Asystent Czarodziejki

Rozdarty świat i magia w najlepszym wydaniu

Autor: Shadov

Asystent Czarodziejki
Aleksandra Janusz w 2006 roku debiutowała Domem wschodzącego słońca. Teraz powraca z nową powieścią pt. Asystent Czarodziejki. Historii o magii jakiej do tej pory nie spotkaliśmy - wyrazistej, humorystycznej, a przede wszystkim zaskakującej, bowiem jest czymś więcej niż tylko machaniem różdżką.

Vincent Thorpe, dojrzały mężczyzna marzący o przejściu na emeryturę i ustatkowaniu się ze swoją ukochaną Amandine, nie ma łatwego życia. Niedoszły czarodziej od ćwierć wieku pracuje jako asystent Margueritte de Breville, jednej z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych czarodziejek ostatnich wieków w Arborii. Jego praca obfitowała w łatwiejsze i trudniejsze misje, z których ledwo uchodził z życiem, jednak najnowsze zadanie jest wyjątkowe: na Przełęczy Trzech Koron pojawił się Duszosmok – istota stworzona przez najstarszych magów, stanowiąca zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Pokonanie go nie będzie łatwe – Vincent i jego mentorka, uzbrojeni w zaklęcia oraz wsparcie w postaci dwóch innych czarodziejek, Kathryn i Belinde, ruszają stoczyć walkę której konsekwencje zaskoczą wszystkich.

Aleksandra Janusz zabiera nas w malowniczy i kolorowy krajobraz Arborii, miasta pełnego czarodziejów i artefaktów. Jeśli jednak ktoś liczy na zaklęcia w stylu Harry’ego Pottera, to poczuje zawód, bowiem Kroniki Rozdartego Świata swoje magiczne podwala mają w matematyce i fizyce, a bez certyfikatu i uprawnień nie można nawet machnąć różdżką – i nie jest to wcale minus. Zarys samego świata jest prosty – siedemset lat temu doszło do konfliktu zwanego Rozdarciem, w wyniku którego część świata Bretania trafiła do innego wymiaru. Pamiątką po tamtym zdarzeniu jest szczelina, będąca przyczyną, chorób, mutacji i innych dziwów nękających mieszkańców zamieszkujących w jej sąsiedztwie. A w tym wszystkim codziennie odnajduje się Vincent Thorpe, który przekonany o swojej zwyczajności, nie wie, że nadchodzące wydarzenia zmienią jego życie. Chociaż pomysł z początku wygląda dość sztampowo, to późniejszy rozwój wydarzeń z pewnością rekompensuje pierwsze strony. Przez całą książkę bohaterów spotykają coraz nowe przeszkody i problemy, podczas gdy stare nie zawsze zostają rozwiązane. Nawarstwianie się ich sprawia, że każdy rozdział jest coraz ciekawszy, a akcja mimo iż posuwa się do przodu w ślimaczym tempie, to nie stoi w miejscu.

Motyw podzielonego świata jest mało oryginalny, ale w połączeniu z magią wykreowaną przez Aleksandrę Janusz, tworzy iście wybuchową mieszankę. Arboria to nie miejsce dla szlachetnie urodzonych czarodziejów czy mugoli, lecz świat w którym do rzucenia zaklęcia trzeba dokonać skomplikowanych obliczeń na czele z całkowaniem i różniczkowaniem, a energia magiczna to zasób wyczerpywalny liczony w uncjach. Nie każdy może czarować, ten przywilej zarezerwowany jest dla osób, które ukończyły szkołę i podeszły do egzaminu końcowego. Sama istota energii też do prostych nie należy, posiada mnóstwo odnóg i specjalizacji, a każda wymaga zrobienia odpowiedniego certyfikatu; nawet czarodzieje mają swoje kategorie, jak chociażby A1, czyli półaktywny z przymusem odnawiania licencji co pięć lat.

Świat przedstawiony sprawia świetne wrażenie, a bohaterowie zostali wykreowani równie dobrze. Protagonista Vincent Thorpe jest wyrazistą  a zarazem cierpliwą osobą. Jako asystent z dwudziestoczteroletnim doświadczeniem mocno stąpa po ziemi, w każdej swojej decyzji kieruje się racjonalnym wyborem, ale w rozmowach ze swoją mentorką brak mu asertywności, przez co sprawia wrażenie chłopca na posyłki. Na całe szczęście potrafi wzbudzić podziw wszechstronnością i umiejętnością zaadaptowania się do każdej sytuacji, a przez to szybko zdobywa sympatię czytelnika. 

To nie jedyna ciekawa postać, równie barwnie wypada Margueritte de Breville, zwana przez kolegów Szaloną Meg. Jej kreacja bliżej zostanie ukazana nam dopiero w drugiej połowie książki, gdy wraz z Belinde Chamomille otrzymuje swój osobny wątek. Meg zaliczyć można do grona geniuszy o ekscentrycznym zachowaniu. Prowadzi swoje badania nad starożytnymi zaklęciami, ugania się po całym świecie za artefaktami i wysługuje się swoim asystentem. Dodatkowo okaże się niezwykle bystrą osobą i, podobnie jak Vincent, będzie postacią niezwykle realną .Plejada bohaterów jest liczna i zróżnicowana, a autorka nikogo nie potraktowała po macoszemu. O każdej postaci dostaniemy dwie/trzy informacje krótko przybliżające jej historię oraz pozwalające zrozumieć dlaczego znajduje się ona w takiej, a nie innej sytuacji.

Aleksandra Janusz funduje czytelnikowi przyjemną i lekką przygodę zapewniającą rozrywkę, przeplataną zarówno walką jak i fragmentami o zabarwieniu humorystycznym. Nie ma tutaj zagmatwanych czy też ciężkich wątków, również intrygi występują w małej skali. Tak naprawdę czytelnik skupia się na Vincencie i jego problemach, z którymi wspomniany bohater dość zgrabnie sobie radzi. Połączenie lekkiej fabuły z dobrze nakreślonymi postaciami, tworzy przyjemną lekturę idealnie nadającą się do czytania w każdym miejscu. Z pewnością można polecić ją osobom szukającym książek spokojnych, a zarazem wyróżniających się oryginalnością. Jedynie zakończenie może nie wszystkim przypaść do gustu, ponieważ nie kończy historii tylko ją urywa. I chociaż końcowa scena jest mocno przereklamowana, to z pewnością warto czekać na kolejny tom - Utraconą Bretanię.