» Relacje » Relacja: Biały Kruk 2007

Relacja: Biały Kruk 2007

Relacja: Biały Kruk 2007
Biała Podlaska to miasto w północnej części województwa lubelskiego, blisko granicy z Białorusią. Liczy sobie sześćdziesiąt tysięcy mieszkańców i, jak przystało na ośrodek miejski pod mecenatem Radziwiłłów, z typowo warcholską nonszalancją rozciąga się po obu stronach rzeki Krzny. Zawitałem tu w ostatnich dniach lipca z dwóch powodów. Jednym z nich była druga edycja miejscowego konwentu wielbicieli fantastyki – Białego Kruka.

O zeszłorocznej, pierwszej edycji słyszałem tyle, że się odbyła i że była przyzwoita, choć nie zgromadziła tłumów. Małe konwenty mi niestraszne – w tym roku odwiedziłem Lubelskie Dni Fantastyki i świetnie się przy tym bawiłem. Zadbałem tedy o darmową wejściówkę, deklarując dwie prelekcje i dopilnowałem, by odbyły się w pasujących mi godzinach. Kontakt z organizatorami był bardzo dobry. Wstępne przejrzenie programu nie zapowiadało rewelacji, ale znalazłem kilka ciekawych jego punktów.

Niewiele było zatem znaków na niebie i ziemi, które mogłyby przygotować mnie na nadchodzącą katastrofę. Gdy w piątek po południu zawitałem na terenie konwentowej szkoły od razu zauważyłem jedno – teren duży, a ludzi mało. Niestety, ten stan rzeczy utrzymał się do końca konwentu. Ostatecznie drugą edycję odwiedziło około osiemdziesięciu osób, wliczając organizatorów i twórców programu.

Zwyczajowa formuła konwentu, jaką znamy z pokrewnych imprez w innych miastach sprawdza się, gdy liczba uczestników osiągnie pewną krytyczną wielkość. Strzelam, że jakieś trzysta osób jest w stanie zapełnić miejsca dla widowni na prelekcjach, konkursach i spotkaniach z wydawcami. Przy osiemdziesięciu – połowa punktów programu nie wystartuje z powodu braku uczestników. Spóźnialscy zastaną tylko puste sale i, ewentualnie, krótką informację o odwołaniu prelekcji napisaną kredą na szkolnej tablicy.

Szkoła Białego Kruka była duża i rozłożona nietypowo, bo w kształcie litery d. Wielka szkoda, że nie można było wykorzystać basenu, który akurat oddano do remontu – na pewno byłaby to jakaś odmiana w konwentowej monotonii. Skorzystano za to z trawiastego boiska przed budynkiem – odbywające się tam walki na piankowe miecze wysysały z budynku niemal połowę uczestników.

Interesujące mnie sobotnie spotkania albo się nie odbyły, albo zastąpiono je czymś innym. Największym kuriozum była zamiana prelekcji o RPG dla mniej lub bardziej doświadczonych na jakieś opowieści o bimbrownictwie. W niedzielę program nie istniał już w ogóle. Panel portali internetowych najpierw zmienił zaplanowaną godzinę startu, by potem wszyscy uczestnicy przenieśli się do sali konkursowej (na konkurs fandomowy). Powód był prosty – stosunek liczby reprezentantów portali do widowni wyniósł 8:0. Z kolei konkurs na najlepszego MG przeniesiono z godziny dziesiątej na dwunastą trzydzieści do Games Roomu.

Jeżeli już o nim mowa – Games Room był zaopatrzony nad wyraz słabo. Ze znanych laikowi pozycji znalazły się tam Gra o Tron oraz Osadnicy z Catanu. Jako osoba przyzwyczajona do tego, że na każdym nowym konwencie odkrywam nową planszówkę, czułem się zawiedziony. Nie spodziewałem się co prawda szału w rodzaju tego z gliwickiego Pionka, ale poziom GR można porównać jedynie z fatalnym pod tym względem tegorocznym wrocławskim Coolkonem.

Wracając do programu – tu wybijał się pozytywnie blok postapokaliptyczny, niemal w całości przygotowany przez dwie osoby: Mateusza 'Vagantisa' Smędrę oraz Grzegorza 'Dagentoha' Mazura. Co prawda ich okropne ksywki sprawiły, że to piątkowa prelekcja Matiego zgromadziła największa widownię (na oko dwadzieścia osób), ale nie można chłopakom odmówić solidnego podejścia do sprawy. Blok był dobrze oznaczony, sala przygotowana świetnie (zaciemnienie, rozwieszony pod sufitem kamuflaż i porozrzucane rekwizyty). Jak widać Neuroshima i w Białej stoi mocno.

