» Recenzje » Thorgal #08: Alinoe

Thorgal #08: Alinoe


wersja do druku

Prawie jak survival horror

Redakcja: Mały Dan, Karolina 'Isadora' Małkiewicz

Thorgal #08: Alinoe
W poprzednich tomach serii miłośnicy Thorgala nie zdołali dowiedzieć się zbyt wiele o tajemniczych umiejętnościach Jolana. Co więcej, przyjdzie im jeszcze chwilę poczekać na przedstawienie prawdziwej mocy syna tytułowego bohatera. Alinoe, ósmy tom cyklu, pozwala jednak przynajmniej w niewielkim stopniu uświadomić sobie, z jak niezwykłymi postaciami będzie mieć do czynienia w kolejnych kilkudziesięciu odsłonach przygód Thorgala i jego familii.

Alinoe to także pierwszy komiks w sadze, w którym Thorgal zepchnięty został na drugi plan. Pojawi się on tylko na początkowych i finałowych planszach, w międzyczasie załatwiając kwestię zimowych sprawunków na kontynencie. Wszak po wydarzeniach z Upadku Brek Zarith bohater przeniósł się na bezludną wyspę, by tam zamieszkać i przeczekać kilka lat. Doskwierająca Jolanowi samotność okaże się jednak jego zgubą. Wszystko za sprawą tajemniczego zielonowłosego chłopca o imieniu Alinoe.

Całokształt ósmego tomu Thorgala jest zaskakującym odwróceniem trendu, jaki obierali twórcy w poprzednio stworzonych komiksach. Miejsce pewnego rodzaju baśniowości zajęło coś, co określić można by mianem "fantasy survival horroru". Oczywiście nie ma w Thorgalu miejsca na armie żywych trupów i podobne zabiegi rodem z filmów klasy B, gdzie widz ma więcej okazji do śmiechu niż strachu. Nie zmienia to jednak faktu, że szczególnie finał tej opowieści nie przypomina niczego, z czym czytelnik miał okazję zetknąć się wcześniej na planszach serii.

Należy jednak przyznać, że Aaricia nie jest postacią na tyle charyzmatyczną, by zdołała nadrobić braki powstałe przez nieobecność swojego małżonka. Trzeba jeszcze na chwilę odroczyć dopracowanie jej sylwetki przez twórców, bo dopiero w Wilczycy zaczyna ona w jakikolwiek sposób intrygować. Wiek Jolana jest cechą, która praktycznie eliminuje go z roli czynnego bohatera. I faktycznie, w Alinoe raczej przewija się on pomiędzy scenami, ustępując miejsca matce, w efekcie czego ósma część Thorgala jest jak dotąd "najbiedniejszą" pod względem fabularnym. Całość sprowadza się do jednego pomysłu. Może nie najgorszego i z pewnością ciekawego w tych konkretnych realiach, niemniej niewykorzystanego w pełni.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pierwsza rezygnacja z Thorgala jako głównego bohatera komiksu wyszła raczej średnio. Aaricia nie jest jeszcze postacią na tyle rozbudowaną (bo i nie miała dla siebie zbyt wiele czasu w poprzednich częściach Thorgala), by poświęcenie jej całego albumu było dobrym pomysłem. Owszem, z pewnością intryguje odejście twórców od baśniowej konwencji na rzecz horroru, jednak fabularna "bieda" w Alinoe sprawia, że o tym komiksie można szybko… zapomnieć, bo zielonowłosy wytwór wyobraźni Jolana to tylko próbka jego umiejętności, nie zaś istotny epizod w całej kilkudziesięciotomowej sadze. A szkoda, że nie został on wykorzystany już nigdy później, bo mógłby stanowić ciekawą formę retrospekcji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
8.73
Ocena użytkowników
Średnia z 11 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 5
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Thorgal #08: Alinoe (Egmont)
Scenariusz: Jean Van Hamme
Rysunki: Grzegorz Rosiński
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 2002
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Cena: 16,90 zł
Wydawca oryginału: Le Lombard



