Sherlock Holmes - Crime Alleys #1: Pierwsza sprawa

Skok na głęboką wodę

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Sherlock Holmes - Crime Alleys #1: Pierwsza sprawa
Sherlock Holmes już od ponad stu lat jest natchnieniem dla kolejnych pokoleń autorów korzystających z dorobku sir Arthura Conana Doyle’a. Do kin trafiają nowe obrazy, zaś do rąk czytelników kolejne wznowienia książek. Nie brakuje również komiksowych wariacji, czego przykładem jest Pierwsza sprawa, otwierająca cykl Crime Alleys.

Londyn XIX wieku, 39 rok panowania umiłowanej królowej Wiktorii. Miasto wielu skrajności: willi bogaczy i slumsów robotników, arystokratów i bandytów. Jednakże od jakiegoś czasu ulice metropolii terroryzowane są przez gang zagadkowych porywaczy. Ich ofiarami padają osoby wybitnie uzdolnione, zaś w całej tej sprawie najbardziej zastanawiający jest motyw, jakim kierują się przestępcy – nie pragną oni okupu, nie porzucają ciał. Przez długi czas wydają się być bezkarni, jednakże uprowadzenie obiecującego muzyka sprawia, iż jeden człowiek rzuca im wyzwanie. Sherlock Holmes.

Wymyślanie coraz to nowych przygód detektywa z Baker Street nie należy do rzeczy najłatwiejszych, stąd też autorzy chwytają się najprzeróżniejszych sposobów, żeby zainteresować odbiorców wytworem swojej wyobraźni. Scenarzyści popularnego serialu przenieśli Sherlocka do czasów teraźniejszych, zaś starsi widzowie mogą jeszcze pamiętać Piramidę strachu opowiadającą o pierwszym śledztwie nastoletniego jeszcze detektywa. Co ciekawe Pierwsza sprawa również traktuje o początku kariery Sherlocka, chociaż jest on już osobą dorosłą.

Żeby jednak dodać odrobiny pikanterii, warto również przypomnieć, iż nie tak dawno temu do rąk czytelników trafiła inna mini seria komiksowa traktująca o Sherlocku, a mianowicie Wampiry Londynu, chociaż raczej nie podbiła serc odbiorców. Cóż, prawdziwy detektyw żadnej sprawy się nie boi, niezależnie czy do czynienia ma z geniuszami zbrodni, czy też istotami legendarnymi. W tym względzie gang porywaczy nie wydaje się być niczym nadzwyczajnym.

Niczym nadzwyczajnym nie jest również Pierwsza sprawa. Owszem, komiksowi tak naprawdę trudno jest cokolwiek zarzucić, bowiem scenarzysta, Sylvian Cordurie, wykonał zupełnie przyzwoitą, acz rzemieślniczą robotę. Opowiedziana historia nie jest zła, co więcej, sprawne zawiązanie fabuły już na pierwszych stronach pobudza ciekawość czytelnika i utrzymuje ją na wysokim poziomie aż do ostatniej planszy. I to chyba najważniejszy sukces autora omawianej historii. Co ważne, Cordurie postarał się o zupełnie oryginalny przedmiot śledztwa.

Jednakże pomimo interesującego i dynamicznie poprowadzonego scenariusza trudno mówić o tym, żeby komiks chwytał za serce albo chociaż pozostawił u czytelnika uczucie niepokoju. To dzieło wybitnie rozrywkowe, bezrefleksyjne, zapewniające kilkunastominutową przyjemność. Nie pomaga również nie najlepszy pomysł wprowadzenia na strony komiksu głównego adwersarza Sherlocka, czyli Moriarty'ego, a nawet całego klanu geniuszy świata przestępczego. Pomysł ten wydaje się być doklejony nieco na siłę, jakby próbowano nadać historii wyższą rangę.

Podobnie ambiwalentne uczucia budzi warstwa graficzna. Ilustracjom Alessandro Nespolino nie można niczego zarzucić: postacie nakreślone zostały wyraziście, a buro-beżowa tonacja kolorystyczna świetnie oddaje klimat XIX-wiecznego Londynu, natomiast nie sposób zawiesić oka na którejkolwiek ilustracji. Kadrom zdecydowanie brakuje "tego czegoś", co wyróżniłoby album spośród mrowia dostępnych na rynku. To drugi z elementów, który spycha komiks w kierunku pozbawionego artyzmu rzemiosła.

Wydaje się, że komiksowa adaptacja przygód Sherlocka skierowana została przede wszystkim do zadeklarowanych fanów detektywa z Baker Street. Ci być możne znajdą dodatkowe elementy, które podniosą finalną ocenę: nawiązania do przyszłych przygód Holmesa lub kolejne postacie przewijające się na kartach powieści Artura Conana Doyle’a. Natomiast czytelnicy nie będący oddanymi fanami detektywa zapewne nie będą żałować tych kilku chwil poświęconych lekturze komiksu, aczkolwiek zapewne zapomną o nim stosunkowo szybko, bowiem sprawne rzemiosło może okazać się niewystarczające, aby utrzymać w pamięci Pierwszą sprawę na nieco dłużej.