Jeżeli jednak nie jesteś fanem postapokalipsy, cóż pozostaje, jeżeli nie opijanie w konwentowej knajpce tego smutnego weekendu w szkole, jak określił imprezę jeden z jej uczestników? Szkoła Białego Kruka mieści się tuż obok bialskiego rynku, a od pizzerio-tawerno-knajpki Galeon dzieli ją pięć minut spacerkiem. Niestety, wieczorami autochtonom zdarza się obrażać przyjezdnych (mieliśmy jeden drobny incydent), więc lokalizacja knajpki nie działa na korzyść konwentu – zwłaszcza, że po drodze mieliśmy jej o wiele sympatyczniejszą konkurentkę – słynne bialskie Seven. Tu graliśmy w piłkarzyki i debatowaliśmy do później nocy.

Co było dobrego na Białym Kruku? Na pewno pomocni i niewzruszenie pozytywni organizatorzy – mam tu głównie na myśli koordynatora Michała 'Eldariona' Skerczyńskiego. Podobała mi się też konwentowa koszulka z białym krukiem na czarnym tle (niespodzianka!). Miłym gestem było dodawanie do identyfikatora książki (fantasy autorstwa pewnej czternastolatki), czy działający na terenie konwentu bufecik. Jeszcze blok postapokaliptyczny i to w zasadzie tyle.

Niedobra była zaś cała reszta. Zbyt duża szkoła, nie sprzyjająca integracji nielicznych uczestników, niemal nieistniejący Games Room, modyfikowany na bieżąco program, a także sama jego realizacja. Dla przykładu - odwiedziłem Lupinbury, czyli kalambury polegające na odgadywaniu imion wilków. Pomijając już abstrakcyjny system losowania, hasła, pomimo jednakowego punktowania, miały diametralnie różne poziomy trudności. Nieco lepiej było na wspomnianym już konkursie fandomowym. Tak czy owak, nagrody za konkursy zniechęcały do brania w nich udziału, a przecież i tak była to ostatnia deska ratunku przez wyprawą do konwentowej knajpy!

Tegorocznego Białego Kruka nie uratowało odwołanie tegorocznego Wizkonu (konwent odbywający się jeszcze rok temu w tym samym terminie w oddalonym o niecałe 30 km Międzyrzecu Podlaskim – przypis redakcji). Lokalizacja, brak renomy, wreszcie zupełnie przeciętny program – wszystko to złożyło się na brak uczestników, to zaś stawia pod znakiem zapytania sens robienia konwentu w Białej Podlaskiej. Mnie od nudy uratowali znajomi, od niewygód – dom rodzinny mojej lubej.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 2 / 6

Komentarze


FrostBite
   
Ocena:
0
P jak Polter, P jak profesjonalizm w kazdym calu. Nawet linki do tekstow sa:P

PS. Koncze wlasnie studia na pedagogice spolecznej:P Byles blisko:P
06-08-2007 17:56
~Eldarion

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dobra, panowie nie ma sensu się już gryźć :) wyraźnie widać, że nikt tu drugiej osoby do swojego zdania nie przekona. Darujmy sobie bezowocne dysputy.

Dziękuję wszystkim za przybycie na Białego Kruka. Niezależnie od opinii, nie zamierzamy poprzestać na drugiej edycji i - chcecie czy nie - spodziewajcie się kolejnej :)
06-08-2007 17:59
Deckard
    Czas się ześwinić :)
Ocena:
0
Oka - po kolei wykładamy znaczone karty na stół.

Orgowie:

We wczorajszej rozmowie z Tomkiem rzuciłem komentarz, który wydaje mi się idealny do obecnej sytuacji - warto byłoby stworzyć osobny blok dla konwentów w stadium rozwojowym. Moim skromnym zdaniem nie ma sensu porównywać dużych imprez z czymś nowym na konwentowej mapie Polski - nie na obecnym etapie, gdy na n-tej edycji konu X przybywa Y osób zwabionych famą i dobrymi doświadczeniami lat poprzednich. Imladris albo Krakon w pierwszych edycjach chyba również nie wymiatały, mimo wszystko później nastąpił advancement (oraz zgon w przypadku Krakonu - Darwin miał rację). Podobnie trudno równać się BK z Pionkiem czy inną imprezą silnie supportowaną przez monolityczne wydawnictwa ;)

W skrócie: kryteria oceny nowych/młodych konów powinny być inne - warto byłoby jeszcze określić: jakie.