Czytaj również

Thorgal #07: Gwiezdne dziecko
Bajkowo po raz kolejny
- recenzja
Thorgal #06: Upadek Brek Zarith
Udane zwieńczenie mini-cyklu
- recenzja
Thorgal #05: Ponad krainą cieni
Fantasmagoria
- recenzja
Thorgal #04: Czarna Galera
Nie może być za łatwo
- recenzja
Thorgal #03: Trzej starcy z kraju Aran
Baśniowy Thorgal
- recenzja
Thorgal #02: Wyspa lodowych mórz
Frankofoński Space Viking
- recenzja

Komentarze


blublu
   
Ocena:
+2

Zwykle się nie czepiam tekstów w internecie ale obok postawionych tu tez nie da się przejść obojętnie... Alinoe był pierwszym thorgalem jaki wpadl i w ręce (ładnych kilkanaście lat temu) i to od niego zaczęła się moje wielka miłość do tej serii...

zatem:

Całość sprowadza się do jednego pomysłu. Może nie najgorszego i z pewnością ciekawego w tych konkretnych realiach, niemniej niewykorzystanego w pełni.     -     dlaczego niewykorzystanego? bo nie ma armii żywych trupów, o których wspomniano wcześniej? to krótka i zwięzła opowieść, przerywnik w sadze, zapowiadający przyszłe umiejętności Jolana. dla mnie osobiście - bardzo dobra w fabularnych proporcjach, nie ma nudy, nie ma przesytu nieprawdopodobnymi wydarzeniami. no i o cóż chodzi z tym "jednym pomysłem"? to część sagi, historia, która zamyka się w jednym albumie - jak wiele "pomysłów" na 1 album autorzy powinni dostarczać?

Należy jednak przyznać, że Aaricia nie jest postacią na tyle charyzmatyczną, by zdołała nadrobić braki powstałe przez nieobecność swojego małżonka. Trzeba jeszcze na chwilę odroczyć dopracowanie jej sylwetki przez twórców, bo dopiero w Wilczycy zaczyna ona w jakikolwiek sposób intrygować.     -     Aaricia nie jest machającym mieczem Wikingiem ale w Alinoe jej perypetie są wciągające. póki co dostaje się jej ta jedna historia, moim zdaniem jej perypetie są ciekawe - samotna matka na bezludnej wyspie, na której nagle pojawia się dziwny chłopiec...wykazuje się odwagą, stara opanować sytuację pomimo braku środków, ma opór żeby zaatakować Alinoe, w końcu to dziecko - to bardzo dopasowane do konwencji albumu zachowania. No i czemu ma intrygować od Wilczycy? A cykl Krainy Qa? To wtedy zaczyna staiwać na swoim  i być czymś więcej niż żoną Thorgala.

 jednak fabularna "bieda" w Alinoe sprawia, że o tym komiksie można szybko… zapomnieć, bo zielonowłosy wytwór wyobraźni Jolana to tylko próbka jego umiejętności, nie zaś istotny epizod w całej kilkudziesięciotomowej sadze    -    cóż, ja Alinoe pamiętam do tej pory, i to lepiej niż większość nowszych części. myślę, że właśnie dzięki prostocie historii, która nie jest dla mnie "biedą". prostota nie musi równać się ubóstwu. Alinoe w moim subiektynym rankingu thorgali bije na głowę przekombinowane albumy w stylu Strażniczki Kluczy czy Korony Ogotaia.

08-08-2014 21:35
balint
   
Ocena:
0

Hmmmm....

Ja także mam inny odbiór Alinoe. Bardziej z perspektywy czasów kiedy go czytałem (pierwsze wydanie Orbity). 

No i właśnie moc niedopowiedzeń stanowi o sile tego komiksu, i nie osobiście nie nazwałbym tego biedą.

10-08-2014 19:37
bandziorrno
   
Ocena:
0

Jak dla mnie jeden z lepszych "Thorgali".

14-08-2014 20:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.