Delikatne uderzenie pioruna - Dariusz Domagalski

Autor: Magdalena 'Iman' Litwin

Delikatne uderzenie pioruna - Dariusz Domagalski
Są książki, które budzą w czytelniku mieszane odczucia. Czasem w trakcie czytania ciężko na bieżąco wyrobić sobie opinię o powieści - raz jest lepiej, raz gorzej i właściwie nie wiadomo, co o tym myśleć. W takich sytuacjach często decydujące jest zakończenie, które może być wspaniałą puentą nadającą książce nowy sens lub zupełnie ją pogrążyć. Gorzej, jeśli mamy do czynienia zaledwie z pierwszym tomem obszerniejszej opowieści. Taka sytuacja spotkała mnie przy lekturze Delikatnego uderzenia pioruna, o którym ciężko mi się jednoznacznie wypowiedzieć. W niniejszej recenzji spróbuję wyjaśnić dlaczego.

Debiut powieściowy Dariusza Domagalskiego osadzony jest w XV w., w czasach wojny polsko – krzyżackiej. Główny bohater, Dagobert z Saint-Amand, jest wysłannikiem króla Władysława Jagiełły i działa w interesie Polski. Spełniając polecenie władcy podróżuje po Żmudzi z zamiarem dołączenia się do rebeliantów księcia Witolda, który wszczyna bunt przeciwko Zakonowi Krzyżackiemu. W międzyczasie Dagobert odkrywa jednak, że jego prawdziwe zadanie jest zupełnie innej natury, a cały konflikt nie dotyczy tylko kilku okolicznych krajów, ale przede wszystkim równowagi całego Wszechświata.

Kiedy myślę o tematyce krzyżackiej w fantastyce, pierwsze co przychodzi mi do głowy to Krzyżacki poker Dariusza Spychalskiego. Tam mamy do czynienia z historią alternatywną – to zupełnie inna rzeczywistość, chociaż teoretycznie wróg ten sam. Domagalski bawi się historią w inny sposób. Delikatne uderzenie pioruna jest mocno osadzone w prawdziwej historii Polski, tylko niewielka część bohaterów to postaci fikcyjne (poza tym jedynie część tych historycznych ma zmodyfikowane życiorysy). Tę lekcję autor odrobił bardzo starannie, tło wydarzeń jest dopracowane doskonale. W te realia została wpleciona warstwa duchowa wszystkich wydarzeń. Polska z Litwą i Zakon Krzyżacki symbolizują walczące ze sobą siły rządzące światem. Bardzo podoba mi się taka interpretacja faktów i jestem ciekawa, co z tego wyniknie w finale.

Plusem powieści są także bohaterowie. Przede wszystkim Dagobert, który jest postacią naprawdę interesującą – pomimo że jest młody, jego losy zdążyły się już mocno skomplikować i niejedno przeżył. Fascynujące jest też wnikanie w charaktery osób znanych nam jedynie z kart historii. Jaki naprawdę był i co myślał na przykład Ulryk von Jungingen? Myślę, że Domagalski i tutaj podołał zadaniu, jego kreacje tych postaci wydały mi się wiarygodne, aczkolwiek chwilami nieco zbyt jednoznacznie czarne lub białe, bez żadnych odcieni szarości, co teoretycznie jest uzasadnione w fabule, ale nie do końca mnie przekonało.

Co zatem wzbudziło moje wątpliwości wobec książki? Przede wszystkim bardzo powolne rozkręcanie akcji. Pierwszy rozdział (w sumie są cztery) wprawdzie wprowadza kilka wątków, ale czytało mi się go ciężko, historia nie wciągnęła od pierwszych stron i mam wrażenie, że wynika to właśnie ze zbytniego wydłużenia tempa akcji. Poza tym w tej początkowej części dialogi między Dagobertem a Piotrem des Ruaux są sztuczne. I nie chodzi mi tutaj o stylizację językową, ale po prostu nie wyobrażam sobie, żeby dwójka przyjaciół rozmawiała w tak nienaturalny sposób, nawet w tamtych czasach. Te wymiany zdań są też momentami okropnie patetyczne. Im dalej w powieści, tym z dialogami lepiej, ale początek zniechęcał. W dalszej części jednak też pojawiają się momenty, w których bohater teoretycznie już wszystko rozumie, ale pyta jeszcze drugiego o niektóre rzeczy, jakby nadal nie wiedział o co chodzi. Oczywiście mam świadomość, że trzeba jakoś czytelnikom zasygnalizować, co się dzieje i udostępnić im wiedzę bohaterów, ale autor zdecydowanie powinien dopracować sposób tego przekazu tak, aby wypadało to bardziej naturalnie.

Reasumując, zaletami powieści są: pomysł i kreacja bohaterów, a główne wady to powolność akcji, dialogi i sposób narracji. Ogółem powoduje to, że książka ma według mnie całkiem przyzwoity poziom, ale trochę jej jeszcze brakuje do ideału. Najprawdopodobniej sięgnę po kolejny tom powieści – mający się ukazać jeszcze w tym roku Aksamitny dotyk nocy, ale nie mogę powiedzieć, żeby trafił on na moją listę najbardziej wyczekiwanych książek.