» Relacje » Puchar Mistrza Mistrzów 2016 Polcon

Puchar Mistrza Mistrzów 2016 Polcon


wersja do druku

Trening Czyni Mistrza

Redakcja: AdamWaskiewicz

Puchar Mistrza Mistrzów 2016 Polcon
Tegoroczny Puchar Mistrza Mistrzów odbył się we Wrocławiu na Polconie połączonym z Eurokonferencją naukową "Światy Fantastyki". Wrocław piękne miasto, teren konwentu olbrzymi, a sam turniej PMM rozgrywał się w akademikach Politechniki Wrocławskiej. Działo się!

W pierwszych słowach relacji trzeba przede wszystkim podziękować organizatorowi całego przedsięwzięcia – niezastąpionemu Wojtkowi Rzadkowi, który przez całe 4 dni dbał o sprawny przebieg sesji oraz dobre samopoczucie zarówno sędziów, jak i graczy i startujących w Pucharze Mistrzów Gry. Niczego nikomu nie brakowało, a dodatkowe słowa uznania należą się Piotrowi Skoblowi, za pomoc organizacyjną, przede wszystkim z ułożeniem harmonogramu, stworzeniem aplikacji do oceniania sesji i niezwykle sprawnym przeprowadzaniem obrad sędziów. Panowie – chapeaux bas

W eliminacjach wzięło udział 13 mistrzów gry. Mieliśmy okazję obserwować sesje rozgrywające się wielu systemach autorskich, co zdecydowanie urozmaiciło repertuar prowadzonych historii. Śmiało można powiedzieć, że już na samym początku Mistrzowie Gry wykazali się dodatkową kreatywnością, a przecież w dużej mierze, w tym sporcie o to chodzi :)

Do półfinału dostało się – tradycyjnie – pięciu najlepszych w pierwszym etapie Mistrzów Gry. Ich warsztat oraz sposób prowadzenia sesji bezwzględnie okazały się przewyższać poziom pozostałych siedmiorga uczestników.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

I tak w półfinale znaleźli się:

Tomek 'Kaduceusz' Pudło, który urzekł sędziów barwną historią z przymrużeniem oka osadzoną w autorskim settingu fantasy. Według niektórych oceniających była to najlepsza sesja eliminacji. Warto wspomnieć, że fabuła przygody oparta została o rysunek lochów na koszulce Tomka :) ; Marek 'Markov' Grzegorczyn (zeszłoroczny finalista) prowadzący pełną akcji przygodę w niecodziennych realiach wieczoru kawalerskiego w Las Vegas; Krzysztof 'Krzyś'  Bernacki, który zaprezentował kawał solidnej przygody w świecie opartym na mechanice Dungeon World; Wiktor 'Wekt' Gruszczyński, prowadzący trzymającą w napięciu sesję osadzoną w autorskim settingu „Elemental” oraz Jan 'Rin' Jakubowski, który oczarował graczy barwną i klimatyczną przygodą w świecie Wiedźmina.

Trening…

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Półfinałowe założenia scenariusza układane tradycyjnie przez Mateusza 'Cravena' Wielgosza spełnione zostały niemal bez zająknięcia, a Mistrzom Gry wyraźnie te pomysły w pełni pasowały. Kadu poprowadził sesję w klimacie High School Drama-Zombie, w której gracze wcielili się w amerykańskich licealistów wojujących z rozprzestrzeniającą się dziwną epidemią. Nomenklatura bezbłędna, doskonale prowadzeni NPC-e, świetne opanowanie fabuły nie utorowały jednak Kaduceuszowi drogi do finału. Za mało dynamiki w opisach oraz brak modulacji głosu w narracji sprawiły, że musiał zadowolić się jedynie (lub AŻ!) miejscem w półfinale. Markov przeniósł graczy do autorskiej wizji świata fantasy, w której rewelacyjnie odnaleźli się uczestnicy sesji. Niestety do pełnego zadowolenia również sędziów z tej sesji zabrakło momentami spójności w fabule, klarowności w opisach oraz odpowiedniego panowania nad drużyną. Trzeba za to oddać, że Markov bardzo dobrze radził sobie z dynamiką i prowadzoną akcją. Krzyś poprowadził historię w świecie Gwiezdnych Wojen. Klimat w pełni oddany, a gracze niezwykle zaangażowani! Osobiście byłam pod wrażeniem progresu, jaki ten Mistrz Gry osiągnął od ostatniej edycji PMM. Niestety kilka niedociągnięć w postaci wkradającego się chaosu na sesji, niepełnych opisów i zbytniej frywolności graczy pozbawiły Krzysia gry w wielkim finale. Wiktor 'Wekt' Gruszczyński oczarował zarówno swoich graczy, jak i sędziów doskonałą gangsterską sesją o tajemniczym tytule Santa Muerte. Pełna mocnych i szybkich scen przygoda rozgrywająca się w Meksyku zapewniła Wektowi miejsce w finale. Rin zaskoczył wszystkich świetnie poprowadzoną sesją w świecie Wilkołaka. Szybkie tempo oraz ogromna emocjonalność scen w przygodzie szybko dały mu obok Wekta miejsce w finale.

Czyni...

Obie sesje finałowe przeprowadzone były wieczorem, po burzliwych obradach sędziów. Trzeba przyznać, że tegoroczny wybór obu finalistów odbył się w niezwykle gorącej atmosferze. Długie godziny dyskusji, a wciąż na horyzoncie nie było widać konsensusu. Wreszcie o godzinie 20.00 wystartowały historie Wekta i Rina. Przez cały czas sędziowie zmieniali się w salach, a widzów przybywało licznie z każdą minutą. Tym razem Wekt sięgnął po sprawdzonego Warhammera i poprowadził mroczną sesję eksploracyjną dla drużyny Nekromantki i jej przybocznych. Poszukiwanie grobowca antycznego maga i składników do idealnego zaklęcia okazało się nie lada wyzwaniem. Rin zaprezentował opowieść osadzoną w Pompejach w cieniu wulkanu grożącego wybuchem (rok wcześniej mieliśmy okazję oglądać tę historię w eliminacjach u innego Mistrza Gry, chociaż jej sposób przeprowadzenia i pewne wątki fabularne wyraźnie się różniły). W początkowych minutach finału obaj konkurenci szli łeb w łeb, jednak później widocznym stała się przewaga Wekta, który wykazał się niezwykłą elastycznością i natychmiastowym dostosowaniem się do wyborów i upodobań graczy w kwestii klimatu przygody. Poetyckie opisy, barwna narracja i solidny warsztat zdecydowanie pomogły mu wieść prym w finałowym pojedynku.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Mistrza!

Po kilkugodzinnych sesjach przyszedł czas na wyłanianie zwycięzcy, Mistrza Gry, który godnie zająłby miejsce pośród najlepszych Mistrzów Gry w Polsce. Tym razem sędziowie byli niemal jednogłośni, a złoty Puchar Mistrza Mistrzów powędrował do Wiktora 'Wekta' Gruszczyńskiego, który w końcu osiągnął upragniony tytuł! Gratulujemy!

Zapytany przeze mnie o wrażenia z turnieju PMM, Wekt uchylił nieco rąbka tajemnicy:

Ten PMM to zdecydowanie owoc wieloletniego doświadczenia z konkursem i wieloma ogranymi scenariuszami, a także wieloma sesjami z niedoświadczonymi graczami (teraz już nikt nie był mi straszny). Żadnej sesji nie prowadziłem po raz pierwszy, a finałową udało mi się poprowadzić nawet trzy razy. W eliminacjach przydała się wiedza i zaangażowanie w scenopisarstwo rpgowe, szkielet idealnie podpasował pod kuflową SANTA MUERTE autorstwa Zuzi Bluszcz. Jeśli chodzi o graczy, to najciekawszy był finał. Poetyka i delikatność którą wprowadziła Dorota to coś wyjątkowego z czym do tej pory się nie spotkałem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Puchar Mistrza Mistrzów 2017
Nemezis
- recenzja
Polcon 2017
Grunt to atmosfera
- recenzja

Komentarze


AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+1

Gratulacje dla zwycięzcy, brawa dla uczestników, podziękowania dla organizatorów i sędziów a także - rzecz jasna - ukłony dla Merryadok za relację.

28-08-2016 17:40
fajersztorm
   
Ocena:
0

Nie rozumiem idei tego typu konkursu. Przypomina mi to zawody w 'jaki kolor jest najladniejszy'. Prowadzenie rpg to nie bieg na 100m gdzie można bez wątpliwości powiedzieć zawodnik a jest lepszy niż zawodnik b. 

29-08-2016 12:42
WekT
   
Ocena:
+3

Dzięki Merry za ciekawą relację

@fajersztorm
PMM to ten sam typ konkursów co konkursy kulinarne, muzyczne, taneczne, teatralne czy artystyczne. A jeżeli sięgamy po tematy olimpijskie to gimnastyka i łyżwiarstwo figurowe są blisko ideowo.

29-08-2016 13:06
earl
   
Ocena:
+2

@ Wekt

Jeszcze pływanie synchroniczne a w pewnym sensie i skoki narciarskie.

29-08-2016 13:52
WekT
   
Ocena:
+1

@earl
o no właśnie o tym pięknym sporcie zapomniałem, znałem kiedyś piękną sekcję damskiego pływania synchronicznego. o ale skoki do wody (trenowałem kiedyś, zanim nie urosłem) ;)

skoki narciarskie to już tak średnio bo tam jednak odległość jest bardzo ważna ;)

29-08-2016 13:57
earl
   
Ocena:
+2

Ale noty za styl potrafią nieraz zaważyć na lokacie.

29-08-2016 13:58
merryadok
   
Ocena:
0

to był dobry PMM :)

30-08-2016 15:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.