Dwie karty

Mało mroczny ten teatr

Autor: Aleksandra 'yukiyuki' Cyndler

Dwie karty
Dwie karty Agnieszki Hałas są jej debiutem powieściowym i pierwszym tomem cyklu Teatr Węży. Chociaż premierowe wydanie tej książki miało miejsce dobre kilka lat temu, pozycja ta – klasyfikowana przez blurb redakcyjny jako dark fantasy i entuzjastycznie zachwalana przez Roberta M. Wegnera – nie jest zbyt znana. Zobaczmy, czy warto zmieniać ten stan rzeczy.

W Shan Vaola nad Zatoką Snów znajduje się artefakt więżący ifryty. Demony z Otchłani wysyłają swoich agentów, aby odnaleźli ten przedmiot i uwolnili złe duchy, by te mogły siać śmierć i zniszczenie. W tym samym czasie w zamieszkałych przez odmieńców, chowańce i homunkulusy tunelach pojawia się obłąkany mężczyzna z twarzą naznaczoną ranami, pamiętający jedynie swoje imię – Brune Keare. Jego zachowanie w momentach, w których odzyskuje zmysły może sugerować, iż jest ka-ira i posługuje się czarną magią – jedną z manifestacji Zmroczy, siły pozostawionej przez bogów do ochrony świata ludzi przed czyhającymi nań zagrożeniami. Jednak srebrni magowie bezlitośnie ścigają wszystkich jemu podobnych, dlatego też zarówno Brune, jak i każdy, kto będzie miał z nim kontakt, musi zachować najwyższą ostrożność. Keare toczy desperacką walkę z własnym umysłem i pamięcią podsuwającą mu krwawe i przerażające wizje, a w swych poszukiwaniach tożsamości i prawdy o swoich umiejętnościach angażuje się w losy wielu mieszkańców tuneli, nieświadomie wplątuje się też w rozgrywkę między demonicznymi agentami.

Początek Dwóch kart zapowiada się niezwykle interesująco. Zamieszkujący tunele odmieńcy stanowią intrygującą i – mimo że czasami dość przerażającego wyglądu – dość sympatyczną zbieraninę, zaś obłąkany, tajemniczy protagonista szybko potrafi wzbudzić (a co najważniejsze utrzymać) ciekawość czytelnika. Wraz z co i rusz tracącym kontakt z rzeczywistością Brunem (z czasem przyjmującym imię Krzyczącego w Ciemności) poznajemy mroczny i przygnębiający świat tuneli, w których słabi i nieprzystosowani szybko padają ofiarą silniejszych i bardziej zdeterminowanych w walce o przetrwanie. I tu pojawia się pierwszy zgrzyt, bowiem wbrew wielokrotnie podkreślanej brutalności tego świata i okropnościom, którym muszą stawić czoła jego mieszkańcy, Keare ma nadspodziewane szczęście i zwykle spotyka na swej drodze istoty o dobrodusznym charakterze. Odmieńcy przygarniają go do swojej grupy i oferują schronienie, handlarze dają mu okazję do zarobku (wbrew wszelkim prawom handlu w takich miejscach – na bardzo godziwych warunkach), nieznajomi interesują się jego losem, służą radą i bezinteresowną troską, zaś on równie ochoczo służy pomocą wszystkim, którzy jej potrzebują. Co zaskakujące Keare jedynie kilkakrotnie będzie musiał zmierzyć się z przeciwnikami, którzy jednak nadspodziewanie szybko zapominają o jego osobie, a nawet srebrni magowie, zwykle torturujący i zabijający czarnych magów, szczęśliwie przymykają oko na jego obecność. Niestety takie pozytywne zbiegi okoliczności ujmują realizmu lekturze i powodują, że w tym dark fantasy jest zdecydowanie zbyt mało mroku.

Mimo wszystko trzeba przyznać, iż świat wykreowany przez Agnieszkę Hałas ma potencjał i wiele intrygujących elementów czekających na rozwinięcie w kolejnych tomach. Chociaż autorka ciekawie zobrazowała układ sił w tym świecie, to swoją uwagę skupiła na podziemiach, zaś jedynie zdawkowo wspomniała o sytuacji poza nimi. Wielopoziomowe tunele będące mieszkaniem śmieciarzy i odmieńców wykreowane są szczegółowo i barwnie, jednakże wiele elementów można byłoby bardziej rozwinąć. Choć opisy są rozbudowane, a Keare dużo wędruje i odkrywa niektóre tajemnice tego miejsca (takie jak zapomniane grobowce, ukryte pracownie alchemików, czy też podziemny bar dla ludzi skażonych Czernią), to jednak obraz ukazujący się oczom czytelnika ma wiele luk i wręcz domaga się ich zapełnienia.

Sam bohater też stanowi zagadkę. Kaere w dużej mierze fascynuje dlatego, że od początku do końca odnośnie jego osoby pojawiają się raczej pytania niż odpowiedzi – dowiadujemy się bardzo niewiele, a poza obserwacją jego zachowania i relacji z otoczeniem, całą wiedzę o nim możemy czerpać jedynie z jego chaotycznych wizji. Warto zwrócić uwagę na fakt, że postępowanie protagonisty często stoi w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem i niejednokrotnie podyktowane jest ulotnym przeczuciem czy wspomnieniem, zaś jego miękkie serce i skłonność do angażowania się w cudze problemy (a raczej czynienia ich problemów własnymi) ostro kontrastują z realiami tego świata. Brune wydaje się żywcem wzięty z opowieści o rycerzach w lśniącej zbroi – staje w obronie niewiast, angażuje się w losy szpitala, pomaga handlarzom, śmieciarzom i odmieńcom, pakując się przy tym w poważne tarapaty – i chociaż sprawia wrażenie nie do końca dopasowanego do otaczającej go rzeczywistości, to jednocześnie, paradoksalnie, tym zjednuje sobie czytelnika. Tej zagubionej, cierpiącej duszy po prostu trudno nie lubić.

Niestety postacie drugoplanowe nie wywołują już tak pozytywnych uczuć, bowiem stanowią szczątkowo zarysowaną zbieraninę, pozbawioną bardziej rozbudowanych cech indywidualnych, dzięki którym mogliby zapaść na dłużej w pamięć czytelnika. Bohaterowie spotykani przez Krzyczącego w Ciemności zlewają się ze sobą i niejednokrotnie mylą, zaś imiona zapomina się tak samo szybko, jak się je poznało.

Kolejnym dużym minusem Dwóch kart jest chaotyczna i epizodyczna fabuła. Kolejne przygody Krzyczącego w Ciemności można byłoby spokojnie podzielić na opowiadania zamiast na rozdziały, co wyszłoby książce zdecydowanie na dobre, gdyż czytelnik nie siliłby się na poszukiwanie uporządkowanego sensu, czy motywu przewodniego. Na siłę można byłoby za coś takiego uznać intrygę Otchłani, jednak w przeważającej części rozwija się ona bez udziału protagonisty, zaś mnogość rozpoczętych wątków i przygód Brune'a z udziałem innych postaci przeczą takiemu podejściu do tematu.

Dwie karty w interesujący, lekkostrawny i łatwy do przyswojenia sposób (książka napisana jest dość prostym językiem) wprowadzają czytelnika w realia Teatru Węży i budują podstawy dla dalszej historii, jednakże same w sobie i traktowane w oderwaniu od pozostałych części pozostawiają wiele do życzenia. Pozostaje więc mieć nadzieję, że kolejne tomy wniosą trochę ładu zarówno do opowieści o Krzyczącym w Ciemności, jak i do obrazu świata przedstawionego.