Przechodzimy do dalszej części programu: powyższa opinia nie zwalnia wcale orgów od odpowiedzialności i nie jest równoznaczna z możliwością wykupienia się sloganem mas uciśnionych "Kaczor ssie" lub "Polter ssie" - Tomek w relacji wskazuje pewne elementy, które powinniście przyjąć do wiadomości i nie powielić błędów na edycji 3.0, nie zaś wyprowadzać paradę "oni nas nie lubią".

Games Room ubogi - minus od uczestników, chyba że przespaliście ostatnie 3 lata na polskich konwentach. Brak silnego bloku rpg - minus od ludzi lubiących tę dziedzinę fantastyki. Brak dobrze skrojonych konkursów - minus od ludzi lubiących bawić się na takich. Dobry blok POSTAPO - dobre komentarze (I już wiadomo, od czego wyjść w edycji 3.0). Duża szkoła - to imo nie jest wada lecz zaleta - właśnie z uwagi na ew. przyjazd większej liczby ludzi. Przymusowa integracja nie działa - 40 osób w pomieszczeniu zamiast 5 to dalej grupki ludzi patrzących na siebie obojętnie a czasami i wilkiem.

I etap trzeci - rpg - Tomek jest łagodny, polubcie Tomka bo gdybym ja zawitał na BK, po relacji świat już nigdy nie byłby taki sam - no może przesadziłem parafrazując modę na konwentowe zgrywanie "równych osób", ale jaki jest pies, każdy widzi. Na konach na które kiedyś uczęszczałem rpg zawsze było ważne - organizacja sesji, podsyłanie innym MG graczy - w ramach samogwałtu wspomnę o 5 sesjach poprowadzonych na CQ`05 - z chęcią poznam innego równie zapalonego MG (ok, jednego znam - Sony). Z Tomkiem na paru konach byłem, grał u mnie w Kraku - i jedno mogę powiedzieć: ocenia konwentowe rpg bardziej liberalnie, niż ja.

Podsumowując - macie dobre intencje (a Piekło to choćby i zaraz...), macie potencjał, lokalizacja nie jest zła, nie możecie narzekać na rywali - ale warto nie wojować z recką, lecz zobaczyć opinie osób i wyciągnąć wnioski. BK 3.0 może być równie dobrze imprezą pod namiotami z prelekcjami w świetle agregatu czy ogniska i z podkładem muzycznym w postaci gitary,fletu czy kolumn i odtwarzacza samochodowego - ważny jest zapał i chęć doskonalenia. To 2/6 w recce mówi Nam, iż nie macie co myśleć o równaniu się z Falkonem czy Constarem - ale i tak jesteście kilka parseków PRZED tymi, którzy upadli po 1 edycji albo nawet nigdy nie zdecydowali się na kon.

Yup - spójrzcie na Tornado i Toporiadę - to dobre kierunki.


h3m: nie wiem już czy śmiać się czy płakać za "autokar" - ale torpedy weszły prosto w szyb ;)
06-08-2007 18:13
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Podobno jest to cecha profesjonalnej prasy i dziennikarstwa:P

Dobre, dobre. Ale wiesz, Duce etatu na Polterze jednak nie ma (i tym sposobem, twierdząc, że Polter to serwis fanowski a nie komercyjno-profesjonalny, po raz kolejny narażam się "górze ;P).

P jak Polter, P jak profesjonalizm w kazdym calu.

Nie w każdym. Linku do Pionka nie było :)
06-08-2007 18:43
FrostBite
   
Ocena:
0
@Deckard

Ja mysle podobnie. Przyjmuje krytyke, bo wiem ze nie wszystko bylo tak jak powinno. Czesc z tego to moja wina. Nie mam zamiaru udawac ze bylo inaczej. Nie chce sie tez tlumaczyc, bo uczestnikow nie interesuja przyczyny tylko finalny efekt. Chce w przyszym roku zrobic to lepiej.

Moj zarzut jest taki, ze osoba piszaca relacje winna jest organizatorom ocene pozytywna badz negatywna ich dziela jako calosci, a nie jego fragmentow. Zafalszowuje sie w ten sposob obraz konwentu.

Tak powstala relacja z Teleportu w jednym z serwisow, ktorego nazwy nie wymienie:P
06-08-2007 18:52
Drozdal
    @FrostBite
Ocena:
0
Moj zarzut jest taki, ze osoba piszaca relacje winna jest organizatorom ocene pozytywna badz negatywna ich dziela jako calosci, a nie jego fragmentow. Zafalszowuje sie w ten sposob obraz konwentu.

