczytali żadnego dzieła Amerykanina – by rozpoczęli przygodę z jego twórczością.

Już na pierwszy rzut oka widać, że wydawcy zależało na pozycji dobrze prezentującej się na półce. W nasze ręce trafia książka w twardej oprawie z obwolutą, a także nową grafiką przedstawiającą gyorna Hrathena w swojej czerwonej zbroi na tle tytułowego miasta. Otrzymujemy również nowy wstęp oraz postscriptum i parę usuniętych rozdziałów, co pozwala nam na głębszy wgląd w proces twórczy autora.

Elantris to stolica Arelonu, nadmorskiego państwa odseparowanego od innych krain przez morze na północy i góry na zachodzie, a jednocześnie miasto na wskroś magiczne. Od niepamiętnych czasów było ono zamieszkiwane przez Elantryjczyków, półboskie, anielskie istoty, które zapewniały mieszkańcom jedzenie, a ich magia potrafiła tworzyć i leczyć. Dziesięć lat temu nastąpiło potępienie Elantris. Jego mieszkańcy z bogów stali się przypominającymi zombie istotami o łysych głowach i plamach na skórze, ich rany się nie goją, a z czasem zamieniają się w hoedów – istoty przesiąknięte bólem, powtarzające mantrę swoich cierpień. Akcja książki rozpoczyna się w momencie gdy Raoden, książę Arelonu, zostaje zamieniony w Elantryjczyka. Wtrącony do miasta przypominającego obóz koncentracyjny, musi odnaleźć się w nowej sytuacji. Nie jest to łatwe, gdyż Elantris rządzą trzy gangi o różnych sposobach działania.

Elantris ma dwa główne atuty. Pierwszym są prowadzone przez Raodena badania nad AonDor, dawną, obecnie nieaktywną mocą Elantryjczyków, od których zależy przyszłość miasta i całego kraju, a które często mają zaskakujące dla czytelnika efekty i popychają akcję w niespodziewanym kierunku. Drugim jest kreacja postaci – wspomnianego już księcia, księżniczki Teodu Sarene i Hrathena. Ten pierwszy to idealista, który pragnie lepszego świata i robi wszystko, by swoje zamiary wcielić w życie – nawet w tak beznadziejnym miejscu jak miasto potępionych. Sarene to inteligentna i zdolna polityk, która walczy ze swoim brakiem pewności siebie – pragnie zostać zaakceptowana i pokochana, ale jej inteligencja i wysoki wzrost sprawiają, że mężczyźni nie interesują się nią. Hrathen z kolei to kapłan wrogiej Arelonowi religii, który z czasem zdaje sobie sprawę, że płomienną wiarę w jego sercu zastąpiła chłodna logika.

Oczywiście powieść to nie tylko trójka głównych postaci, choć to z ich punktu widzenia jest prowadzona naprzemiennie narracja. Postacie drugoplanowe zapadają w pamięć: mamy więc tu gadatliwą, nieco przygłupią żonę króla Arelonu, samego króla który nie ma najlepszego zdania o kobietach, grupkę kobiet z wyższych sfer uczących się szermierki w celu zdobycia niezależności czy małą radę spiskowców, którzy pragną lepszej przyszłości swego państwa. Słowem świat Elantris jest żywy i bogaty, nie ogranicza się do głównych postaci, jest pełen bohaterów drugoplanowych mających swe własne cele i dążenia. Postacie zostały naszkicowane wyraziście i klarownie, czytelnik od razu pała do nich sympatią – lub przynajmniej wykazuje zrozumienie i szacunek w przypadku Hrathena. Opisy w książce także są na wysokim poziomie. Choć Elantris to pierwsza książka autora, to ma już on swój wyrobiony, bardzo estetyczny styl. Powieść czyta się lekko i szybko pomimo tego, że ma 650 stron, kartki przewracają się same, a czytelnik chce więcej i więcej, mimo że przez większą część powieści tempo jest raczej powolne, a napięcie niezbyt wielkie. Zmienia się to pod sam koniec, gdy wszystkie wątki zostają razem splątane w jeden i dochodzi do ich kulminacji – tu akcja przyspiesza, nie pozwalając oderwać wzroku.

Fabułę powieści muszę ocenić pozytywnie: jest wielowątkowa, a jednocześnie wszystkie owe wątki, nawet najmniejsze, odgrywają istotną rolę w finale i żaden nie pozostaje nierozwiązany. Intryga koncentruje się na Elantris i królestwie Arelonu oraz planach Imperium Fjordenu względem tej krainy. Sporo tu polityki - szczególnie w scenach, gdzie widzimy werbalne starcia między Serene a Hrathenem - jak i również relacjom społecznym w środku Elantris, gdzie Raoden zaburza równowagę sił w mieście. Ostatnie strony zaś to czysta akcja - teleportacje, miotanie magicznymi pociskami, pojedynki wręcz i ujawnienie kilku ostatnich tajemnic. 

Podsumowując, Elantris to naprawdę dobra książka. Łączy w sobie interesujące postaci z powolnym lecz fascynującym odkrywaniem tajemnic tytułowego miasta. W książce tej widzimy prawdziwą, zapierającą dech w piersiach magię i polityczne intrygi od których zależy przyszłość kraju. To bardzo udany debiut i literatura na najwyższym poziomie. Polecałbym nowe wydanie zarówno ludziom, którzy nigdy nie czytali tej książki jak i fanom, których do zakupu może zachęcić twarda oprawa i dodatkowe, jubileuszowe treści.