Dworzec Śródmieście

Borka po raz trzeci

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Dworzec Śródmieście
Na przestrzeni lat Fabryczna Zona rozrosła się o wiele tytułów traktujących nie tylko o czarnobylskiej strefie, ale też efektach atomowej wojny czy mroźniejszej odsłonie postapokalipsy. Jednym z pierwszych autorów wydających powieści w ramach tejże serii wydawniczej był Bartek Biedrzycki. Wraz z trzecim tomem Opowieści z postapokaliptycznej aglomeracji spina klamrą rozdział swojej twórczości.

W otwierającym cykl Kompleksie 7215 Biedrzycki nakreślił opowieść rudobrodego dowódcy oddziału stalkerów, Borki, który mimo upływu lat łudził się, że gdzieś w powojennym świecie zdoła odnaleźć ojca. Druga odsłona, zatytułowana Stacja: Nowy Świat, traktowała o klarowaniu się układu sił w postapokaliptycznym metrze. Finał zaś skupia się na uzupełnieniu historii poznanych uprzednio postaci, a przy okazji wprowadza paru nowych bohaterów. Spotkamy więc nie tylko głównego bohatera cyklu, ale też inne ważne persony pokroju Dobrowolskiego czy zakochanej w Borce Emilii, których dzieje zostały rozbudowane, a charakterystyki pogłębione. Miejscami przedstawienie kradną jednak Zara i Hanoi, dwójka wyszczekanych bliźniaków, których perypetie otwierają Dworzec Śródmieście.

Poszczególne części cyklu rozgrywają się na przestrzeni lat po nuklearnej katastrofie, a w ich obrębie nie brakuje przeskoków czasowych. Bieżące wydarzenia przeplatają się z retrospekcjami sięgającymi nawet do ostatnich chwil przed uderzeniem pocisków. Nie inaczej ma się sytuacja w przypadku trzeciego tomu. Powieść rozpoczyna fragment rozgrywający się na chwilę przed wybuchami, kiedy to poznajemy wspomniane rodzeństwo. Mimo młodego wieku już parę lat po wyniszczeniu Warszawy mogą chełpić się mianem jednych z najbardziej znanych szperaczy. Łączy ich sprawnie zaprezentowana relacja, przybierająca formę przywiązania i opiekuńczości skrytych za fasadą uszczypliwości oraz pozornej obojętności. Mimo iż nie brzmi to oryginalnie, kolejne strony traktujące o losach duetu czyta się dobrze i jedynie trochę szkoda, że w ich przypadku autor nie pokusił się o więcej refleksji na temat dawnego życia czy bliskich im osób.

Dużą gratką dla fanów poprzednich tomów będą losy Dobrowolskiego oraz rozdziały poświęcone jego synowi, Borce. Fragmentom poświęconym temu pierwszemu towarzyszy interesujące, mimo iż powierzchowne, przedstawienie sytuacji żołnierzy znajdujących się w miejscu odciętym od świata. Autor zestawia ze sobą dyscyplinę wojskową i desperacką nadzieję na odszukanie dziecka. I choć odgadnięcie finału tego konfliktu do trudnych nie należy, to i tak ta część powieści daje radę. Szkoda jednak, że ponownie Borka wypada słabo, wciąż będąc postacią schematyczną, trudną do polubienia, przez co cień sympatii do niego poczułem dopiero w końcówce. Zakończenie jest dobre i pozostawia ślad w głowie czytelnika, a na deser dostajemy jeszcze niezłe opowiadanie o oddziale Psów Agenora oraz wyraźną sugestię autora, że to nie koniec jego przygody ze światem Kompleksu 7215. Pozytywną zmianę przeszedł język powieści i nawet jeśli ilość wulgaryzmów nie została zredukowana, to są one używane z większym uzasadnieniem i poza paroma dialogami rodzeństwa nie rażą odbiorcy.

Mimo pozytywów opisanych w poprzednich akapitach, Dworzec Śródmieście nie jest książką wolną od niedociągnięć. Paradoksalnie jej największa zaleta jest też największą wadą – trzeba jasno powiedzieć, że Biedrzycki starał się zapełnić białe plamy w życiorysach bohaterów z poprzednich tomów i skutkiem tego miłośnicy Kompleksu 7215 i Stacji: Nowy Świat nie powinni wahać się przed zakupem trzeciego tomiszcza. Odnajdą bowiem wiele ciekawostek i brakujących wcześniej informacji, które teraz łączą się ze sobą, tworząc macierz powiązań pomiędzy, czasem zdawałoby się odległymi, wątkami czy bohaterami. Wada takiej konstrukcji utworu nasuwa się sama – bez znajomości wcześniejszych tomów powieść bardzo mocno traci i wszelkie opisy powojennego świata i życia codziennego, które nawiasem mówiąc są przyjemnie nienachalne, nie są w stanie tego zrekompensować. Dla sięgających pierwszy raz po postapoklipsę według Biedrzyckiego, będzie to na dodatek powieść nużąca, bo tak właśnie jawi się lektura Dworca Śródmieście, pozbawiona wyłapywania smaczków, odniesień i uzupełniania wiedzy o wyniszczonej Warszawie.

Niezależnie od orientacji w świecie Kompleksu 7215, można narzekać na pewną chaotyczność i rozwleczenie fabuły. Przeskoki zarówno w czasie, jak i przestrzeni oraz zmiany bohaterów znajdujących się akuratnie na tapecie, bywają mylące i wymuszają wysoką koncentrację. Niestety momentami dzieje się trochę za mało i łatwo dojść do wniosku, iż książkę dałoby się skrócić o kilkadziesiąt stron, pozbywając się paru dłużyzn.

Nawet pomimo powyższych wad, Bartek Biedrzycki domyka Opowieści z postapokaliptycznej aglomeracji w dobrym stylu, wyjaśniając niedopowiedzenia i dopełniając wątki całej historii o Borce. Dworzec Śródmieście jest z pewnością łakomym kąskiem dla wszystkich fanów części poprzednich, szkoda tylko, że nie ma już takiej mocy dla nowych czytelników.