Rozumujac w twoj sposob - 99%(lub wiecej) relacji z imprez jest zafalszowana.

Powiedz mi w jaki sposob jedna osoba ma wziasc udzial we wszystkich punktach programu bo tylko to pozwala jej na ocene obiektywnie (w twoim mniemaniu) ocenic impreze.

Nikt nie ocenia niczego obiektywnie, zawsze sa jakis nalecialosci z widzimisiostwa i wlasnych preferencji.

Duce ocenil punkty programu ktore go interesowaly i w ktorych uczestniczyl.

Czego ty oczekujesz aby uczesniczyl w czyms co go denerwuje, czego nie czuje albo co go calkowicie nie interesuje?

Chyba pora sie obudzic...

I tip na przyszlosc - organizator (albo autor) komentujac recenzje albo sprawozdanie z imprezy powinien podziekowac za czas recenzenta, ktory on nie tylko spedzil czytajac/uczestniczac w imprezie, ale jeszcze chcialo mu sie o tym cos napisac. Oczywiscie moze sprostowac niescislosci i tym podobne sprawy, ktore piszacemu umknely, ale nie poucza sie recenzenta o tym jak ma on pisac ani jak bylo na prawde, albo co autor mial na mysli...
06-08-2007 19:29
~trochim

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z perspektywy orga:

Było parę rzeczy które wyszło nam dosłownie do bani jakie - uczestnicy i orgowie na pewno się domyślą. Jako org przyjmuję krytykę konwentu i uważam ją za uzasadnioną, niemniej jednak wiele elementów konu było naprawdę udanych.

@Dagenoth, foltek:
Odwaliście kawał dobrej roboty, szacunek!

@kaduceusz, kozi
Za rok na pewno będzie lepiej :)
06-08-2007 20:06
~Kozi

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Trochim pało, przeciez tez orgiem bylem lol2
07-08-2007 13:30
Żucho
    LOL ale żenada...
Ocena:
0
Proszę Państwa, bez jaj, odechciało mi się czytać Waszych komentarzy dokładnie po szestastym na te czterdzieści parę, które widnieje w statystykach... Jakoś mnie średnio obchodzi kto jakie studia kończy, a kto jest zgorzkniałym erpegowcem i nie lubi LARPów... Śmieszne.

Duce zjechał konwent, moim zdaniem za mocno w porównaniu ze stanem faktycznym, ale takie prawo recenzenta. Organizatorzy i przyjaciele organizatorów rzucili się do obrony imprezy, nie przyjmując do wiadomości, że komuś mogła się ona nie podobać. Śmieszne również.

O ile nie będzie to potraktowane jak reklama konkurencji czy coś, to zapraszam do lektury mojej relacji na Wrotach - http://fandom.wrota.com.pl/index.p hp?mod=art&id=999&sub=85 - starałem się być obiektywny :)

A BK podsumowując najkrócej - na imprezie bawiłem się dobrze, ale pod względem merytorycznym była słaba. Tylko że ja po prostu nie dla programu jeżdżę na konwenty :)
07-08-2007 13:34
~Krzyś-Miś

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja zapraszam do lektury swoich spostrzeżeń z konwentu - http://paradoks.net.pl/read/4149, są dość zbieżne z Kaduceuszowymi.
07-08-2007 18:08
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Niechcę bronić konwentu(i jechać po autorze), a pewnie bym to robił to gdyby dane mi było napisać tutaj trochę więcej. ;)
Ale muszę przyznać takiego typu Internet Drama jaki tu widzimy w komentarzach, jest miłym zjawiskiem dla mych oczu.
A konwent mi się podobał bardziej niż edycja ubiegłoroczna.
Klimat podobny do Wizkonowego, gdyby nie te "100% bez życiodajnej wody".
08-08-2007 17:37
~Dagon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To na górze to byłem ja. ;)
08-08-2007 17:39
~h3m

Użytkownik niezarejestrowany
    10 grzechów głównych
Ocena:
0
"Chce zaznaczyc ze my krytyke przyjmujemy, ale konstruktywna i uzasadniona."
"Mysle jednak ze w przypadku gdy osoba relacjonujaca opisuje zdarzenie tylko po kilku fragmentach, bo reszte czasu spedzila na miescie testujac bialskie lokale gastronomiczne, mozemy przyjac ze ma nikle pojecie o imprezie. Szanuje to ze Kaduceusz ma doswiadczenie konwentowe. Mysle jednak ze powinien sprobowac sil w kwartalniku gastronomicznym, bo bialskie bary i puby potrzebuja dobrych opinii i promocji."

