Achaja. Tom 1 - Andrzej Ziemiański

Warto przeczytać

Autor: Maciek 'starlift' Dzierżek

Achaja. Tom 1 - Andrzej Ziemiański
Achaja autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego, a właściwie pierwszy jej tom, wydany przez Fabrykę Słów, wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Ta ponad sześciuset stronicowa powieść fantasy to najlepsza książka jaką zdarzyło mi się czytać ostatnimi czasy.

Mimo tak obszernej objętości tekstu nie czuje się i nie zauważa kiedy mijają kolejne setki stron. Książka naprawdę wciąga i niejeden raz miałem ochotę by przerzucić kilka stron bez czytania, aby dowiedzieć się co nastąpi za chwilę.

Akcja toczy się dwuwątkowo, a połączenie losów postaci, tak odmiennych od siebie, następuje w miejscu i w czasie zupełnie niespodziewanym. Tak bardzo nieoczekiwanym jak bardzo nieprzewidywalne są losy postaci. Jedne z samej góry społecznej drabinki spadają w kilka chwil na sam dół, natomiast inne, swymi śmiałymi choć nieoczekiwanymi przez czytelnika działaniami doprowadzają do całkowitej zmiany swych, i nie tylko swych, losów. Andrzej Ziemiański wymyślił świetną, błyskotliwą intrygę, dodał do tego postacie starające się za wszelką cenę przeciwstawić życiu takiemu jakim przyniósł bądź przynosi im świat. Trzeba przyznać, iż uczynił to doskonale.

W świecie Ziemiańskiego bardzo rzadko coś jest białe lub czarne, złe lub dobre. Świat fantasy, ale życie jak najbardziej prawdziwe. Brutalne, ciężkie. Nieustannie trzeba zmagać się z problemami, których zawsze jest za dużo jak na jedną osobę. Mimo wygranych te problemy się mnożą, niełatwo je pokonać. Często by wygrać trzeba się poświęcić, trzeba się zmienić. Postacie w Achaji takie są. Dynamiczne. Starają jak mogą dostosować się do trudnych warunków. Zmieniają swoje życie... a przynajmniej starają się je zmienić.

Akcja powieści obejmuje kilka lat. Tytułowa Achaja - księżniczka, nie jest tą sama osobą na ostatnich kartach książki, również Zaan - tajemniczy skryba ze świątyni jest kimś zupełnie innym, a czarownik Meredith przeobraża się w coś, czego sięgając po książkę fantasy nigdy bym się nie spodziewał...
Na losach tych postaci skupia się cała fabuła, to one wysuwają się na pierwszy plan.

Andrzej Ziemiański napisał świetną książkę. Nie ustrzegł się jednak i błędów. Dotyczą głownie osoby Siriusa. Postać posiadająca pewne zdolności nie korzysta z nich w najważniejszych momentach. Zdaje się w ogóle ich nie posiadać, a przecież to one miały być podstawą działań owego Siriusa. Gdy jednak przymknąć oko na to nienachalne uchybienie i podążać wraz z postaciami przez ich życie ukazuje się nam świat przebogaty, z wielkim potencjałem, a w dodatku nieeksploatowany nadmiernie przez autora. A. Ziemiański nie zdradza wszystkich sekretów fantastycznego świata Achaji. Nie zanudza nadmiernie rozbuchanymi opisami. Informacje które podaje wynikają z praktycznych potrzeb bohaterów, a nie z zapędów popisania się umiejętnością kreacji świata przez autora. Brawo!

Po przeczytaniu książki rozumiem już dlaczego Feliks W. Kres cytowany na okładce stwierdził, że "powieść, łącząca elementy science fiction z klimatem fantasy?". Zadziwia zdolność autora do połączenia w świecie fantasy tak odmiennych składników rzeczywistości jak magia i współczesna wiedza naukowa. Wiecie już zapewne jak fascynujące w fantasy są walki, jaka jest wielka polityka, spiski i intrygi, jak ciężkie może być życie człowieka, gdy wszystko zdaje się być przeciw niemu i jak sprzyjający los mogą w niwecz obrócić zwykli ludzie jednak stawiający sobie za cel nieszczęście innych. Wiecie też zapewne, że bogowie i mistycyzm w fantasy to fascynujący temat, wiecie jak pasjonujące mogą być losy bohaterów. Tak, to wszystko jest w Achaii. Jest jednak coś jeszcze, jest niesamowite połączenie nauki i magii. Czytelnik jest świadkiem jak bohaterowie odkrywają coś, co zmieni ich świat na zawsze. Jest świadkiem tworzenia się nauki, ścisłej wiedzy. Ma szansę obserwować jakimi sposobami bohaterowie radzili sobie z niesprzyjającą rzeczywistością, podziwiać ich pomysłowość.

Achaja Andrzeja Ziemiańskiego to bardzo dobra książka. Świetna. Polecam każdemu. Ja przeczytałem ją z zapartym tchem... i zapewne niedługo znów to zrobię, w oczekiwaniu na drugi tom.