Suicide Squad. Oddział samobójców #2: Zderzenie ze ścianą

Coraz gorsi, coraz lepsi

Autor: Shadov

Suicide Squad. Oddział samobójców #2: Zderzenie ze ścianą
Za sprawą filmowego Legionu samobójców od Warner Bros, superprzestępcy stali się mocno popularni. Nie dziwi więc, że niedawno w Polsce ich przygody zostały wydane w serii Nowe DC Comics.

Suicide Squad to jedna z najbardziej rozpoznawalnych grup w uniwersum DC, zespół - stworzony przez rząd Amerykański - na który składają się łotrzy odsiadujący wyroki dożywocia. Ich zadanie to wykonywanie trudnych i samobójczych misji, którym nie podołało wojsko. Drugi tom Oddziału Samobójców Zderzenie ze ścianą rozgrywa się po wydarzeniach z Suicide Squad #1: Nadzorować i karać oraz nawiązuje do wydarzeń zawartych w innej serii od DC - Wieczne Zło, gdzie światem zawładnęła grupa superprzestępców zwana Syndykatem Zbrodni. 

W Zderzeniu ze ścianą historia rozpoczyna się od więzienia Belle Reve (jednak wcześniej poznamy nieco historii z życia Amandy Waller), tajnego ośrodka, w którym powstał Suicide Squad. Kompleks za sprawą toczącej się wojny pomiędzy SZ a Ligą Sprawiedliwości zostało prawie całkowicie odcięte od prądu. Uwięziona w środku Amanda Waller znajduje jedno z ostatnich pomieszczeń mogących połączyć ją ze światem zewnętrznym. Skrzykuje oddział złoczyńców, którego zadaniem jest odnalezienie tajnej broni ukrytej w Górach Skalistych. Niestety nic nie jest proste, ponieważ wspomnianego narzędzia zagłady szuka również Thinker – geniusz zła, któremu Syndykat Zbrodni zlecił specjalna misję do wykonania.

Komiks zaczyna się dość hardo, szybka i dynamiczna historia Jima Zuba otwiera cały tom Zderzenie ze ścianą. Początkowe sceny należące do Amandy Waller, stojącej na czele Argusa oraz odpowiedzialnej za stworzenie i prowadzenie Suicide Squad, są świetnym wprowadzeniem do dalszej opowieści, w której bohaterka gra pierwsze skrzypce. Autor dopilnował, aby czytelnik razem z agentką współodczuwał wszystkie emocje towarzyszące jej podczas kolejnych niemal samobójczych misji. Mamy przed sobą obraz jednej z najbardziej zawziętych postaci w amerykańskim wywiadzie, ale również obraz kobiety bezwzględnej, dla której praca stała się całym życiem.

Dalsza fabuła, za którą odpowiadają już Matt Kindt i Sean Ryan prezentuje się równie dobrze. Przez cały komiks towarzyszą nam sceny akcji, walki i retrospekcji, pokazujące przygody pojedynczych bohaterów, jak i grupy Suicide Squad. Nie zabrakło również charakterystycznego dla złoczyńców humoru i dziecinnego zachowania. Dobre dialogi idą w parze ze świetną charakteryzacją głównych bohaterów, prezentującą superprzestępców w przyjemnym dla oka świetle, czyli takim za jakie pokochali ich czytelnicy. Dobrze nam znani członkowie Suicide Squad nadal będą nas zabawiać swoim dowcipem i beztroskim podejściem do życia.Chociaż przy komiksie nie będziemy się nudzić, to jednak scenarzyści nie uniknęli momentami niepotrzebnego chaosu, zwłaszcza że pojawiają się odniesienia do komiksu Wieczne Zło.

Zderzenie ze ścianą to kolejny album od DC Comics, w którym kreski poszczególnych zeszytów znacznie się od siebie różnią. Najlepsze wrażenie robią rysunki w wykonaniu Andre Coelho. Widać, że artysta umiejętnie korzysta z perspektywy, nie mówiąc o tak błahej rzeczy jak proporcje postaci (nie w całym komiksie jest ona dobra), które cieszą oko. Przyjemna kreska artysty, świetnie współgra z kolorami nałożonymi przez Andrewa Dallhouse’a. Pastelowa paleta barw oddaje lekkość historii, jednak równie dobrze kolorysta radzi sobie z zestawianiem bardziej kontrastowych odcieni. Kolejne zeszyty, w których za stronę rysunkową odpowiada Patrick Zircher i Rafa Sandoval również należą do atrakcyjnych ze względu na kreskę. Artyści operują wyraźniejszym i kanciastym konturem. Jasne barwy z pierwszych plansz zastąpiły ciemniejsze sceny, pełne mocnych soczystych kolorów. Niestety najgorzej prezentują się rysunki Jima Ferna, momentami wyraźnie widać zgubione proporcje sylwetek bohaterów, przez co wyglądają mocno nienaturalnie. Zabrakło ciekawej perspektywy i bardziej rozbudowanych kadrów.

Mimo że strona rysunkowa jest nierównomierna i ma swoje lepsze, jak i gorsze momenty, to z pewnością Zderzenie ze ścianą jest tytułem, po który warto sięgnąć ze względu na dość dobrą historię i bliższe poznanie poszczególnych członków oddziału. Jednak polecam tylko osobom, które miały już do czynienia z Suicide Squad, w innym wypadku historia może okazać się niesatysfakcjonująca, ponieważ znajduje się w niej dużo odniesień do innych tomów.