Krytyka to jest. Konstruktywana? Może dla kogoś. Ja to nazywam docinkami.
To raz.

Słyszeliście takie "ŁUUP!" ? A potem "auuuu". To spadł poziom dyskusji. I dokonał swego żywota. To ja jeszcze sobie po nim poskacze jak skin na żydowskiej trampolinie.

"Jak ja nie lubię utożsamiania jednej osoby z redakcji z serwisem jako całością..."
To dwa.

"pedagogice spolecznej" Może Ci się wydaje Frost, ale to nie jest psychologia. Na każdym kierunku w zasadzie jest matematyka. Ale to nie znaczy, że każdy jest matematykiem. nawet prawie.
To trzy.

"Moj zarzut jest taki, ze osoba piszaca relacje winna jest organizatorom ocene pozytywna badz negatywna ich dziela jako calosci, a nie jego fragmentow"
Zgadzam się z Drozdalem. To 4a.
Jeśli chcesz oceny konwentu jako całości - był do d*** bo 90% mu się nie podobała(czy tak am być czarne białe - negatywna lub pozytywna). To 4b.

Szanowny Foltku.
Dlaczego nie przychodzę, myślałem iż się dosyć jasno wyraziłem w sposób zaowalowany. Pomroczność jasna.
Nie ma mnie bo ( werble ), grupa idąca na pifko do baru równie dobrze może się nazywać fandomem. Ale co ona oferuje światu. Towarzystwo. Może ja jestem dziwny, ale jakoś samo towarzystwo mnie nie kręci. Podobnie bylo z BK. Nie zaoferował prawie nic dla uczestników - ludzie przyjechali na pecefauki.
To pięć.

Szanowny Foltku.
Sprawy kolejnej nie rozumiesz widać sprawy. Nie chodzi o głupotę w głupocie samego przedsięwzięcia czy też popularności.
Chyba się nie dogadamy...
Bo wiem, że pecefauka to przedłużenie pewnych części inntymnych i realizacja własnych ambicji z powodu niemożności realizowania tego w innym gronie. Pew nie i tak nie wiesz o czym mówię, ale niech tam. Może kilka osób zrozumie, o których mowa.
To sześć.

"Organizatorzy i przyjaciele organizatorów rzucili się do obrony imprezy, nie przyjmując do wiadomości, że komuś mogła się ona nie podobać. Śmieszne również."

Ciiii. Dowcipu się nie tłumaczy! Nie wiesz? Publika bije. Tylko, że po łbe dostają i jeszcze tego nie widzą.
To siódme.

Pierwszymi do obrony byli oczywiście orgowie. Za co powinni dostac po łbie. Taka samoobrona - tak tak ubliżam wam i nazywam wioskowymi idiotami z krawatami(rymy nice).
To ósme

Excalibur - hmm. No tak był. Tylko gdzie? Jakoś dziwnie przemilczany. Podpisana była umowa?
Bo ten autokar nieźle rypnąć musiał.( ahh przepraszam zapomniałem, że AIDS i Śmierć jest zabawna po 22,3 miesiącach)
To dziewięć.

To najdłuższe komentarze i najbardziej zagorzałe docinki jakie widziałem po tekstem. Suuuoper burza. Mi sie to podoba. Szkoda, że w innych sprawach takiego odzewu niema.
To dziesięć

I prosze nie kontynuujmy tego dalej.
Powód jest podany po pierwszym grzechu.
Orgowie - nie oszmieszajcie się bardziej.
Czytelnicy - wchodzicie do koryta? Ja już nie chcę idę się myć.

Takoż żegnam się w pokoju in nomine Patre Toster i Klosterkeller.
Pokój wam ziemianom.

ps.
"Dziękuję wszystkim za przybycie na Białego Kruka. Niezależnie od opinii, nie zamierzamy poprzestać na drugiej edycji i - chcecie czy nie - spodziewajcie się kolejnej :)"

O szkoda, że tak późno ktoś poszedł po rozum do głowy. Brawo Eldarionie - to jest pro podejście.

W tej sytuacji - z mojej strony mogę Cię zapewnić bez głupich docinków i komentarzy już, że czekam na BK 2k8 i oczekuję, że spełni moje oczekiwania, a ja sam tam się pojawię nadzieję mam. Co było niech będzie w niepamięci. Bo idzie mam nadzieję nowę.

Tym pozytywnym akcentem kończę.


09-08-2007 10:32

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.