Star Wars Battlefront

Autor: Adam 'Rockas' Sowiński

Star Wars Battlefront

Po przeszło 10 latach, gracze wreszcie doczekali się głośno zapowiadanej kolejnej odsłony, zapoczątkowanej w 2004 roku, serii sieciowych strzelanek Battlefront, osadzonych w uniwersum wykreowanym przez Georga Lucasa. Czy najnowsza odsłona gry okaże się godnym następcą popularnej serii?

Za stworzenie najnowszej odsłony Battlefronta odpowiedzialne jest studio DICE, znane głównie z serii pierwszoosobowych strzelanek: Battlefield. Pierwsze zapowiedzi gry pojawiły się już w 2013 roku, jednak dopiero w ubiegłym roku, twórcy oficjalnie podzielili się szerszymi informacjami na temat swojego najnowszego dzieła. I tak, po zapierającym dech w piersiach, trailerze prezentującym bitwę na planecie Endor wszyscy byli wręcz zachwyceni, wciągając produkcję DICE wysoko na listę najbardziej oczekiwanych gier roku. Przed samą premierą, EA postanowiło otworzyć darmową betę na wszystkich platformach (PC, PS4, Xbox One), aby w konsultacji z graczami, wyeliminować wszelkie błędy i dopracować swoją produkcję. Kilka godzin spędzonych na testach, jeszcze bardziej podsyciło mój apetyt i nie było już odwrotu - jako fan Gwiezdnych Wojen musiałem sprawdzić pełną wersję gry.

Star Wars Battlefront stworzony został na silniku Frostbite3 i już od samego początku gra urzeka nas przepiękną i realistyczną oprawą graficzną. Twórcom udało się z pieczołowitą dokładnością odtworzyć poszczególne planety, lokacje, modele postaci, blastery i statki, dzięki czemu każdy fan Gwiezdnych Wojen poczuje się tutaj jak domu. Dbałość o najmniejsze szczegóły widać również za sprawą takich rzeczy, jak łamiące się drzewa, sypiący piach oraz śnieg, czy umykające przed strzałami Ewoki na planecie Endor. Naprawdę, nawet po wielu godzinach spędzonych w grze, wciąż nie sposób wyjść z podziwu, jak piękne i dopracowane wizualnie jest najnowsze dzieło studia DICE.

W parze ze zdumiewającą grafiką idzie oprawa dźwiękowa. Wszelkie odgłosy tła, dźwięki broni, przelatujących nad głowami graczy, statków, okrzyki postaci, czy w końcu przygrywające w trakcie rozgrywki dobrze znane wszystkim melodie, budują fantastyczną atmosferę żywcem wyciętą z filmowej sagi. Słowem – Star Wars: Battlefront dostarcza niezapomnianych wrażeń i prawdziwego poczucia uczestnictwa w starciach Imperium oraz Rebelii.

Biegaj, strzelaj i baw się dobrze

Spoglądając na Battlefronta można odnieść wrażenie iż mamy do czynienia z Battlefieldem rozgrywanym w świecie Star Wars. Wrażenie to jednak jest błędne, gdyż produkcja studia DICE to prosta w założeniach, luźna strzelanka, a sama rozgrywka ma bardzo zręcznościowy charakter zabawy. Starcia są niezwykle dynamiczne, praktycznie cały czas coś się dzieje. Dookoła Rebelianci prowadzą wymianę ognia z siłami Imperium, w tle słychać wybuchy granatów, nad głowami przelatują statki powietrzne, a gdzieś w oddali Darth Vader pojedynkuje się z Lukem Skywalkerem. Rozgrywka nierzadko jest też bardzo chaotyczna, szczególnie w wielkoskalowych bitwach, jednak wszystko to sprawia, że klimat Gwiezdnych Wojen wręcz wylewa się z ekranu, a starcia przepełnione są filmowymi akcjami.

Zrezygnowano też z podziału na klasy postaci, w zamian umożliwiając dostosowanie jej według własnych preferencji za pomocą tzw. Gwiezdnych kart, które odblokowujemy za zdobyte w trakcie rozgrywek kredyty. Wśród nich kryją się wszelkiego rodzaju granaty, karabiny precyzyjne, strzały naprowadzające, pola ochronne, jetpacki, itp. Inną kategorią kart są cechy, które oferują pasywne bonusy, a ich efekt wzrasta w trakcie meczu wraz z serią zabójstw bez utraty życia. Przyznam, że takie rozwiązanie sprawdza się całkiem nieźle i pozwala na sporą elastyczność, dzięki czemu możemy dobrać odpowiedni zestaw w zależności od wybranego trybu, mapy na której toczy się zabawa oraz roli jaką chcemy pełnić w zespole.

Dość nietypowym rozwiązaniem jest również system znajdziek w postaci specjalnych żetonów rozmieszczonych na całej mapie. To dzięki nim zdobywamy możliwość wcielenia się w jednego z bohaterów filmowej sagi, zasiąść za sterami danego pojazdu bądź zdobyć dodatkowy ekwipunek w postaci, m.in. bomb zbliżeniowych, inteligentnych rakiet, dział blasterowych czy potężnych imploderów termicznych.  

