» Recenzje » Dziedzictwo przodków

Dziedzictwo przodków

Dziedzictwo przodków
Dziedzictwo przodków to idealny przykład literackiej przeciętności. Fabuła, choć niezła, nie porywa, bohaterów nie sposób zapamiętać, a Uniwersum Metro 2033, w którym toczy się akcja, jest już do cna wyeksploatowane.

Kiedy Sania i grupa jego przyjaciół wybiera się do poniemieckich podziemi Kaliningradu nie zdaje sobie sprawy z tego, że już nigdy nie będzie miał okazji na dłużej powrócić na powierzchnię. Nuklearny kataklizm zmusza ludzi do szukania schronienia w tunelach i bunkrach. Niestety, wielu nie potrafi wyciągnąć wniosków ze strasznej przeszłości – wszystko wskazuje na to, że niegdysiejszy Königsberg po raz kolejny stanie się świadkiem przerażających wydarzeń.

Dziedzictwo przodków to połączenie tyleż zaskakujące, co karkołomne: Suren Cormudian postanowił niesamowicie popularne w Rosji (a i w Polsce rozpoznawalne) Uniwersum Metro 2033 zderzyć z żywymi wciąż w obwodzie kaliningradzkim legendami o ukrytych nazistowskich laboratoriach i tajnych projektach hitlerowskich naukowców. Czy to wyszło powieści na dobre? Trudno powiedzieć, bo pod pozostałymi względami książka niemal niczym nie różni się od innych reprezentantów nadzorowanego przez Dmitrija Głuchowskiego projektu.

Fabuła kręci się wokół niespodziewanego przybycia potomków zbiegłych po klęsce nazistów, marzących o odzyskaniu tytułowego dziedzictwa przodków. Niestety, lektura szybko rozczarowuje – historyczne tło to zaledwie pretekst do ukazania mrocznych stron postapokaliptycznego świata, który czytelnicy znają już na wylot. Suren Cormudian przemyca do swojej opowieści sporo ciekawostek i czerpie z kilku czy kilkunastu teorii spiskowych, ale ostatecznie Dziedzictwo przodków sprowadza się do kolejnej walki między złymi i gorszymi. Temat może i jest ciekawy, lecz ani w tej książce, ani w żadnej innej należącej do Uniwersum Metro 2033 nie został on przedstawiony w sposób intrygujący czy poruszający.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Najbardziej smuci to, że po odwróceniu ostatniej strony powieść właściwie ulatuje. Nie ma w niej nic, co mogło by utkwić w pamięci. To tylko kolejna prosta historyjka, których w Uniwersum Metro 2033 pełno. Wśród bohaterów nie ma nikogo wartego zapamiętania: przemiany zachodzące w Sani są tak przewidywalne, a zarazem tak słabo opisane, że cała postać może co najwyżej irytować; Tigran pojawia się w Dziedzictwie przodków tylko po to, by dopełnić kontrastu i grać rolę reprezentanta całkowitego dobra – Cormudian próbuje pokazać jakąś skazę na jego idealnym wizerunku, ale robi to bardzo nieudolnie; Rita, dopełnienie tria, to rozkrzyczana histeryczka, która nie ma czytelnikowi nic do zaoferowania. Jakby tego było mało, przez książkę przewija się jeszcze armia żołnierzy – a każdy z nich jest dokładnie taki sam i nie sposób ich rozróżnić.

Dziedzictwo przodków to kolejna powieść z Uniwersum Metro 2033 stworzona od sztancy. Rok czy dwa lata temu, kiedy pomysł kolonizowania wszelakich podziemi można było uznać za świeży, te proste fabuły mogły bawić – poznawanie postapokaliptycznego świata stanowiło ciekawe doświadczenie samo w sobie. Dzisiaj nie sposób czerpać przyjemności ani z Dziedzictwa przodków, ani z pozostałych reprezentantów projektu – są zbyt nużące, zbyt przewidywalne i zbyt słabe literacko.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
3.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dziedzictwo przodków (Наследие предков)
Autor: Suren Cormudian
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Wydawca: Insignis
Data wydania: 19 lutego 2014
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka
Format: 140x210 mm
Seria wydawnicza: Uniwersum Metro 2033
ISBN-13: 978-83-63944-34-6
Cena: 34,99 zł



Czytaj również

Wędrowiec
Kiedy ratowanie ludzkości nie może poczekać
- recenzja
Prawo do zemsty
Tak to na wojence ładnie
- recenzja
Achromatopsja
Warszawa malowana pyłem i krwią
- recenzja
Człowiek obiecany
Pożoga po krakowsku
- recenzja
Prawo do życia
Prawo do przygody
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.