Wojna Sambre’ów. Hugo i Iris

Prawdziwa wojna toczy się w ludzkich sercach

Autor: Rafał 'Capricornus' Śliwiak

Wojna Sambre’ów. Hugo i Iris
Dramat rodzinny – czy to w formie filmu, serialu, sztuki scenicznej, powieści, czy komiksu – w naturalny sposób może liczyć na zainteresowanie szerokiego grona odbiorców. Wszak każdy zetknął się z jakimiś dramatycznymi problemami, jeśli nawet nie w rodzinie własnej, to w dobrze sobie znanej cudzej. Mroczne żądze i skrywane namiętności, fałsz i zdrada, gwałt i przemoc – to wszystko składniki o tyle w życiu rodzinnym niepożądane, co – niestety – powszechne. Ich występowanie powala zaś twórcom na konstruowanie fabuł "z życia wziętych", w których ludzie z założenia sobie najbliżsi stają się swoimi zaciekłymi wrogami i dopuszczają się wobec siebie najgorszych niegodziwości.

Właśnie dramat rozgrywający się w rodzinie Sambre, nakreślony na tle krwawych i barwnych wydarzeń roku 1830 we Francji, staje się dla Bernarda Yslaire’a punktem wyjścia do opowiedzenia historii, będącej prequelem wydanego kilka lat temu albumu Sambre. Bohaterem nowej historii uczynił autor ostatniego dziedzica arystokratycznego rodu, młodzieńca imieniem Hugo, w którym ojciec (Maksymilian-Augustyn) upatruje swojego następcę i... źródło niezwykle potrzebnej gotówki. Aby zadośćuczynić oczekiwaniom ojca, Hugo bierze ślub z Blanką Dessang. Dziewczyna w posagu wnosi część majątku swojej rodziny, zyskuje zaś szlachecki status dla siebie i dziecka, którego się spodziewa. Prawdziwym ojcem owego dziecka jest zaś... Maksymilian-Augustyn, przez co Hugo oficjalnie ma stać się ojcem swojej przyrodniej siostry. Ale o tym wie tylko Blanka i sam sprawca jej nieszczęścia.


Czarne oczy kontra czerwone oczy

Hugo nie kocha młodej małżonki, dlatego bez żalu opuszcza ją i rodzinne Gniazdo, by zająć się sprzedażą nierentownej kopalni miedzi, którą Sara wniosła w posagu. Pieniądze z tej transakcji mają pomóc Maksymilianowi-Augustynowi wydobyć się z długów. Wypadek w rzeczonej kopalni każe Hugonowi inaczej spojrzeć na sam zakład, jak i jego pracowników, a co najważniejsze – doprowadza do sensacyjnego odkrycia. W kopalnianej grocie bohater znajduje pozostałości paleolitycznej kultury: cmentarzysko rytualnych ofiar i rysunki naskalne. Odkrycie to staje się dla Hugona impulsem do naukowych poszukiwań, dzięki którym natrafia w historii ludzkości na ślady bogów i ludzi o czerwonych oczach. Na podstawie wielce wątpliwych przesłanek buduje teorię pierwszej wojny pomiędzy rasami czarnookich (on sam, podobnie jak jego przodkowie ma właśnie czarne oczy) i czerwonookich.

Oliwy do ognia jego coraz mniej naukowej obsesji dolewa spotkanie z młodą aktorką Iris, podbijającą serca paryskiej publiczności. Dziewczyna jest bowiem nie tylko piękna i obdarzona żywiołowym temperamentem, ale ma również... czerwone oczy. Hugo pragnie zbliżyć się do otoczonej przez bogatych admiratorów aktorki-kurtyzany, aby opowiedzieć jej o odwiecznej wojnie ras. Taki obrót sprawy – jak się wydaje – musi zaowocować romansem. Pochłaniająca bohatera bez reszty pseudonaukowa idėe fixe dla postronnego obserwatora jest formą romantycznego eskapizmu, ucieczką od trudnej rzeczywistości: niechcianej żony, apodyktycznego ojca, konieczności zapracowania na własne utrzymanie i wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Z kolei uzasadniane przez Hugona naukowymi argumentami zainteresowanie śliczną Iris, jawi się jako całkowicie zwyczajna fascynacja erotyczna.


Podejrzane finanse i barwne tło

W atrakcyjnej fabularnie, wielowątkowej historii, obfitującej w liczne zwroty akcji i pełnowymiarowe postacie drugiego planu, dociekliwy czytelnik znajdzie co najmniej kilka nieścisłości czy niedopowiedzeń. Jedynym uzasadnieniem ich zaistnienia jest podporządkowanie fabuły autorskim założeniom, opartym na pewnej, nieco uproszczonej wizji świata (podobnie jak to miało miejsce w Niebie nad Brukselą). Dla przykładu: Hugo chce sprzedać nierentowną kopalnię miedzi, ale autor ani słowem nie zająknie się, jaki interes miałby ktoś w jej nabywaniu, oprócz chęci podreperowania budżetu Sambre’ów. Inna niekonsekwencja związana z finansami: długi Maksymiliana-Augustyna co prawda ciążą na rodzinie, ale w związku z ich istnieniem Sambre’ów nie spotykają żadne nieprzyjemności. Hugo bez przeszkód szasta rodzinną gotówką, a wierzyciele nie dobijają się do drzwi, nie próbują wyeksmitować familii z wielkiego domu czy sądownie przejąć jej majątku. Nie do końca przekonująco prezentują się też argumenty dotyczące trwającej od tysiącleci "wojny oczu", przez co teorii tej nie sposób traktować zbyt poważnie.

Są jednak sprawy, co do których Yslaire jak najściślej trzyma się prawdy historycznej. Dotyczy to w szczególności kwestii takich, jak: kastowość społeczeństwa i nędza jego znacznej części, niewolnicza praca robotników, podrzędność społeczna kobiet, dla których zarezerwowane były role albo żony i matki, albo ladacznicy. W tych sprawach belgijski autor odważnie zabiera głos, wykazując spore publicystyczne zacięcie. Wielce interesująco przedstawia się też całe tło historyczne – ówczesna obyczajowość, sztuka, architektura, technika, moda – oddane pieczołowicie przez autorów opracowania graficznego: Jeana Bastide’a i Vincenta Mezila. Niewątpliwie, ich wysmakowane plastycznie plansze są najmocniejszą stroną stworzonego wspólnie z Yslaire’em dzieła.


Nastrój gotyckiego romantyzmu

Utrzymane w kolorystyce sepii, zgaszonego pomarańczu i czerwieni kadry urzekają specyficznym, nastrojem rodem z gotyckiego romantyzmu i wciągają odbiorcę bez reszty w wykreowany świat. Często doskonale przemawiają bez słów, aczkolwiek czasem się zdarza, że scenarzysta wykazuje brak zaufania do języka obrazu, i poszczególne kadry opatruje słownym opisem tego, co na nich widać. Bastide i Mezil w niezwykle harmonijny sposób łączą realistyczną kreskę z nieostrymi, malarskimi kolorami. Umiejętnym operowaniem światłem wydobywają subtelności wyrazu twarzy bohaterów, tonując lub podkreślając odczuwane przez nich emocje. Akcentują też detale tła, aby właśnie na nie skierować w danym momencie uwagę odbiorcy.

Samo oglądanie albumu budzi zachwyt, a jego lektura – pomimo wspomnianych wyżej drobnych niedociągnięć scenariusza – nikogo nie pozostawia obojętnym. Bo Yslaire, konstruując skomplikowaną, wielowarstwową fabułę, w niebanalny sposób przypomina nam, że najbardziej krwawe wojny toczą się w ludzkich sercach, i tylko czasami wyrywają się z nich na zewnątrz. Właśnie wtedy owocują rodzinnymi dramatami, które przybierają najbardziej nieprzewidywalne i tragiczne formy.