Władza #1: Pora demonów

W drodze do sanktuarium

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Władza #1: Pora demonów
Na kartach komiksów ziemskie życie wielokrotnie zamierało na skutek różnych kataklizmów czy, zwykle nuklearnych, konfliktów. Tym razem powód spustoszenia jest nieznany, zaś ludzie pozostawili po sobie jedynie ruiny dawnych budowli. Co nie oznacza, że Ziemi nikt już nie zamieszkuje.

Twórca Konungów i Podbojów, Sylvain Runberg, przedstawia obraz wyniszczonej przez kataklizmy Ziemi, zamieszkiwanej przez pochodzące od zwierząt inteligentne rasy. Co roku, przed tak zwaną porą demonów, wszelkie istoty rozpoczynają istną pielgrzymkę do sanktuariów zapewniających schronienie. Sęk w tym, że uzyskanie azylu wymaga złożenia tamtejszym mnichom hojnych darów i… przeżycia samej wędrówki. To właśnie podczas trudów podróży, jakie doświadcza klan Arbatachów, poznajemy trio najemników – Izaaka, Oktawię oraz Pantakriusza – którzy za opłatą dbają o bezpieczeństwo arystokratów.

Pomysł osadzenia zantropomorfizowanych zwierząt w postapokaliptycznym świecie ma wyraźny potencjał, aczkolwiek potrzeba będzie jeszcze sporo pracy ze strony Sylvaina Runberga, by na owym potencjale się nie skończyło. Porę demonów czyta się bardzo sprawnie, ponieważ fabuła nie jest zawikłana, ba, jest wręcz bardzo prosta, zaś krótkie dialogi ustępują miejsca scenom pełnym akcji. Bohaterowie od momentu ich poznania pokazują, jak znakomicie radzą sobie w boju, jednakże nie mają oni wiele do powiedzenia. Scenarzysta co prawda zadbał o to, by już na tym etapie wyczuwalne były charaktery głównych postaci, ale w pierwszym tomie postawił na ekspozycję świata i niezłe, awanturnicze scenki. Po lekturze otwarcia cyklu mnóstwo pytań pozostaje bez odpowiedzi, co nie zmienia faktu, iż Runberg całkiem zgrabnie wplótł w dialogi garść informacji o warunkach życia na Ziemi.

Pora demonów nie pozostawia złudzeń – w cyklu istotną rolę odegra podział społeczeństwa na kasty, gdyż świat zwierząt nie uniknął hierarchizacji. Bynajmniej nie można tego poczytać za wadę, bo dzięki temu wizja Runberga nabiera realizmu. Już teraz scenarzysta jasno daje do zrozumienia, że temat niewolnictwa oraz relacji pomiędzy możnymi a niższymi klasami społecznymi będą napędzały dalszą fabułę.

Od strony graficznej Władzę opracował Oliver Boiscommun (Petrolino). Postaci charakteryzuje całkiem wyrazista kreska, która niknie jednak na drugim planie, często przedstawionym jako jednokolorowe plamy. Ilustrator zadbał wszakże o odpowiednią dynamikę scen oraz śmiało wykorzystał rozmyte, ciepłe barwy. Dzięki temu niebezpieczna wyprawa kontrastuje z pogodną kolorystyką i jedynie trochę żal, że Boiscommun nie pokusił się o dodanie kilku efektowniejszych pejzaży.

Runberg i Boiscommun rozpoczynają nową serię i na każdym kroku czuć, że to dopiero początek dużo większej przygody. W komiksie dzieje się sporo, ale poza dawką efektownej akcji i zaznajomieniem z kondycją świata bardzo mało dowiadujemy się zarówno o postaciach, jak i przyczynach zmian na świecie. Oby Runberg skrzętnie wykorzystał miejsce w kolejnych albumach, ponieważ Pora demonów to – mimo iż obiecująca – jedynie zapowiedź większej historii.