» Recenzje » Alicja - Jacek Piekara

Alicja - Jacek Piekara

Alicja - Jacek Piekara
Jacek Piekara kojarzy mi się z mało wysublimowaną, chociaż dosyć sycącą rozrywką. Jego książki pełne są opisów przemocy, a bohaterowie to typowe łotry, które dopuszczają się bohaterskich czynów zupełnie przypadkowo lub w imię własnego interesu. Kiedy więc w moje ręce wpadła Alicja oczekiwałam ciekawego kryminału z elementami fantastycznymi. Ale, jak to u Piekary bywa, nie zawsze można dostać to, czego się chce.

Główny bohater książki, Aleks, to niespełna czterdziestoletni mężczyzna, który porzucił życie na dziennikarskim etacie i para się scenopisarstwem. Przez dwa lata stara się poprawić swój scenariusz zgodnie z radami wydawców oraz recenzentów i wiąże koniec z końcem dzięki fuchom od swojej byłej szefowej. Ze względu na opłakany stan finansów jest on lokatorem miniaturowej kawalerki w mało prestiżowej dzielnicy miasta. Podwórko kamienicy, w której Aleks wynajmuje mieszkanie, oblegane jest przez grupkę małolat słuchających głośnej muzyki i oddających się typowym dziewczyńskim rozrywkom, do których pasowałoby chyba zaliczyć zachowanie tytułowej Alicji, która przychodzi przeprosić za zbitą szybę.

Dziewczynka sprytnie wkrada się w życie Aleksa, żywiąc nadzieję, że uda jej się przywiązać do siebie niemal trzykrotnie starszego od siebie mężczyznę. Aleks znajduje się nagle w spirali wydarzeń, które nieuchronnie popychają go ku sukcesowi – udaje mu się uwolnić od niebezpiecznego sąsiada, umówić z kobietą, o której marzy i sprzedać scenariusz, a wszystko to dzięki Alicji. Zaczyna on jednak z przerażeniem zauważać także pewne nadnaturalne zjawiska, które można by nazwać "nieoczekiwanymi zbiegami okoliczności" i zdaje sobie sprawę, że wszystkie one mają związek z osobą jego czternastoletniej przyjaciółki.

Fabuła jak widać jest więc mało oryginalna, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że to kolejna wariacja na temat Lolity Nabokova, w której uwodzicielska małolata posiada bliżej nieokreślone zdolności magiczne. Mimo to, wątków fantastycznych, które mają świadczyć o przynależności Alicji do horroru jest w książce jak na lekarstwo i przyznam szczerze, że nie zrobiły na mnie zbyt dużego wrażenia. Co więcej, wyglądają na wciśnięte na siłę, bo niewiele wnoszą do akcji, która i tak jest zwykłym preludium do kolejnej części. Ciekawym zabiegiem jest jednak retrospekcja - główny bohater zdradza mimochodem pewne szczegóły motywujące czytelnika do przewrócenia kolejnej strony, choć - kiedy tylko zorientowałam się, że jest to robienie czytelnikowi smaku na drugą część - działało to na mnie jak płachta na byka.

Bohaterowie też mnie zbytnio nie zachwycili. Jedyną w miarę dobrze wykreowaną postacią jest Aleks, inne jedynie momentami były autentyczne. Większość bohaterów jest przerysowana, a Alicja to wręcz komiksowa postać - nie dość, że sprawia wrażenie młodocianej wiedźmy typu W.I.T.C.H., to jest jeszcze dorastającą pannicą z fochami, pomimo że jest adoptowana i wychowuje się w patologicznej rodzinie. Zgodnie z panującą obecnie modą wciśnięto także wątek homoseksualny - tym razem jest to wspomniana wcześniej szefowa. Jak zwykle jednak, nic to nie wnosi do powieści. No, może tylko pozwala na wzmianki o erotycznych fantazjach głównego bohatera.

Język jest chyba jedyną dobrą stroną tej książki. To wciąż Piekara, który potrafi z wyczuciem używać zarówno wulgaryzmów jak i eufemizmów, z przewagą tych pierwszych. Autor miłosiernie podchodzi do języka młodzieżowego i nie stylizuje go, dzięki czemu wypowiedzi młodych bohaterów nie wyglądają jak język prezenterów MTV. Poza tym, książkę czyta się dość szybko, można sobie pozwolić na włączenie najwyższego biegu, bo stylistycznie Piekarze nie można niczego zarzucić, a fabuła, jak już wcześniej zauważyłam, nie angażuje czytelnika intelektualnie.

Podsumowując – Alicja to dobra lektura do pociągu lub na plażę. Na pewno nic wam nie umknie, jeżeli co chwila będziecie zerkać na przebiegające dzieci, rozchichotaną młodzież lub rozochoconych turystów. Jednak w domowych pieleszach poczytajcie coś innego, napisanego bez wykorzystywania do cna "licentia poetica".
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram



Czytaj również

Zło budzi się
Necrosis. Przebudzenie
- recenzja
Ja, Inkwizytor. Głód i Pragnienie.
Niezawodny inkwizytor wkracza do akcji
- recenzja
Ani słowa prawdy
Trudno być magiem
- recenzja

Komentarze


Mandos
   
Ocena:
+1
Dziękuję za recenzje, solidna.
13-07-2008 16:35
assarhadon
   
Ocena:
0
Najlepsza jest chyba okładka.....
14-07-2008 06:43
teaver
   
Ocena:
0
Assarhaddon, aleś podsumował... :D
14-07-2008 13:26
Freeeze
   
Ocena:
0
Będzie czytadło przynajmniej...
14-07-2008 20:11
assarhadon
    @teaver
Ocena:
0
Nie no...recenzja jeszcze lepsza.....;D
14-07-2008 21:30
~gideon

Użytkownik niezarejestrowany
    szkoda slow
Ocena:
-1
To jest prawdziwy cud - przeczytac ksiazke i nic z niej nie zrozumiec tak jak recenzentka. Albo przeczytac w ogole co innego. Bo np: czegos takiego jak "mlodociani bohaterowie" w ksiazce nie ma, nawiazan do Lolity - brak, wulgaryzmy pojawiaja sie rzadko i tylko w dialogach. A w ogole Alivja jest symboliczna, lekko surealistyczna powiescia o milosci, przyjazni i zaufaniu, ktora w dodatku trzeba czytac BARDZO uwaznie. Ale jak autorka czytala "po lebkach" to recenzja jej wyszla jak lektura - niechlujna. Krotko mowiac: powiesc jest super, a recezja do bani.
15-07-2008 03:56
teaver
   
Ocena:
+1
@~gideon - wiesz, ja bym twoją wizję tej książki nazwała nadinterpretacją. Rozumiem, że można było ją odczytać inaczej, ale nadawanie tej książce statusu wyższego niż "czytadło" byłoby nieadekwatne do poziomu, jaki ona prezentuje.
15-07-2008 22:23
~quad

Użytkownik niezarejestrowany
    Umykająca treść
Ocena:
0
Ja się przyznam że książkę czytałem w trakcie pobytu w szpitalu. Pochłonąłem ją ekstremalnie szybko ale po lekturze miałem wrażenie że albo czegoś nie zrozumiałem albo mi coś uciekło.
Tak jakby brakowało jakiegoś ważnego elementu.
15-07-2008 22:32
teaver
   
Ocena:
0
Myślę, że to nie było zamierzone. Po prostu książka będzie mieć kontynuację.
15-07-2008 22:35
~dyfuz

Użytkownik niezarejestrowany
    ręce opadają czytając takie twory
Ocena:
+1
Ocena recenzenta nietrafna a i argumenty nie przemawiające. Dno dopełnia fakt iż połowa recenzji to nieco rozwinięcie "Trailera" jaki znajdujuje się z tyłu książki. Ot mam wrażenie że autor na siłę chciał napisać negatywną recenzję a że padło akurat na tą książkę to mamy taki a nie inny twór.
16-07-2008 17:51
~MalBrit

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
zgadzam sie z gideonem i dyfuz!
recenzja jest do bani i chyba ten ktos czytał ksiązke z zamknietymi oczami!
27-01-2009 15:52
~narazie

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
popieram resztę komentatorów recenzja do bani a książka jest ponad przeciętna. Dla mnie książka była ciekawa pełna humoru z elementami akcji.
Polecam wszystkim miłośnikom tego typu lektury.
08-03-2011 22:56
~

Użytkownik niezarejestrowany
    ddd
Ocena:
0
To ma być recenzja? Haha, chyba człowieka, który uczy się pisać.
11-02-2013 22:49
Nie_odpowiadaj
    pochłaniacz
Ocena:
0

książka bardzo ciekawa, autor wplątał mądrości życiowe. Recenzja pisana "na kolanie", pewnie napisana tak jak bohater książki pisał recenzje. :) ten kto czytał ten wie.

29-10-2013 17:39

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.