Tryby gry

Rozgrywka multiplayer oferuje 9 trybów zabawy, a każdy z nich jest odpowiednio zróżnicowany, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Atak AT-AT oraz Supremacja to wielkie bitwy z udziałem nawet do 40 graczy (po 20 na frakcję), w których prócz żołnierzy Rebelii i Impierium, uczestniczą wszelkie pojazdy (lądowe oraz powietrzne) oraz bohaterowie znani z oryginalnej trylogii. W tym pierwszym celem Rebeliantów jest zniszczenia maszyn AT-AT, podczas gdy siły Imperium muszą bezpiecznie doprowadzić swój konwój do bazy przeciwnika. Supremacja z kolei to wielkiej skali potyczka polegająca na przejmowaniu kontroli nad kluczowymi punktami rozrzuconymi na całej mapie. Oba tryby wzbudzają też największe kontrowersje odnośnie balansu rozgrywki. Na Hoth częściej zwycięża Imperium, a na Endorze – Rebelia? Osobiście nie zauważyłem, aby któraś ze stron konfliktu dominowała na wskazanych mapach – wszystko zależy od zgrania oraz umiejętności drużyny i odpowiedniego doboru gwiezdnych kart.

Jednymi z najciekawszych trybów są również Strefa Zrzutu oraz Pogoń za Droidami. To bardzo szybkie, dynamiczne, a jednocześnie wymagające odpowiedniej taktyki i zgrania zespołu – starcia niewielkich 6-cio bądź 8-osobowych drużyn. Rozgrywka toczy się tutaj na stosunkowo niewielkich mapach, dlatego przez cały coś się dzieje, a my musimy być bardzo mobilni. W Strefie Zrzutu wygrywa strona, która przejmie pięć zrzucanych z nieba kapsuł, natomiast w Pogoni za Droidami musimy przejąć i utrzymać przez 20 sekund wszystkie trzy poruszające się po mapie droidy.

Jeśli marzyliście o tym, aby usiąść za sterami najsłynniejszych statków ze świata Gwiezdnych Wojen i rzucić się w wir powietrznej walki to umożliwi Wam to tryb Eskadry, czyli nic innego jak bitwa powietrzna, gdzie czekają na nas m.in. X-Wingi, myśliwce TIE czy nawet Sokół Milenium oraz Slave I występujące pod postacią rozrzuconych na mapie Power-upów. Niestety na dłuższą metę tryb ten okazuje się zwyczajnie monotonny i stanowi przyjemną, lecz nie specjalnie wciągającą odskocznię od naziemnych starć. Być może dodatkowe wariacje i scenariusze, jak np. Atak na Gwiazdę Śmierci, pozwoliłyby dłużej cieszyć się powietrznymi starciami.

Bohaterowie i Złoczyńcy oraz Łowy na Bohatera z kolei umożliwiają nam rozgrywanie pojedynków w roli bohaterów filmowej sagi i o ile w ten pierwszy gra się całkiem przyjemnie, tak ten drugi, w którym siedmiu graczy poluje na 1 bohatera, ze względu na zasadę „Kto zada ostateczny cios postaci, zamienia się w bohatera”, staje się praktycznie niegrywalny. Zestaw trybów uzupełnia jeszcze Potyczka, czyli klasyczny Deathmatch do 100 fragów oraz Ładunek, będący odpowiednikiem popularnego Capture the Flag.

Ciemna strona mocy

Niestety Star Wars: Battlefront nie ustrzegł się też wad, które mogą mocno zniechęcić graczy do zakupu najnowszej produkcji studia DICE. Pierwszą i chyba najpoważniejszą z nich jest bardzo uboga zawartość wersji podstawowej i ewidentne nastawienie tytułu na płatne DLC. Zaledwie 12 map ulokowanych na czterech planetach (Endor, Tatooine, Hoth oraz Sullust) przy 9 trybach rozgrywki to zdecydowanie za mało, aby na długo przyciągnąć uwagę gracza. Na odblokowanie wszystkich 11 broni oraz gwiezdnych kart wystarczy zaledwie kilka wieczorów, w konsekwencji czego brakuje motywacji do dalszej rozgrywki – pomijając oczywiście obłędną grafikę, wylewający się na nas klimat i chęć skopania tyłków siłom Imperium bądź Rebelii. Niedzielni gracze, którzy chcą po prostu spędzić trochę wolnego czasu biorąc udział w starciach nie będą mieli z tym problemów, ale dla osób liczących na regularne granie, może okazać się to barierą nie do przejścia.

Drugą istotną wadą jest brak kampanii dla pojedynczego gracza. Mamy co prawda tryb przetrwania, polegający na odpieraniu kolejnych fal wrogów, kilka bitew z botami oraz misje szkoleniowe, które wzbogacone skromnym tłem fabularnym oraz krótkimi przerywnikami filmowymi, pokazują nam najważniejsze aspekty rozgrywki, lecz całość wystarcza na ledwie 2-3 godziny zabawy. Przy tak cudownej oprawie audiowizualnej, Battlefront aż prosi się o tryb fabularny lub chociażby pojedyncze, rozbudowane scenariusze na wzór misji szkoleniowych, które opowiadałyby jakąś część historii konfliktu Imperium i Rebelii. Co ciekawe, wersja na konsole PS4 może pochwalić się trybem kooperacji na podzielonym ekranie, czego nie znajdziemy na innych platformach.

Podsumowanie

Naprawdę ciężko jest jednoznacznie ocenić najnowszą odsłonę Star Wars: Battlefront. Z jednej strony, produkcja studia DICE to kawał solidnej, dynamicznej i niezwykle pięknej, strzelanki, która każdemu fanowi Gwiezdnych Wojen dostarczy mnóstwo niesamowitych wrażeń. Niestety brak rozbudowanego trybu single player oraz dziwna polityka EA odnośnie ubogiej zawartości gry i nastawienia na płatne DLC, sprawiają że tytuł nie jest w stanie na dłużej przyciągnąć wielu graczy. Osobiście bawiłem się świetnie, nie żałuję ani minuty spędzonej przy rozgrywce, jednak uczciwie trzeba przyznać, że tytuł ten w większości przypadków zadowoli wyłącznie niedzielnych graczy.

Plusy:

Minusy: