» Artykuły » 1. wrażenie » Wrażenia z bety Star Wars Battlefront 2

Wrażenia z bety Star Wars Battlefront 2


wersja do druku
Wrażenia z bety Star Wars Battlefront 2

Co roku wielcy wydawcy - Activision i Electronic Arts serwują nam w listopadzie wielki pojedynek strzelanek. Dwanaście miesięcy temu lepiej wypadł Battlefield 1, który zjadał na śniadanie futurystyczne Infinite Warfare, kolejną odsłonę Call of Duty. Teraz sytuacja odwróciła się - to EA oferuje strzelankę w klimatach sci-fi, podczas gdy Call of Duty wróciło do źródeł, do drugiej wojny światowej. Czy Star Wars Battlefront 2 może stawić czoła tegorocznemu Call of Duty? 

Star Wars Battlefront sprzed dwóch lat zebrał przyzwoite oceny. Wyróżniał się śliczną grafiką, wiernie odwzorowującą klimat oryginalnej trylogii Gwiezdnych Wojen oraz przystępną mechaniką. Dla fanów uniwersum był prawdziwą gratką, szansą przeżycia ikonicznych bitew. Niestety, grze brakowało głębi, a szybkie tempo, w jakim powstała oznaczało także, że studio DICE nie mogło zaoferować graczom trybu single player. Druga część Battlefronta ma naprawić wszystkie te niedociągnięcia. 

W becie dostępne były tylko tryby gry wieloosobowej oraz kooperacji. Na ocenę trybu fabularnego, w którym wcielamy się w imperialną komandos, komandor Iden Versio, przyjdzie nam jeszcze poczekać. Otrzymaliśmy za to całkiem solidną dawkę multiplayera. Można było zagrać w tryby dla większej oraz mniejszej liczby graczy – szturm na pałac na Naboo (20 vs 20) oraz odzyskanie artefaktu (8 vs 8). Udostępniono też jedną potyczkę myśliwców (w której bierze udział 16 graczy, 8 na 8) oraz tryb co-op.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ja najwięcej grałem w Galaktyczny Szturm, więc skupię się na nim. Duży tryb różni się nieco od tego znanego z jedynki. Broniąca się drużyna próbuje zniszczyć powoli posuwające się do przodu repulsorowe czołgi droidowej armii – pełniące tę samą rolę, co poprzednio AT-AT. Różnica polega na tym, że finalną sekcją jest atak na pałac, który z kolei przypomina tryb Operacje z Battlefielda 1. Trzeba zatem rozkodować zabezpieczenia drzwi blokujących dalszą drogę i uzyskać przewagę nad przeciwnikiem, przejmując zakreślony obszar w sercu pałacu.

Odradzamy się niby losowo, ale jednak grupami

Drugą dużą zmianą jest potężne zwiększenie różnorodności podejść do gry. Tym razem twórcy zdecydowali się zastosować system klas – możemy wcielić się w oficera, szturmowca, ciężkiego strzelca i specjalistę (snajpera). Każda klasa dysponuje wyróżniającymi ją i zmieniającymi styl gry mocami, przykładowo ciężki strzelec może włączyć osobiste pole ochronne, a oficer – rozstawiać wieżyczki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na tym nie koniec. Podczas odradzania się często mamy do wyboru dodatkowe opcje, do których zdobycia nie trzeba już zbierać losowo pojawiających się żetonów. Odrodzenie jako bohater lub jednostka specjalna wykupuje się za zgromadzone w trakcie meczu punkty. W becie mogliśmy zagrać jako potężniejsze droidy bojowe B2, wookiee z energetyczną kuszą, wykupić odrodzenie w czołgu, myśliwcu lub transportowcu latającym nad polem bitwy.

Ta zmiana ma niemałe konsekwencje – w pierwszej części mechanika żetonów miała na celu umożliwienie każdemu z graczy, bez względu na jego poziom umiejętności, zagrania ikonicznymi postaciami. Tegoroczny Battlefront skłania się bardziej ku modelowi znanemu z Call of Duty (dobrze ci idzie, więc dostajesz killstreaka), a więc dodatkowo promuje lepszych graczy.

Mapy mają zróżnicowane sekcje - trochę otwartych przestrzeni, trochę walki w pomieszczeniach

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nie miejmy jednak złudzeń – Battlefront nie zmienił się nagle w grę wrogą niedzielnym graczom. Nadal nie ma tutaj choćby sensownego przycelowania (sic!). Wręcz wygodniej jest grać w widoku trzeciej osoby – ma się wtedy lepszą kontrolę nad akcją.

Klasy, specjalne postacie i nowi bohaterowie przekładają się na ciekawszą, bardziej zniuansowaną rozgrywkę. Jednocześnie jednak na ekranie dzieją się rzeczy nieco dziwne, ponieważ autorzy zdecydowali się na pomieszanie postaci z różnych er. Widok Darth Maula szarżującego na wrogów ze swym podwójnym mieczem świetlnym nikogo na Naboo nie zdziwi, ale już widok ścierającej się z nim Rey spowodował u mnie uniesienie brwi. Ten mętlik będzie jeszcze większy, bo gra zaoferuje również bohaterów z nowych filmów – herosów Ruchu Oporu oraz szwarccharaktery z Najwyższego Porządku. Ostatecznie jednak nie sposób nie cieszyć się z pojawienia się tak wielu nowych jednostek, zwłaszcza postaci z okresu wojen klonów.

Bardzo mocną stroną pierwszego Battlefronta była grafika – wszyscy pamiętamy, że las na księżycu Endora wyglądał po prostu lepiej niż w Powrocie Jedi. Po ograniu bety trzeba powiedzieć, że i tutaj będzie podobnie. Pałac na Naboo prezentuje się nader okazale, zachwycają też efekty cząsteczkowe – wiatr porywający liście czy wybuchy granatów. Wiele wskazuje na to, że Battlefront 2 będzie kolejną piękną grą od DICE, a jej ogranie – wspaniałą okazją do zwiedzenia jednego z bogatszych fantastycznych uniwersów.

Stolica Naboo, Theed, prezentuje się naprawdę pięknie.

Mniejszy tryb, polegający na odzyskaniu artefaktu, wydaje się zbyt monotonny, ale nie skreślałbym z góry trybu Atak. W Battlefroncie 1 jedne z największych emocji zapewniały potyczki o spadające kapsuły i tutaj może być podobnie. W większości mniejszych trybów nie uświadczymy też bohaterów, co ucieszy tych, którzy lubią grać na bardziej równych zasadach. Ciekawie wypada również natarcie myśliwców – rozbudowane o nowe pojazdy potyczki w kosmosie, z wielkimi bitwami w tle. Jako urozmaicenie rozgrywki okazjonalny mecz, w którym kierujemy myśliwcem, wydaje się być dobrym pomysłem. W pełnej grze powróci też tryb Bohaterowie i Złoczyńcy (służący głównie za sposób poznania mocy bohaterów) oraz klasyczna Potyczka (Team Deathmatch).

Czy drugiemu Battlefrontowi uda się zatrzymać nas na dłużej? Na pewno, ale jak duża będzie to różnica – na tym etapie trudno ocenić. Wrażenia z gry ostatecznie nie są diametralnie różne od tych z jedynki (a ta przecież dzięki DLC również zyskiwała dodatkowe rumieńce). Jeżeli podobała wam się poprzednia część – zagrajcie i w tę. Ja oceniam wrażenia z bety na mały plus i oczekuję na więcej, gdy ukaże się pełna wersja – 17 listopada tego roku.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Call of Duty: WWII
Powrót do źródeł
- recenzja
Wrażenia z bety Call of Duty: WWII
Powrót na stare śmieci
Battlefront: Star Wars
Poczuj moc!
- recenzja
Call of Duty: Ghosts
Nieusłyszany zew zmian
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.