Bogowie są śmiertelni - Grzegorz Drukarczyk

Mocne wejście

Autor: Łukasz 'Salantor' Pilarski

Bogowie są śmiertelni - Grzegorz Drukarczyk
Połączenie książki i magazynu (tak zwany bookazin), wydawane raz na 45 dni, zawierające klasyczne SF (z przewagą space opery) z USA, Polski i Rosji, w cenie niższej od "normalnej" książki. Taki jest przepis na sukces wydawnictwa Almaz, chcącego tą metodą przedstawić czytelnikom prawdziwe perełki literatury fantastycznej. Na pierwszy ogień idzie druga powieść Grzegorza Drukarczyka, Bogowie są śmiertelni (pierwszą była Zabijcie Odkupiciela). Trzeba przyznać, że stawia ona poprzeczkę bardzo wysoko.

Akcja książki ma miejsce w nieokreślonej przyszłości. Ludzkość zjednoczyła się i sięgnęła gwiazd. Jedna z kolonii leży na ciekawej planecie, Eltenerze. Czas płynie tam dziesięć razy szybciej niż na Ziemi, zaś w czaszkach osób zmarłych rodzą się Kwiaty Pamięci – zawierające wspomnienia całego życia, traktowane są przez Ziemian jak luksusowy narkotyk. Jego przemytem zajmował się Escobar, otoczony złą sławą morderca i najemnik. Oszukany przez ukochaną, pozostawiony na odludziu w stanie permanentnego narkotycznego głodu, po trzech latach uwalnia się spod jego wpływu. Od teraz żyje tylko dla jednego celu – zemsty.

Fabuła należy do wymagających znacznego skupienia. Już na samym starcie czytelnik jest bombardowany dużą liczbą nazw własnych, pojęć i wydarzeń, do których z czasem dojdą wątki mistyczne, fragmenty korespondencji, retrospekcje, albo cytaty ze świętych ksiąg. Razem tworzą galimatias, przez który jednak warto przebrnąć, bowiem im dalej w las, tym bardziej wszystko nabiera sensu. Pod koniec byłem pełen podziwu dla kunsztu autora, który z pozornie oderwanych od siebie kawałków był w stanie stworzyć ciekawą, wciągającą opowieść, której mistyczny nastrój przywodzi na myśl Diunę.

Na wielki plus zasługuje język autora. Urywki z religijnych tekstów, podobnie jak opisy doświadczanych przez postacie wizji, pisane są natchnionymi, pełnymi wieloznaczności zdaniami ("Zarodek bytu w pustkowiu ukryty, stał się Tym Jednym mocą swego żaru"), żołnierze wymieniają się ciętymi ripostami i soczystymi wulgaryzmami, zaś opisy odznaczają się plastycznością. Wyróżniają się również nazwy własne (Klarowna Reguła, Teoria Pragenezy, Pierwszy Dekoder Przypadku), czerpiące z wielu kultur (Rodryg Ort de Saintre) i brzmiące dość oryginalnie (Góry Pumeksowe).

Kreowane przez Drukarczyka postacie – wszystkie bez wyjątku – można określić jedynie mianem zapatrzonych w siebie egoistów bez serca, gotowych uczynić wszystko dla obranego celu. Idący po trupach, myślący tylko o zemście Escobar (podobny trochę do Starka, bohatera Ponurego Piaskuna), jego mocno skrzywiona psychicznie była ukochana Laromma, sadystyczny dowódca oddziału najemników Ditlev, sprawiający wrażenie uciekiniera z zakładu dla umysłowo chorych Melon – to tylko niektóre z długiego szeregu osób, które każde normalne społeczeństwo natychmiast zapragnęłoby od siebie odseparować. Trzeba jednak przyznać, że nie są tacy bez przyczyny, i nawet największy kawał sukinsyna ma za sobą ponurą przeszłość, która uzasadnia jego zachowania. Starczy zresztą przyjrzeć się przemyśleniom głównego bohatera, skłaniającym do zastanowienia nad złożoną, grzeszną naturą ludzi. Rozważania te przypominają nieco Geralta i spółkę, tyle że Escobar dochodzi do wniosków zdecydowanie bardziej pesymistycznych.

Taki zresztą jest wydźwięk całej powieści. Władza i pieniądze pozwalają uczynić z ludzi bogów, okrucieństwo i siła pokonują każdą wyższą wartość, zaś każde zwycięstwo jest zarazem klęską. Jeśli jednak czytelnik nie zniechęci się ponurą atmosferą oraz początkowym nawałem nazw i niezrozumiale ułożonych wydarzeń, to odkryje, że z każdą kolejną stroną lektura nabiera wartości. Na końcu pozostanie tylko uczucie pozytywnego niedosytu oraz ochota, by przeczytać ją jeszcze raz, ewentualnie trzy.